sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 7


Dotarliśmy do klubu taksówką. Mick wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi. Wysiadałam ciągle będąc podekscytowana kontraktem. W dodatku w studiu podarowali mi śliczną granatową sukienkę z podkreślającym talię paskiem, którą miałam schowaną w papierowej torbie z logo X-Factor'a. Martwiłam się trochę, że ją zgubię, ale okazało się, że przy wejściu jest możliwość pozostawienia rzeczy w szatni.
Usiedliśmy z Mick'iem przy barze, po czym zamówił nam po drinku. Ja dostałam neonowo-niebieski, a on czerwony, lekko przechodzący w róż.
Dużo rozmawialiśmy. Głównie o udziale w programie, występach, ekipie, cudownej publiczności, a w końcu o półfinale... Kiedy poprosiłam, aby zamówił mi drugiego drinka, bo w końcu jeszcze legalnie nie mogłam pić alkoholu, Mick powoli kończył już trzeciego. Widać musiał mieć mocną głowę.W pewnym momencie zerknęłam na telefon. Kate napisała mi sms'a , że razem z chłopakami się spóźni, bo  pojechali inną drogą i teraz stoją w korku. Po za tym miałam trzy nieodebrane połączenia od Harrego. Mimo głośnej muzyki i hałasu wywoływanym przez upitych, bawiących się ludzi postanowiłam oddzwonić.
-Halo? Emily dzwoniłem do ciebie!
-Tak, wiem. Przepraszam, ale nie słyszałam.
-Dobrze. Zaraz będę pod klubem. Gdzie jesteście?
-Siedzimy przy barze. Chodź szybko! - rozłączył się, a ja schowałam telefon do torebki. Mick, który był starszy ode mnie o trzy lata, w tym czasie zamówił sobie kolejnego drinka.
-To kiedy ten twój kolega przyjedzie?
-Już dojeżdża.
-To niech się pośpieszy, bo zamierzam porwać cię do tańca, jeśli tylko pozwolisz.
-Oczywiście. Tylko, że ja nie umiem tańczyć - ostrzegłam.
-Spokojnie Ja cię nauczę. Zresztą na pewno nie jesteś taka zła - powiedział, a ja się zaśmiał. Wtem lekko się podniósł i cmoknął mnie w policzek. Nie wiedziałam zbytnio jak się zachować, więc tylko nieznacznie się uśmiechnęłam.
W tym momencie przy barze pojawił się Harry, jednak za nim do nas podszedł jakaś dziewczyna poprosiła go o autograf. Uśmiechnęłam się szeroko. Jeszcze nie tak dawno temu jego widok wzbudzał we mnie złość i niechęć, a teraz wręcz przeciwnie. Cieszyłam się, kiedy go widziałam!
-Cześć Emily i...
-Mick.
-Ach tak. Jestem Harry.
-Wiem kim jesteś. Moja młodsza siostra jest wielką fanką One Direction - rzucił i lekko się skrzywił, jedna Harry zignorował to i usiadł obok mnie. - Poproszę jeszcze raz to samo.. A co dla ciebie Styles?
-To samo co dla ciebie.. soczek jabłkowy - rzucił uśmiechając się ironicznie. Miałam dziwne wrażenie, że się nie polubili.
-Emily! -  z zamyślenia wyrwał mnie znajomy głos. Nareszcie Katy z chłopakami dojechali!
-Cześć, misiu! - zawołałam i przytuliłam przyjaciółkę, po czym przywitałam się też z chłopakami.
Postanowiliśmy zmienić miejsce i usiedliśmy przy jakimś stoliku w kącie sali. Zastanawiałam się, jak Liam czuje się w takich miejscach, jak to.. Chcąc, nie chcąc wiedziałam sporo o One Direction, bo mieszkałam, chyba, z największą ich fanką.
Czas mijał, a my mnóstwo gadaliśmy i dużo się śmialiśmy. Mając przy sobie Louisa nie sposób się nie śmiać! To naprawdę zabawny człowiek. Moje pierwsze wrażenie na temat Harrego i Micka'a z biegiem czasu okazywało się być mylne. Całkiem nieźle się dogadywali. Zauważyłam też, że Katy głównie swoją uwagę poświęca Niallowi, a przecież jeszcze niedawno jej największą miłością był Lou. Uśmiechnęłam się. Z chłopakami od razu złapałam świetny kontakt.
-Ej, słuchajcie! Pamiętacie dlaczego się tutaj wszyscy upiliśmy.. znaczy spotkaliśmy? - zawołał Louis, po czym podniósł prawie pustą szklankę - Emily podpisała kontrakt z Saimon'em, a to znaczy, że wkrótce stanie się naszą konkurencją.. ale my na to walimy, tak chłopcy?! Za ciebie i twoją karierę, Em!
-Za Emily! - powtórzyli po chłopaku lubiącym dziewczyny jedzące marchewki i jeżdżące lamborgini. Wszyscy dopili to co mieli w szklankach. Cały czas się uśmiechałam. To wszystko było takie nierealne. Szczęśliwa dopiłam swojego drinka. Kate poszła na chwilę do łazienki, a chłopaki z zespołu, oprócz Liama, który został z nami, poszli po kolejne trunki po drodze, oczywiście, wstępując na parkiet. Widać, że świetnie się bawili.
-Emily - zaczął Harry, więc odwróciłam się w jego kierunku.
-Emily, porywam cię do tańca - wykrzyczał kompletnie pijany Mick. Kiwnęłam do niego nieznacznie głową, lecz nadal patrzyłam na Harrego, który widać lekko się speszył. Chciałam, żeby dokończył i dopiero później iść na kilka minut potańczyć.
-Nieważne. Chciałem ci tylko pogratulować. Idź tańczyć, ja zostanę z Liamem - rzucił i szturchnął przyjaciela łokciem. Pocałowałam go w policzek, a on odpowiedział szerokim uśmiechem. Zirytowany Mick szarpnął mnie niby lekko, lecz brutalnie, po czym poszliśmy w kierunku parkietu.
W pewnym momencie poczułam, że jego ręce zmierzają w kierunku, w którym nie powinny, więc delikatnie uniosłam je nieco wyżej. Wtedy Mick przysunął się do mnie i co jakiś czas, niby niechcący, dotykał mojego biustu. Nie podobało mi się to, bo nie jestem jakąś puszczalską laską, więc chciałam wrócić na miejsce, jednak on mi na to nie pozwolił i złapał mocno za ręce. Poczułam się nieswojo. Chciałam, żeby pojawił się tutaj teraz, któryś z chłopaków. Zerknęłam w kierunku stolika, przy którym wcześniej siedziałam. Chłopcy jeszcze nie wrócili, ale Kate już tak.
W końcu Mick pozwolił sobie na zbyt wiele. Złapał mnie mocno za tyłek jedną ręką, a drugą ściskał mi nadgarstek. Do tego zaczął mnie całować po szyi! Cała zesztywniałam. Chciałam, żeby mnie zostawił, puścił.. Miałam ochotę wybiec z tego baru jak najszybciej.
-Aaaa! - wrzasnęłam czując, że zsunął mi ramiączko. Widząc moją przerażoną minę Harry szybko ruszył w naszym kierunku, a Liam i Kate zaraz za nim. Bałam się tego co za chwilę mogło się wydarzyć.
Wtem poczułam, że Mick mnie puścił. Szybko wtuliłam się w Kate. Nie docierało do mnie to, co właśnie się stało. Chociaż nie... Nie chciałam, żeby to do mnie dotarło. Mimo wszystko odwróciłam się i zobaczyłam, że Mick leżał na ziemi i miał problemy z podniesieniem się, a Liam trzymał szarpiącego się i zdenerwowanego Harrego. Wtedy dobiegli do nas chłopcy rzucając i rozbijają c drinki o podłogę.
-Harry, co ty.. Cholera! - zawołał Niall - Co się stało?
-On... Ten szmaciarz dobierał się do Emi! - wydarł się Harry i chciał rzucić się na Mick'a po raz drugi, jednak uniemożliwili mu to Zayn z Liamem.
-Co?! Wszystko w porządku, Emily? - spytał Louis i mnie przytulił, po czym odwrócił się i brutalnie podniósł Mick'a przygwożdżając go do ściany.
-Wynoś się stąd! Chyba, że chcesz po raz kolejny oberwać - zagroził. Nie musiał powtarzać dwa razy, bo pijany zboczeniec od razu opuścił klub. Przeprosiłam na chwilę chłopaków i razem z Kate poszłam do łazienki. Katy próbowała mnie uspokoić, pocieszyć..
-Dzięki, Kate. Nic mi nie jest, po prostu jestem zaskoczona, oszołomiona - powiedziałam, kiedy zaczęła dzwonić moja komórka. Odebrałam i usłyszałam ochrypły, kobiecy głos.
-Dobry wieczór, czy zastałam może Emily O'Connery?
-Przy telefonie. O co chodzi?
-Dzwonię ze szpitala przy Picadilly Road. Pani przyjaciel, Drew McCartney miał poważny wypadek i prosił, aby powiadomić panią o tym... - dalej już nie słuchałam. Osunęłam się na ziemię. Mój najszczęśliwszy dzień zamienił się w najgorszy..


----------
Od autorki:
Dziękuję za ponad 500 wejść, jesteście kochani <3

4 komentarze:

  1. Kiedy będzie następny rozdział? :D superowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj, może już za chwilę. Cieszę się, że się podoba. <3

      Usuń
  2. mi się nie podoba

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż. Wszystkim się przecież nie przypodobam ;) Każdy ma swój gust.

    OdpowiedzUsuń