czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 28

Zbiegłam na dół. Kate wymieniła z chłopcami współczujące spojrzenia.
-Emily, co jest? - zapytała Kate.
-Ja mu to powiedziałam. Ale to tylko ta.. - w tej chwili usłyszałam jego głos.
-Przepraszam, powinienem cię posłuchać. Może przestanę ciągle wspominać o tym, o Drew. - powiedział Harry.
-Okej. Swojemu przyjacielowi zawsze wybaczę. - przytuliłam go.
-A tak w ogóle to co wy tu robicie, w nocy?
-Nocy? Haha, jest 9 rano! 
-Co, ale jak to? U Harrego jest ciemno i..
-Mam rolety. - wtrącił Hazz.
-Ale, haha, dobra nie wygłupiaj się i wracaj do łóżka! Chory jesteś. Już! Marsz! Ja idę na małe zakupy. Zaraz wracam, pa. - wzięłam torebkę i wyszłam. Po 5 minutach zadzwoniłam do Kate. Musiałam z nią pogadać tak, aby nikt nas nie usłyszał. Ostatnio oddaliłyśmy się od siebie.
-Halo? - powiedziała.
-Kate, ja już tak nie mogę. Idź gdzieś, żeby chłopcy cię nie słyszeli, dobrze?
-Okej, już. Emiśku, gdzie jesteś? - zapytała.
-Idę do Drew. W końcu z nim zerwę. Szkoda, że Harry nie czuje tego samego co ja, ale przeżyję.
Gadałyśmy dobre 20 minut. Rozłączyłam się, gdy dotarłam do jego domu. Drzwi były otwarte. Weszłam. Przez chwilę zastanawiałam się czy jestem sama, wtem usłyszałam szczęśliwy głos..
-Kochanie, co ty tu robisz?! Stęskniłem się. - to był Drew. Chciał mnie przytulić, ale nie dałam mu się tak łatwo.
-Co ty wyprawiasz, debilu?! - krzyknęłam.
-Em, nie poznajesz mnie? To ja, Drew, twój chłopak. - oznajmił.
-Ta.. chyba w snach, musimy zakończyć ten idiotyczny, wymyślony związek. Wiesz jak cierpiałam w niepewności, czy mnie zdradziłeś, czy może to tylko wymysł mojej durnej wyobraźni?! Teraz nie jesteś dla mnie nawet przyjacielem! Jesteś zwykłą szują! Po prostu daj mi spokój i już nigdy do mnie nie przychodź! - widziałam złość na jego twarzy.
-Haha, nie wytrzymasz beze mnie. Kochamy się! Co ty byś, szmato, teraz zrobiła?! Popłakałabyś się i pobiegła do swojego durnego Harrego? Który jest takim mięczakiem, że nawet nie wyzna ci tego co do ciebie czuje? Haha, śmieszna jesteś. - jego chamstwo przekraczało jakiekolwiek granice.
-Ja..? Raczej ty! Harry i ja to najlepsi przyjaciele pod słońcem! Szkoda, że nawet my tacy nie byliśmy jak mnie zostawił!
-No tak.. Ciągle do tego wracasz... Jesteś męczennicą. Teraz już wiem, że dobrze wybrałem. Amanda jest seksi, nie to co ty! Ma wielką dupę i wielkie cyce, normalnie jak donice! Haha. - rzucił, a ja już nie widziałam tego Drew, którego kiedyś znałam..
-Współczuję ci i tym co cię znają. Naprawdę mają czego żałować, tak jak ja! - powiedziałam i już miałam odchodzić, gdy z jego ust padło:
-Ty go kochasz.
-Co? - zapytałam.
-Harrego. To dlatego tak na mnie naskakujesz!
-Idź się lecz! - wrzasnęłam i wyszłam z jego domu. Jak ja mogłam się z takim kimś związać. Miało to związek z Harrym. Wcześniej tego nie wiedziałam, dopiero teraz to do mnie doszło. Ta nasza niemała rozłąka zmieniła moje uczucia w stosunku do niego. Sama już nie wiedziałam, co miałam robić. Zakochałam się w nim. Niestety bez wzajemności. Chciałabym chociaż, aby to wiedział, żebym nie musiała udawać, że wszystko jest okej. Zanim się obejrzałam byłam już pod domem chłopców. Zapukałam. Otworzył mi Niall z kabanosem w ręce.
-Siemka! - powiedział, po czym przyjrzał się mi dokładniej
-A gdzie są zakupy?

-Jakie.. O zapomniałam zrobić! Wybaczysz mi? - zapytałam.
-No nie wiem. Okej, ale pod warunkiem. - zbliżył się do mnie i zaczął szeptać. - Pod warunkiem, że pozwolisz mi dziś wieczorem zabrać Kate na romantyczną kolację. - odsunął się.
-Haha, zgoda. - powiedziałam i go przytuliłam. Byłam szczęśliwa, że moja przyjaciółka wszystko sobie poukłada z Niallem. Gdy już mnie puścił, poszłam schodami do góry odwiedzić Harrego. Prawdopodobnie inni też tam byli, gdyż na dole nikogo nie zastałam. Drzwi były otwarte. Nie chciałam, ale korciło mnie. Musiałam podsłuchać..
-To ona? - ktoś zapytał.
-Chyba nie, Niall nie krzyczy.
-Okej, słuchajcie ona ma za tydzień urodziny. Co robimy? - nagle drzwi otworzyły się.
-Ktoś lubi podsłuchiwać, co nie? - powiedział Louis.
-Nie ja tylko no.. ten, jakoś. Ahh.. macie mnie. - czułam się zakłopotana.
-Spokojnie. Wybaczymy ci, jeśli obiecasz nam, że zapomnisz o wszystkim co tu usłyszałaś, zgoda?
-Ale o czym mam zapominać? - próbowałam rozruszać atmosferę.
-Zuch dziewczynka. Kocham cię! - oznajmił Lou, po czym mnie przytulił.
-Cieszę się. Kate, idź na dół. Pomóż w czymś Niallowi, okej? - zaproponowałam uśmiechając się.
-Okej. Ale najpierw ty chodź ze mną do łazienki. - zgodziłam się. Wtedy całe 1D zrobiło "uuuu". Ahh, te moje świrusy. 
-I co? - zapytała podekscytowana Katy.
-Zerwałam z nim. Nie wyglądało to ciekawie, ale już jest dobrze. 
-Pamiętaj, mi zawsze możesz o wszystkim powiedzieć. A teraz przepraszam, idę umówić się z Niallem na randkę. - zdziwiłam się.
-Skąd ty?! Kocham cię. - przytuliłam ją mocno, a gdy odchodziła klepnęłam ją lekko w pupę. 


Wróciłam do pokoju Harrego. Każdy był na swoim miejscu.
-Chcesz zagrać w karty? - zapytał Liam.
-No pewnie. Ogram was!


2 dni później..


Harry czuł się coraz lepiej. Pomagałam mu jak tylko mogłam. Jego krostki pomału znikały, tak samo jak gorączka. Dziwna ta choroba, skoro trwa tylko 3 dni. Ale pewnie to jeszcze nie koniec. Grunt, że czuje się lepiej. Już dziś rano poszedł ze mną do sklepu po napoje i jakieś jedzenie dla Nialla. Była godzina 12. Poszłam do  skrzynki na listy. Liczyłam, że będzie mnóstwo listów od fanek do moich chłopców. Zamiast tego zauważyłam list od Ellen. Nie mogłam tyle czekać, otworzyłam go. Byłam najszczęśliwszą osobą na Ziemi.


Mamy zaszczyt zaprosić całe One Direction na wywiad w Ellen. Osobą również gościnną będzie znana wam Emily O'Connery. Prosimy o przybycie. Transmisja na żywo już w piątek. 


Bla, bla, bla.. Ten list chyba nigdy się nie kończy. Pobiegłam do domu i od razu się pochwaliłam. Pierwszy zareagował Liam:
-A to fajnie. Będziemy mieli wywiad na żywo U Ellen w SZÓSTCE!
-Fajnie? Jest suuuper fajnie.  Będę mogła poopowiadać o waszych sekretach, etc.
-Też cię kocham.
Gdy już wszyscy o tym wiedzieli zadzwonił do mnie Simon. Był zaskoczony, uważał mnie za wróżkę, ale w końcu zrozumiał.
To już za 6 dni! Byłam w szoku. Co prawda, pomału przyzwyczajałam się z tym, że na bilbordach wiszą moje plakaty. Co lepsze bilety na moją mini trasę X-Factor rozchodziły się jak świeże bułeczki.
*****************
Przepraszam, że wyszedł krótki, ale jutro postaram się napisać dłuższy z kilkoma zdjęciami. W końcu dzień dziecka! Kocham Was <3
Ps. Macie też zdj. ''chorego'' Harrego w Tesco <3 

wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 27

* U Kate *


Nie jestem pewna, czy była 10, 11, czy może 12. Wiedziałam jedno. Nie miałam najmniejszej ochoty opuszczać mojego wygodnego łóżka. Wzięłam telefon do ręki i włączyłam swoją ulubioną playlistę. Usłyszałam cudowny głos Ed'a Sheerana. Dopiero wtedy nabrałam energii, przez co byłam wstanie podnieść się i zacząć tańczyć w rytm muzyki. Nastąpiła kolej One Direction - I want. Kiedy już się natańczyłam, poszłam do łazienki się przebrać. Założyłam zielone szorty i biały luźny T-shirt z czarnym nadrukiem, a do tego czarne trampi. Zeszłam do kuchni i zaczęłam zastanawiać się, co mogłabym zjeść na śniadanie. Z namysłu wyrwał mnie dźwięk telefonu. Dzwonił Zayn, więc szybko odebrałam.
-Cześć, Kate! - usłyszałam słodki głos Louisa. - Co tam słychać? Nie byłaś, może samotna w nocy?
-Cześć. Oj, byłam, ale jakoś sobie dałam radę.
-No widzisz? Mówiłem żebyś u nas nocowała!
-Nie mogę was tak wykorzystywać.. i nie zaprzeczaj! Jak się czuje Harry? - spytałam przyjaciela. 
-Harry sennie. Wiesz, że on ma ospę wietrzną? Ospę wietrzną! To się przechodzi będąc w przedszkolu, a nie teraz! W dodatku, kiedy mamy koncerty - tłumaczył, a ja starałam się nie roześmiać.
-Czemu milczysz? Znowu! Wiesz, że tego nie lubię!
-Przepraszam, ale milczę, bo ty tyle mówisz i..
-Aha. Okej, rozumiem. Skoro chcesz mogę już nic nie mówić - rzucił udając oburzenie i oddał telefon Niallowi. Miałam nadzieję, że Lou zapomni o tym i nie będzie się gniewał przy następnym spotkaniu. 
-Katy? Chciałabyś teraz do nas wpaść? spytał nieśmiało Niall.
-Oczywiście! W takim razie już idę. Pa! - rozłączyłam się. Zjadłam kilka ciasteczek jako pożywne śniadanie i wyszłam z domu w stronę przystanku.

-KATE! - wszyscy krzyknęli i zaczęli mnie przytulać, jakby nie widzieli mnie ponad rok. Uśmiechnęłam się. Usiadłam na kanapie tuż obok Zayna i Liama.
-Jakie plany na dziś, chłopaki? - spytałam.
-Będziemy bawić się w chirurgów i zajmować się naszym pacjentem, Harrym - oznajmił Liam. 
-Doktor House lepszy - skomentował Lou, po czym poszliśmy na górę do chorego. Brytyjczyk spał. Wyglądał tak uroczo, że miałam ochotę zrobić mu zdjęcie i mocno przytulić.
-Obok niego powinna być jeszcze Emily - zaśmiałam się cicho, a wszystkie spojrzenia padły na mnie - No, bo oni zawsze razem śpią - wytłumaczyłam im, przez co chłopcy zaczęli śmiać się dosyć głośno, więc postanowiliśmy opuścić ten pokój i zagrać na X-boxie. 


Wtem ktoś zapukał do drzwi. Chłopcy byli zajęci grą, więc postanowiłam otworzyć. Kilka fanek postanowiło zebrać się na odwagę i wpaść do domu ich idoli. Zawołałam 1D, a oni chwilę porozmawiali z dziewczynami, dali autografy i zrobili kilka zdjęć. Zdziwiłam się, kiedy jakaś dziewczyna mnie rozpoznała i poprosiła o autograf. Zrobiło mi się tak miło. Inne wzięły z niej przykład. O matko! To było takie wspaniałe uczucie. Zamknęłam drzwi, a chłopcy szybko powrócili do wirtualnego świata. 


Minęła 16, kiedy do drzwi znów ktoś zadzwonił. Tym razem otworzył Niall. Zaskoczony zaczął z kimś rozmawiać, po czym szybko się pożegnał i zamknął drzwi. Okazało się, że dostawca pizzy przyjechał w błyskawicznym tempie, bo aż w 15minut. Widać pizza dla chłopaków była już gotowa, zanim ją zamówili. Najedliśmy się, po czym wypiliśmy, chyba z 6 litrów Coca Coli. Nadszedł czas na opowiadanie historii z życia wziętych. Wszyscy pękaliśmy ze śmiechu..


Około godziny 18 pod dom przyjechała taksówka. Myślałam, że kierowca zabłądził, więc zignorowałam ten fakt. Jednak wkrótce usłyszeliśmy nerwowe walenie do drzwi. Przestraszyłam się i przytuliłam do Nialla. Louis w tym czasie był na górze w pokoju Harrego, więc do drzwi podeszli Liam i Zayn. Otwierając je wszystkich nas zamurowało.
-EMILY?! - wydarłam się jako pierwsza - Co ty tutaj robisz? Powinnaś być w USA, masz koncert!
-Dzięki, też się cieszę, że was widzę. Jak chcecie to mogę jeszcze tam wrócić - zaśmiała się. Od razu zaprzeczyliśmy i rzuciliśmy się, aby ją przytulić. Stałyśmy tak 'złączone' przez dobrych kilka minut. W końcu wszyscy poszliśmy do salonu. Każdy wypytywał ją oto, jak było w USA, kogo poznała, jak szła praca nad teledyskiem.. W pewnym momencie zaczęliśmy się sprzeczać za kim najbardziej tęskniła. Stanęło na ciasteczkach z kawałkami białej czekolady.
-Jutro wam wszystko dokładniej opowiem, a teraz chciałabym tylko zajrzeć do Harrego, sprawdzić jak się czuje. Martwiłam się o niego całą drogę - powiedziała wstając.
-Em, chłopcy ci nie powiedzieli? On ma ospę..
-Co?! No tak, jeszcze jej nie przechodził.. Ostatnio śmiał się ze mnie, kiedy to ja przechodziłam ospę, więc teraz się odegram - rzuciła, po czym poszła na górę. Uśmiechnęłam się znacząco do chłopaków.


* U Emily *

Stanęłam w wejściu do pokoju Harrego. Louis grał z nim w karty, przy czym dużo się śmiali. Nagle poczułam, że straciłam grunt pod nogami. Louis widząc mnie wstał, podbiegł w moją stronę i z radością mnie uniósł. Pocałowałam go w policzek.
-Cześć - przywitałam się. Dopiero teraz zauważyłam, że bardzo tęskniłam za tym wariatem. Spojrzałam w stronę Harrego, który leżał zaskoczony na łóżku, a kiedy się ocknął schował się pod kołdrę. Louis odstawił mnie na ziemię.
-Idź i nie patrz na mnie! - zawołał. Lou śmiejąc się postanowił zostawić nas samych, więc wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Usiadłam na brzegu łóżka. 
-Harry? Nie chowaj się. Myślałam, że się ucieszysz, że specjalnie dla ciebie leciałam osiem godzin.. A ty nawet nie chcesz na mnie spojrzeć - powiedziałam. Postanowiłam zaszantażować go emocjonalnie. Zadziałało. Wysunął się spod kołdry i przytulił mnie mocno. Przyjrzałam mu się dokładnie. To był dopiero początek choroby, więc nie miał wielu czerwonych plamek na twarzy.
-Nie patrz na mnie, wyglądam okropnie!
-Czyli tak jak zawsze, to nie nowość - zaśmiałam się - Co tak na mnie patrzysz? Przecież żartuję! Jesteś jak zawsze przystojny - pogłaskałam go po głowie z uśmiechem.

Kiedy się obudziłam była jeszcze noc. Ze zdziwieniem spostrzegłam, że leżałam na podłodze. Podniosłam się i zauważyłam Harrego leżącego na łóżku. Chciałam po cichutku wyjść, ale zatrzymał mnie jego głos.
-Emily, proszę, nie idź - powiedział, a ja, mimo iż byłam strasznie senna, wróciłam się i usiadłam obok niego. 
-Tak naprawdę, to dlaczego wróciłaś? - spytał po chwili.
-Tłumaczyłam ci już. Martwiłam się o ciebie. Ty od zawsze źle znosiłeś każdą chorobę.
-Nie wierzę w to. Ospa to zwykła choroba. Pewnie wróciłaś z powodu Drew. Tęskniłaś albo on tęsknił i..
-Harry, jak możesz? Wróciłam dla ciebie - oznajmiłam. Myśl o Drew bolała mnie jak cholera. Żyłam w beznadziejnej niepewności, czy mnie zdradził, czy może tylko to sobie wymyśliłam. W dodatku Hazz  swoimi domysłami w niczym nie pomagał. 
-Może, ale Drew też miał coś z tym wspólnego, prawda? Przecież dla zwykłego przyjaciela nie rzuciłabyś kariery w USA. Raczej dla swojego chłopaka, bo w końcu bardzo go kochasz. Na pewno się za nim stęskniłaś - mówił, a ja odwróciłam wzrok.
-Harry, to nieprawda. 
-No to czemu wróciłaś? Powiesz mi prawdę, do cholery? 
-Bo cię kocham, idioto - wrzasnęłam i wyszłam z domu.



******
I oto 27 rozdział. Niestety teraz miałam dużo nauki, więc dlatego tyle czekaliście, ale postaram się dodać następny już jutro wieczorem. Naprawdę dziękuję za komentarze, kocham Was <3 !!!!

czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 26

* U Kate *


Obudziłam się około 8 w dużym pokoju. Głowę miałam położoną na ramieniu Nialla, Liam  siedział na fotelu z pilotem w ręku, a Louis przytulony do Zayn'a na podłodze. Rozejrzałam się trochę zaspana. Dopiero gdy wstałam i poszłam do kuchni, zorientowałam się, że coś nie gra. Wróciłam do salonu. Nigdzie nie widziałam Harrego. Najpierw poszłam do jego pokoju. Nie było go tam. Potem szukałam go w innych pomieszczeniach. Gdy już straciłam nadzieję zauważyłam go na tarasie. Podeszłam do niego.
-Hej, co tam masz? - zapytałam widząc jakieś pudełko w jego ręce.
-Środki przeciwbólowe. - powiedział.
-Po co ci one? I o której wstałeś? Jest dopiero po ósmej!
-Jakoś tak o piątej. Głowa mnie boli.
-O rany, Hazz ty masz gorączkę. - powiedziałam, gdy dotknęłam jego rozpalonego czoła.
-No, może trochę. Obudzisz chłopaków? Zaraz przyjedzie po nas limuzyna. Mamy koncert. - kiwnęłam głową, po czym poszłam do salonu. 
-Pobudka - krzyknęłam. Pierwszy wstał Liam. 
-Co jest? -  zapytał Zayn, którego przypadkiem potrąciłam.
-Wstawaj! Zaraz jedziecie na koncert! - po moich słowach wszyscy wstali i zaczęli biegać po całym pomieszczeniu. Ja natomiast po cichutku wymknęłam się tylnymi drzwiami i udałam się na przystanek. 
Gdy dojechałam do domu była 10. Nie wiem czemu tak długo mi to zeszło, ale bywa. Zrobiłam sobie kawę, przebrałam się w dresy i włączyłam telewizor. Pomyślałam, że może zadzwonię do Emily i zapytam się co u niej. Już miałam wcisnąć jej numer, gdy na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Liam'a.
-Halo? - powiedziałam.
-Hej, gdzie jesteś? - krzyknął do telefonu Louis.
-Haha, jestem w domu... A tak dokładnie to jestem zajęta. Zaraz idę do szkoły dać dyrektorowi wasze autografy! 
-A skąd je masz? - zapytał  Zayn.
-No, nie wiem. Poprosiłam, takich 5 chłopców, aby podpisali pewną kartkę i tak jakoś wyszło. 
-To fajnie. Haha.. Wiemy, że jesteś w domu. Przed chwilą zadzwoniliśmy do Em. Jest strasznie szczęśliwa, że wygrała tą nagrodę oraz, że tam wystąpiła. Zaraz mamy z nią porozmawiać na Skypie. 
-Super. Okej, to ja kończę. Udanego koncertu! - krzyknęłam.
-Dzięki. Ej, chłopcy, tu chyba nie ma wi-fi, a musimy do niej zadzwonić!! - powiedział Niall, po czym się rozłączyli. Ahh.. te debile. Postanowiłam założyć, więc na siebie coś świeżego i pójść do szkoły.

* U Harrego *


Z biegiem czasu czułem się coraz gorzej. Na dodatek na ciele zaczęły mi wyskakiwać dziwaczne czerwone krostki. Miałem zaraz przeprowadzić rozmowę wideo z Emily, a wyglądałem, jakbym miał setkę syfów na twarzy. Poszedłem do makijażystki, żeby  szybko i skutecznie mi to zakryła. Nigdy tak wcześniej nie robiłem. Zawsze wolałem być naturalny, ale jak Emi mnie zobaczy pomyśli, że jestem dziwny. Wolałem tego uniknąć. Po 15 minutach dobiegłem do chłopców i włączyliśmy Skypa. Zaraz po tym zadzwoniliśmy do naszej przyjaciółki.
-Heeeej! Matko, ale się stęskniłam za waszymi twarzami!! - krzyknęła.
-A my za twoją! Oczywiście gratulujemy ci nagrody!! Nawet my nie byliśmy na tej gali!! - odpowiedział Lou.
-Haha, luzery! Jestem lepsza!! Haha.. Harry czy ty masz makijaż?! - zapytała ze zdziwieniem.
-Nie.. - wszyscy na mnie popatrzyli. 
-Zaraz zobaczymy! - odparł Zayn i zaczął mnie lekko macać po twarzy. Szepnąłem mu:
-Nie rób mi obciachu przed nią.. - po chwili odpowiedział:
-Em, nie ma, to tylko krem przeciwzmarszczkowy! Haha.
-Dzięki, można na ciebie liczyć. - powiedziałem, po czym spojrzałem na Emi.
-Haha, jaki czerwony..
-Miła jesteś! - krzyknąłem.
-Eee.. To ty nie odbierasz telefonów? - odparła.
-Nie odbieram, bo telefon wpadł mi do kibla, gdybyś pomyślała, zadzwoniłabyś na domowy, ale niestety  cię nie obchodzę! - w tej chwili reszta 1D zrobiła "Uuuuu". 
-Harry.. - zaczęła mówić.
-Dobra, idę, pa! - krzyknąłem i wyszedłem. Potem tylko podsłuchiwałem. Nawet nie ogarnąłem, kiedy zasnąłem. 
Zobaczyłem przed sobą twarz Louisa i słyszałem czyjeś odgłosy. "Czy on żyje? Niall sprawdź!" i "No kurde, tętno chyba ma nie?"
-Ej co jest?! - odezwałem się.
-A nic. Mamy za 10 minut koncert, a ty jesteś cały rozpalony, ale co tam.. - powiedział Liam.
-No tak. Za dobrze to się nie czuję.
-I to widać. Musimy iść z tobą do szpitala.
-To później. Teraz czas na koncert. - wstałem i poszedłem w stronę przebieralni, gdzie styliści nas ubrali.
Byłem lekko osłabiony, ale dałem radę zaśpiewać pierwszą piosenkę What Makes You Beautiful. Następną było Stole My Heart. Jednak miałem małą przerwę, gdyż Niall, Liam i Louis prowadzili dialog.  Miałem tyle czasu, aby akurat zadzwonić do Emily.


* U Emily *


Nie wiem czemu Harry tak na mnie wyskoczył. Ostatnio dziwne rzeczy się z nim dzieją. Najpierw to picie. Do tego dzisiejsza sytuacja. Chyba powinnam wrócić do domu i to wszystko wyjaśnić, ale nie mogę zawieść Simona. Postanowiłam zadzwonić do Hazzy. Oglądałam koncert na żywo,  więc widziałam, że na teraz chwilkę wolnego czasu. Wzięłam telefon do ręki i odblokowałam go. Miałam 9 nieodebranych połączeń od Drew. Ach ten debil. Jak ja go nienawidzę. Nagle ktoś zadzwonił, a ja przycisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo, Emily?
-Harry, hej.. To co tam słychać?
-Nie udawaj głupiej, proszę powiedz mi szcze..- przerwałam mu: 
-Ale Harry.. - Znów zaczął mówić..
-Emi, ja.. hmmm.. Przepraszam, nie powinienem był tak wyskakiwać. Po prostu nie najlepiej się czuję i tak jakoś wyszło. - powiedział.
-Harry, to ja przepraszam, miałeś rację, powinnam się dowiedzieć lepiej, co się stało, a nie tak cię osądzać..
-Nie mogę doczekać się, kiedy znowu cię zobaczę. Proszę, wracaj szybko. - powiedział, po czym dodał. - A teraz muszę kończyć, papa, kocham cię. - wtem się rozłączył. Nie wiedziałam, co mam robić. Serce mówiło mi, żebym wróciła do domu, a rozum, żebym dokończyła trasę. Byłam w kropce. Postanowiłam pogadać z Simonem. 


* U Zayna * 

Po koncercie udaliśmy się do domu, gdyż Harry źle się czuł.  Posadziliśmy go na kanapie. Miał pełno krost na ciele. Nie wiedzieliśmy co mamy robić. Zapytałem się go:
-Harry, dobrze się czujesz?
-Nie. Jakoś tak słabo. Ej i tak trochę w głowie mi się kręci.- wtedy wtrącił się Niall:
-Co mu daliście?
-Irlandczyku, nie żartuj tak, chyba będzie trzeba jechać do lekarza. - powiedziałem. 
-Ja umieram, Zayn, powiedz Em, że nigdy o niej nie zapomnę! - powiedział śmiejący się Hazza.
-I jeszcze masz siłę się śmiać, osz ty!! - krzyknąłem, po czym dodałem. - Dobra dzwonię do Emily. - Po kilku sekundach odebrała:
-Halo?
-Emi, to ja, Zayn.. Słuchaj, Harremu coś dolega, a my nie wiemy co robić!
-No to, co się zastanawiacie? Jedźcie do szpitala! Boże, ale jak się czuje? - powiedziała zdenerwowana.
-Czekaj, chłopcy bierzcie Hazze i jedziemy do szpitala. I nie ma żadnego ale. Ruchy, ruchy.
-Wow, potrafisz doprowadzić ich do porządku! Haha. Okej, to zadzwońcie do mnie z wynikami! 
-Okej, to cześć!! - rozłączyłem się. Miałem nadzieję, że Harremu nic nie grozi.

*******
Dziękuję za ponad 4800 wyświetleń! Jesteście kochani! <3 Jak wspomniałam na One Direction Polska, po co mi 240 obserwujących, skoro mam moją kochaną 7 <3 :* Mam nadzieję, że się podoba nowy rozdział? 


PS. Możecie zostawiać komentarze, mi to nie przeszkadza.
Kocham was!

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 25

Siedzieliśmy w studio i odpowiadaliśmy na pytania zadawane przez Ellen. W pewnym momencie poruszyła temat katastrofy, która miała miejsce wczoraj, a którą wszyscy bardzo przeżyliśmy.
-No naprawdę straszne. Nadal nie dociera do nas fakt, że aż tyle osób zginęło. Oczywiście wszystkim rodzinom i znajomym współczujemy. Szczególnie, że nasza przyjaciółka miała zamiar lecieć tym samolotem. Na szczęście zmieniła plany - oznajmił Louis.
-W takim razie wasza koleżanka miała niezłego farta! Jak się nazywa?
-Emily O'Connery - wtrąciłem szybko i bez wachania, a chłopcy spojrzeli na mnie z lekkimi uśmiechami. Udałem, że tego nie zauważyłem i zerknąłem za szybę, gdzie na kanapie siedziała Katy. Również się uśmiechała, ale była jakby trochę smutnawa.
-Ach, tak. Uczestniczka słynnego show, którą zauważył sam Simon Cowell. Według naszych informacji Emily aktualnie jest w Los Angeles. Czy to znaczy, że pojawi się na dzisiejszej gali?
-Bardzo możliwe - rzucił Niall. Wszyscy czuliśmy się nieswojo. Może dlatego, że wcześniej zadawała nam bardzo osobiste pytania. Prawdę mówiąc chciałem już wrócić do domu. Ograniczyłem się jednak do cichego westchnięcia.
-Co wy tacy małomówni? Zdradźcie mi jakieś jej sekrety! W internecie krążą zdjęcia, jak całuje się z jakimś blondynem. Kim jest ten tajemniczy przystojniak? - mówiła jak najęta, co mnie powoli irytowało..
-To jest Drew, jej chłopak - powiedziałem nie spodziewając się, że to aż tak zaboli. Myślałem, że już przyzwyczaiłem się do faktu, że woli innego. Widocznie się myliłem. Bolało jak cholera.
-O, jak słodziutko! Jak się dogadują, są razem szczęśliwi? Właśnie, Harry! Kiedyś internet huczał o waszym związku, a na twiterze ktoś zamieścił wasze wspólne zdjęcie. Pamiętam nawet, że nazwali was "Erry O'Sonnery". Jak to jest przyjaźnić się ze swoją byłą dziew..
-Nigdy nie byliśmy razem. Nasz rzekomy związek był tylko wymysłem fanek. W rzeczywistości jesteśmy przyjaciółmi i nic tego nie zmieni. Jeśli chodzi o Drew, to spytaj się samej Emily - przerwałem jej, a chłopcy znów smutno na mnie spojrzeli.
-No dobrze, dobrze - mówiła dalej Ellen - W takim razie zdradźcie mi jakiś jej sekret!
-Wiesz sekrety bywają tajne. Jeśli chcesz jakiś poznać to zapytaj się Em - wtrącił Zayn patrząc w stronę Kate.
-Okej, chłopaki. Zmieńmy temat. Niedawno widziałam zdjęcia twoje, Lou oraz jakiejś dziewczyny. Widać było, że świetnie się bawiliście w fontannie. Jednak wcześniej widziałam ją tulącą się z Niallem. Kim ona właściwie jest i jakie są wasze relacje?
-To jest nasza przyjaciółka, Katy. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, więc paparazzi często widują nas razem. Nie widzę w tym nic dziwnego - powiedział Louis zerkając przy tym na Irlandyczka.
-Tak, to prawda. Jako, że się dobrze dogadujemy, to też się przytulamy, czasem całujemy. Niemalże jak rodzeństwo. Zresztą Kate przyszła tutaj razem z nami - dodał Niall. On się chyba w niej coraz bardziej zakochiwał, choć nie byłem pewny czy ze wzajemnością. Nie chciałem, żeby czuł się tak jak ja w związku z Emily.. Spuściłem głowę. Ellen zadawała jeszcze dużo innych pytań, a na koniec poprosiła, abyśmy jej coś zaśpiewali, więc wybraliśmy nasz ulubiony fragment "More than this", po czym powiedziała, że musimy ją jeszcze odwiedzić. Następnie się pożegnaliśmy i wszyscy opuściliśmy studio.
Staliśmy przed budynkiem i czekaliśmy na taksówkę. Pogoda była okropna. Na razie tylko kropiło, jednak zbierało się na burzę. Postanowiliśmy wrócić do domu, jednak po drodze wstąpiliśmy do małego sklepiku kupić jakieś słodycze. Miałem straszną ochotę na żelki i może Twix'a.
-Ej, idźcie do domu sami. To niedaleko, ja dojdę, bo zapomniałem czegoś - zawołałem i wróciłem się do środka. Zaczępiło mnie kilka fanek, po czym kupiłem dwie butelki whiskey.


Wizyta u Ellen trochę mnie zdołowała. Tak nachalnie poruszała temat Emily.. Dlaczego zakochałem się akurat w niej? Hm, odpowiedź była prosta. Nie znałem fantastyczniejszej dziewczyny od niej. Ona była taka dobra, piękna. Idealna. Siedziałem sobie w pokoju i popijałem alkohol. Alkohol dodał mi odwagi, więc postanowiłem zadzwonić do Emily i powiedzieć, co do niej czuję. Odebrała niemalże natychmiast.
-Cześć, Kocie. Co tam słychać?
-O, Harry! Właśnie mam przerwę, a tak to ciągle ćwiczę przed galą. Trochę się stresuję. Co porabiacie? Strasznie tęsknię za wami.
-My też tęsknimy. Oni chyba siedzą na dole i oglądają filmy, jak zwykle. Słuchaj, muszę ci coś ważnego powiedzieć, Emi..
-Coś się stało? - spytała zatroskana.
-Nie, nie. Chociaż może i tak. Bo wiesz, ja się w tob.. - nie dokończyłem. Wtedy wpadł do pokoju Zayn i wyrwał mi telefon rozglądając się wokół. Widząc prawie puste butelki po alkoholu skrzywił się. Usiadłem na łóżku i patrzyłem w sufit słuchając rozmowy.
-Emily? Haha, wiedziałem, że to ty! Mina Harrego mówi wszystko.. Słuchaj, przemów mu do rozsądku, bo on ciągle pije, a potem gada głupoty. Byliśmy dziś w sklepie i co? Kupił whiskey!
-O, matko. Coś się stało? Przecież Harry tylko na imprezach pije tak to prawie w ogóle.. Może powinnam wrócić do Londynu?
-Nie wracaj - powiedział Zayn, a mnie zatkało. Chciała wrócić? Dla mnie? - Tylko musisz z nim pogadać, bo nas nie chce słuchać. Właśnie, a wiesz, że.. No dobra.. To trzymaj się, młoda - rozłączył się i oddał mi telefon. Widząc moją minę spytał się, czy coś się stało. Westchnąłem i pokręciłem przecząco głową. Myślałem, że bad boy już poszedł, lecz on ciągle stał w tym samym miejscu. Wyglądało to tak, jakby zastanawiał się, czy się odezwać.
-Zayn? Chcesz coś ode mnie? - spytałem, a on usiadł obok mnie.
-Czemu nie zszedłeś do nas, kiedy Emily zadzwoniła? My też za nią tęsknimy, chcielibyśmy z nią pogadać. A tak w ogóle skąd to masz i po co? Chcesz się wykończyć? - zaczął patrząc na butelki. Jedna była całkiem pusta, a druga tylko do połowy.
-Kupiłem, przecież mam prawo. No, Zayn, jako bad boy powinieneś wiedzieć w jakim celu kupuje się alkohol. Wykończyć? Hm, może i chcę. Tobie nic do tego - mruknąłem zirytowany. Byłem zły, że przerwał mi rozmowę z Emily, a w dodatku za dużo bredził o tym, jak powinienem się zachowywać i czego nie powinienem robić.
-Młody, co ty odwalasz? Może jeszcze zaczniesz palić?
-Mam skończoną osiemnastkę, więc mogę wszystko. Jak będę chciał to zacznę. Coś jeszcze?
-Harry, musisz przestać, bo na serio popadniesz w alkoholizm.
-Nie chcę przestać. Mam takie prawo, więc..
-Więc skoro nie chcesz przestać dla siebie, to zrób to dla Em! Chcesz ją zranić po raz kolejny? Kochasz ją, więc tego nie zrobisz. Ona też cię kocha. Skończ z tym dla niej.
-Zamknij się. Ty nic nie wiesz. Ona ma Drew. WYJDŹ - wrzasnąłem, po czym Malik wyszedł bez słowa. Zatrzasnąłem za nim drzwi. Nie miałem ochoty z nikim gadać, więc postanowiłem pozostać w pokoju i dopić pozostałości alkoholu. Przecież i tak już nic nie ma sensu, a Ellen mi to tylko uświadomiła..


Chyba dochodziła 23. Za kilka minut miała zacząć się gala. Zszedłem na dół do salonu. Wszyscy siedzieli już na kanapie, oprócz Nialla, który siedział na dywanie przed Katy i Louisem. Liam przełączał kanały w poszukiwaniu odpowiedniego kanału, na któym mieli emitować transmisję na żywo. Usiadłem obok Nialla, a Lou poklepał mnie po głowie. On zawsze mnie rozumiał i potrafił pocieszyć nawet bez słów.
-O to to! Zaczyna się - krzyknęła Kate ściskając Lou za rękę z uśmiechem.


* U Emily *


-We will do this everyday - zaśpiewałam ostatnie słowa mojej piosenki, po czym z uśmiechem się skłoniłam. Wszyscy zaczęli klaskać. Widziałam też, że kilka osób wstało. Poczułam na policzku pojedynczą łzę. Nigdy bym nie pomyślała, że zajdę tak daleko.. Zeszłam ze sceny i weszłam do swojej garderoby. Mój występ był jednym z ostatnich w tej kategorii. Niedługo gala miała się zakończyć występem the Train. Przez cały czas myślałam o Harrym. Martwiłam się o niego. Chłopcy mówili, że dziwnie się zachowuje, ciągle pije. Nie podobało mi się to. Postanowiłam zadzwonić do niego i z nim pogadać. Obiecałam to Zaynowi. Usłyszałam sygnał, po czym automat poinformował mnie, że abonent nie może w tej chwili rozmawiać. Nie wiem czemu, ale zadzwoniłam do Drew. Po jakiejś minucie oczekiwania odebrała jakaś dziewczyna, która powiedziała, że jest on teraz zajęty i nie może rozmawiać, jednak szybko zmnieniła zdanie, po czym usłyszałam krótkie "cześć".
-No hej. Widzę, że dobrze się bawisz pod moją nieobecność. Może przeszkadzam? Mogę zadzwonić później.
-Nie, no co ty. Masz rację, bawimy się świetnie. Amanda jest niesamowita, robi super imprezy.. Jest tu tak dużo dziewczyn i alkoholu. Żałuj, że cię tu nie ma. Co robisz?
-Właśnie miałam występ. Szkoda, że nie oglądałeś. Chyba dobrze wypadłam..
-Człowieku, widziałem wszystkie twoje występy w X-Factorze. To chyba wystarczy? Zresztą teraz bym nawet nie mógł, bo jest dobra zabawa, a gale zawsze są takie nudne.. - nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zatkało mnie.
-Co? Łaskę mi robisz? Może jednak powinnam się rozbić, to może wtedy byś się przejął.
-Nie dramatyzuj. Na pewno ten twój Harry oglądał - powiedział, a w tle usłyszałam dziewczyny wołające go do sypialni. Poczułam się okropnie. Miałam dziwne wrażenie, że zaraz mnie zdradzi, a ja nawet nie wiedziałam z kim. Nie poznawałam go. To nie był mój chłopak, a już na pewno nie mój przyjaciel. Musiałam zakończyć tę znajomość, ale nie przez telefon.
-Sorry, muszę kończyć, bo dziewczyny wołają. Nara - rozłączył się, a ja zapłakana zadzwoniłam do Katy i wszystko jej opowiedziałam.


* U Harrego *

Ja się pytam dlaczego wszystko musi się tak spieprzyć? Cholera jasna. Byłem akurat w łazience, kiedy zadzwoniła Emily. Chciałem natychmiast odebrać, ale telefon wpadł mi do toalety. Świetnie. Wyłowiłem go i rzuciłem na półkę przed lustrem. Umyłem ręce i wróciłem do salonu. Zauważyłem, że Kate siedziała sama w kuchni, więc podszedłem do niej. Miała smutny wyraz twarzy. 
-Co się stało, mordeczko? - spytałem przytulając ją mocno do siebie.
-Emily dzwoniła. Ona płakała. Wcześniej gadała z Drew. On ją chyba dzisiaj zdradzi, jeśli już tego nie zrobił! Nie poznaje go. On zawsze był inny, dobry..
-Że co? Gdzie on mieszka? Jak ja go spotkam.. - byłem wściekły. On chciał zdradzić Emi? 
-Spokojnie, Harry. Może to i lepiej. Jak wróci to Em z nim zerwie. Zresztą i tak go nigdy nie kochała. Można powiedzieć, że była z nim z litości,a  teraz ma pretekst, żeby to zakończyć - mówiła, a ja słuchałem zaskoczony. 
-Jak to? Ona go.. nie kocha?
-No tak. Więc może ty i ona w końcu moglibyście być razem.
-Nie, Kate. Ona i ja nigdy nie będziemy razem, zrozum to. Kocham ją, ale w ten inny sposób, nie tak jak ona mnie. Jestem pewien, że nic z tego by nie wyszłło. Skończmy ten temat.
-Ale Harry! - zawołała, a po jej policzku spłynęły łzy. Znów ją przytuliłem. Wytdawało się, że chciała  coś istotnego powiedzieć, ale nie mogła. Westchnąłem, po czym zaprowadziłem ją do salonu, bo już zaczęli wymieniać zwycięzców.


Żadne słowa nie mogłyby opisać radości, jaka nas wszystkich ogarnęła, gdy usłyszeliśmy, że Emi zdobyła nagrodę. Skakaliśmy po całym pokoju i wesoło krzyczeliśmy. Uspokoił nas dopiero łagodny głos Emily dobiegający z telewizora.
-Nie wiem co powiedzieć. Szczerze mówiąc nie przygotowywałam żadnej mowy. Nawet nie pomyślałam, że mogłabym zdobyć jakąkolwiek nagrodę! Tak, więc chciałabym jedynie podziękować Simonowi Cowellowi za to, że we mnie uwierzył i dał szansę rozwijać się muzycznie. Dziękuję też mojej najlepszej przyjaciółce, Kate Gilbert, którą bardzo, bardzo kocham oraz chłopakom z One Direction. Louis, Niall, Liam, Zayn.. Wszyscy jesteście kochani, uwielbiam was. No i oczywiście Harry. Sądzę, że bez niego wiele bym nie osiągnęła. Kocham cię, Hazz, jesteś najlepszy! Tęsknię. Dziękuję - powiedziała, a mnie znów ogarnęła fala radości. Jestem najlepszy. Lepszy od tego dupka, Drew, którego nawet nie wymieniła. Już wiedziałem, że muszę przestać pić. Nie chciałbym jej stracić przez jakiś głupi błąd.
-Kocham cię, Emi. Wracaj szybko, żebym mógł powiedzieć ci to prosto w twarz..

*********
Powyżej reakcja Louisa na fakt, iż Emily wygrała. Załóżmy, że to nie śmiech, a radość (; Dodałam też słodkie zdjęcie do rozdziału numer 23 ;D Kocham i dziękuję za komentarze <33

czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 24

* U Nialla *


Ciekawe z kim rozmawiał Louis. Jestem pewien, że z Kate. Opowie jej wszystko co dziś zaszło, co dziś zrobiłem. Nie myliłem się. Dziewczyna przyszła do nas po 30 minutach. Przyznaję się, że podsłuchiwałem, jak gadała z chłopcami. Położyłem się na łóżku, po pewnym czasie usłyszałem pukanie. Wstałem i otworzyłem drzwi, po czym znów udałem się na swoje miejsce.
-Niall, wszystko w porządku? - zapytała Kate.
-Tak, tak, już wiesz?
-Oczywiście, że tak, jak mogłeś pomyśleć, że Louisa i mnie coś łączy? Jesteśmy przyjaciółmi, tak jak ty i ja. Chodź. - usiadła obok mnie i mocna przytuliła. - Pamiętaj, kocham cię. Wiele dla mnie robisz, te spotkania, etc. Ale nie rób nikomu krzywdy, bo tym mnie ranisz. - dodała i pocałowała mnie w policzek. Nagle do pokoju wbiegli zadyszani Hazza i Liam.
-Emily, ona.. - nie dokończyli. Wziąłem Kate ze rękę, po czym zeszliśmy do salonu. Nikt nic nie mówił. Jedyna czynność jaką wykonywali to siedzenie na kanapie i wpatrywanie się w telewizor.
Po minucie, zacząłem płakać.


Samolot z Londynu do Nowego Yorku zaginą na czytnikach. Prosimy o spokój. Wszystkie inne informacje będziemy podawać na bieżąco.


-Co?! - krzyknęła dziewczyna. - Ale to tylko pewnie trójkąt bermudzki. Zaraz znów będzie okej.. - powiedziała i się popłakała. Wiedziałem co to mogło znaczyć, inni chyba też. Próbowała pocieszyć innych, w szczególności Harrego, który nie wiadomo, czy nie dostał zawału. Wtem usłyszeliśmy kolejne informacje.


Dowiedzieliśmy się, że samolot rozbił się na małej zaludnionej wysepce, na środku oceanu. Według świadków wypadku, słychać było huk i krzyki osób. Ratownicy są już w drodze, nasze media również.


-Czemu jej nie powiedziałem? Byłem tak blisko. Mogłem to zrobić pod domem, kiedy się żegnaliśmy. Wtedy nie wsiadłaby do tego samolotu! - krzyknął zapłakany Harry. Następnie wstał i wykręcił numer Emily.


* U Harrego *


Nie czekałem długo. Od razu usłyszałem ciągły sygnał. Dzwoniłem ze 20 razy, bez skutku. Po mnie kolejno Niall, Kate i Lou. Liam zadzwonił do Danielle, która była akurat z Eleanor na zakupach. Strasznie się tym przejęły. Usiadłem załamany na kanapie, a za mną reszta gangu. Ciekawiło mnie gdzie jest Zayn. Wstałem i udałem się do jego pokoju. Stał na balkonie i palił papierosy. Podszedłem do niego.
-Hej - powiedziałem.
-O, hej, sorry nie zauważyłem cię.
-Nie szkodzi.
-Przepraszam, ja nie mogłem już tam siedzieć. A właśnie. Jutro mamy wywiad, a ja już nie mam fajek. Chodź ze mną do sklepu. Co z Em? Żyje? Słuchaj masz całe czerwone ocz.. - za dużo gadał.
-Zayn, spokojnie, jeszcze nic nie wiadomo. Zaraz będą tam ratownicy. Wtedy będzie przekaz na żywo. Daj pociągnąć.
-Co?! Ty nie palisz. - odpowiedział zabierając mi papierosa, którego wcześniej wyrwałem.
-Jaki to ma sens? Może chcę zacząć?!
-Nie pozwolę ci na to! Jeszcze się wykończysz! - krzyknął.
-Czemu?! Ty palisz jak nałogowiec - głośno odpowiedziałem i wyszedłem z pokoju. Udałem się do salonu. Wtem usłyszałem:


Nasza ekipa jest na miejscu wypadku. Zobaczmy jak to wygląda. Prawdopodobnie samolot uderzył prosto w ziemię. Nie wiemy co było powodem wypadku. Wiele osób twierdzi, że ogromny ptak.

Ujrzałem cały roztrzaskany samolot..


Właśnie dotarła do nas informacja o pasażerach. Składam najszczersze kondolencję, gdyż nikt nie przeżył.

CO?! Każdy z moich przyjaciół płakał. Kate prawie zemdlała. Liam usiadł na fotelu i rozmyślał. Ja, ja nie poradzę sobie. Poszedłem do kuchni. Chłopcy lubią od czasu do czasu sobie popić, więc znalazłem sporo butelek alkoholu. Wziąłem je wszystkie i pobiegłem do pokoju trzaskając drzwiami.


***


Minęły około 2 godziny. Nie byłem pewny, bo nie liczyłem. Ledwo trzymałem się na nogach. O mało, co nie spadłem ze schodów przy schodzeniu. Wszyscy spali na kanapie. Poszedłem na taras. Życie bez Emily. Życie z przekonaniem, że już nigdy jej nie zobaczę jest straszne. Zobaczyłem, że Zayn ciągle stoi na balkonie i pali. Pomachałem mu, po czym wszedłem na deskę do basenu. Szedłem powoli, aż w końcu się zachwiałem i spadłem.


* U Zayna *


Choć mam miano bad boya zespołu, to nie znaczy, że nie mam uczuć. 
Po prostu papierosy to przysłaniają, odprężają mnie. Emily była mi bliska, jak każdemu z nas.
Gdy Harry wyszedł z pokoju, podejrzewałem, że może zrobić sobie krzywdę. Czyżbym się mylił? Miałem 2 godziny spokoju. Nikt nie pukał, nie było nic słychać. Nagle Hazz wyszedł na taras i kierował się w stronę basenu. Pomachał mi, więc zrobiłem to samo. Gdy wszedł na deskę pomyślałam, że chce popływać, lecz gdy się zachwiał i wpadł do wody, pobiegłem na dół, obudziłem przyjaciół i poszliśmy na basen. Ratowanie Harrego trwało kilka długich sekund. Na początku się krztusił, ale w końcu powiedział:
-Zayn, ona żyje. - Nagle zadzwonił telefon Kate. Bez wahania go odebrała. Była zszokowana.
-Emily! Ty żyjesz? O mój Boże.. - wszyscy zaczęli się cieszyć i skakać z radości. Zmieniliśmy na głośno mówiący.
-Tak, oczywiście! Przepraszam byłam w samolocie, więc nie odbierałam. - odpowiedziała.
-Ale przecież się rozbiłaś?! - krzyknął Liam.
-Przepraszam, mam nadzieję, że się nie martwiliście. Jak się okazało Simon oszukał mnie i jestem w LA.
-Nie martwiliśmy? Harry próbował popełnić samobójstwo, Kate prawie zemdlała, a Zayn wypalił 5 paczek papierosów. Nawet Niall nic nie jadł przez 4 godziny! - krzyknął Louis.
-O Boże, przepraszam, dacie mi Harrego? - popatrzyliśmy się na siebie po czym oddaliśmy mu słuchawkę.
-Emi, to ty? Kocham cię.
-Loczku to ja, też cię kocham. Co ty zrobiłeś? - widziałem jak inni reagują. Postanowiłem porozmawiać z Kate po tej rozmowie.
-Nic, ale ja wiedziałem, że ci nic nie jest. Wiedziałem, nie zostawiłabyś mnie. Za bardzo się kochamy, te pocałun.. - zabrałem mu telefon.
-Emily, sorry, ale Harry za dużo wypił, gada teraz jakieś bzdury.
-A okej, ja też muszę już kończyć, bagaże, etc. PaPa. - rzuciła i się rozłączyła. Można powiedzieć, że zakończyło się szczęśliwie. Nie licząc tego samolotu. Ja postanowiłem, że rzucę palenie. Louis zaniósł Harolda do pokoju, aby się przespał. Inni wrócili do swoich codziennych czynności. Ja natomiast zrobiłem to, co miałem zrobić. Pogadałem z Kate.
-Możemy pogadać? - zapytałem.
-Jasne, co jest?
-Widziałaś dzisiejszą sytuację. Chodzi mi o Harrego. On jest dla mnie jak brat. Emily jak siostra. Proszę pogadaj z Em o tym, co czuje do Hazzy. Trzeba już to skończyć. 
-Rozmawiałam z nią. - odpowiedziała.
-I co?
-Może niech to samo się rozwiąże. Przecież Em ma Drew, a Harry Meg. Nie wiem, Zayn. Ona go kocha.
-A Hazz zerwał z Meg. - powiedziałem.
-Serio?
-Tak. Okej, tylko o tym chciałem z tobą porozmawiać. - odparłem i odszedłem. Spojrzałem się szybko za siebie. Kate, złapała mnie za ramię i powiedziała:
-Nie mów nikomu. Oni się kochają, bardzo. - popłakała się. Wiem czemu. Właśnie nie dotrzymała sekretu przyjaciółki. Nie wiedziałem, co mam zrobić, więc ją przytuliłem. 
-Będzie dobrze.


* U Emily *

Byłam wściekła na Simona, że mi nie powiedział o tej niespodziance. Po części przez niego, to wszystko się stało. Byłam mu też wdzięczna. Gdyby nie to, pewnie wsiadałabym do tego samolotu, co się rozbił. Postanowiłam zadzwonić, do Drew, bo wiedziałam, że się martwi.
-Halo? - usłyszałam przez słuchawkę.
-Hej, co robisz? 
-Nic, oglądam telewizję. Wiesz, że jakiś samolot rozbił się na wyspie, bo jakiś ptak nasrał im na szybę? Haha. - ... Czy ja dobrze słyszałam?
-Tak, wiem, a dokąd on leciał?
-Do Nowego Yorku. - odpowiedział.
-A dokąd ja leciałam?
-Spokojnie, zgrywam się. Wiedziałem, że nic ci nie jest. To niemożliwe. Wiedziałbym, jak coś by ci się stało.
-Okej, muszę kończyć, pa. - rzuciłam.
-Pa, kocham cię. - To przerosło moje oczekiwania. Mój chłopak, który jak mi to mówi kocha mnie, nie przejmował się mną. Zastanawiam się, czy w ogóle go interesuję. Chyba w końcu jasno widać, na kim komu zależę. Drew to inna bajka. Jest miły, ale zastanawiam się, po co ja z nim jestem. Chyba kocham innego. Nie, nie mogę odpływać w marzeniach. On nie czuje tego samego. Te całusy są przyjacielskie, takie braterskie. Nie ma sensu o tym myśleć. Dlatego jestem z Drew. Nie chcę być samotna. Ale dobra, nie będę psuć sobie tego, co mnie czeka. 
-Simon, gdzie jedziemy? - powiedziałam wchodząc do limuzyny.
-Do hotelu. Jest 3 w nocy. Nie chcę ci się spać?
-Nie, za dużo wrażeń. Haha. - odparłam.
-Słuchaj, idź spać, bo jutro wstajemy o 7, idziemy do studia, nagrywamy piosenkę, a wieczorem mamy galę.
-Zaraz, czekaj, jaką galę? - zapytałam.
-A, nie powiedziałem ci? Jesteś nominowana do MTV Music Awards jako najlepszy debiut, kochanie. 
-Serio?
-Tak! - odpowiedział. A ja cieszyłam się jak małe dziecko. Jak się okazało serio byłam śpiąca, bo zasnęłam w limuzynie.

* U Harrego *

Obudziłem się około 11. Byłem wypoczęty. Nie czułem żadnego kaca co było dziwne. Poleżałem sobie chwilkę, jednak szybko usłyszałem krzyki Louisa. 
-Harry! Co ty robisz? Wstawaj! Za 2h wywiad. - spojrzałem na zegarek, Lou miał rację. Była 13. Nie leżałem "chwilkę" tylko 2 godzinki. Wstałem, zacząłem szukać czegoś w szafie odpowiedniego na wywiad. Zorientowałem się, że niedawno kupiłem sobie taki zestaw <klik>. Ogólnie fajnie się prezentowałem, więc zszedłem na dół. W 15 minut wszyscy byliśmy gotowi i wyszliśmy z domu. Nasze autko już czekało..


***************
Jeszcze raz przepraszam za swoją głupotę i za to, że musieliście tyle czekać na ten rozdział. Mam nadzieję, że Wam się podobał. Zostawcie swoją opinię w komentarzach ;* Ach, no i jak Wam podoba się Harry w wersji metalowca? Haha ;D Kocham <33 


poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 23

* U Emily *

Siedziałam z Simonem w samochodzie. Rozmawialiśmy o tym, jak dokładniej będzie wyglądała moja praca w USA. Okazało się, że będziemy nagrywać kolejne sceny potrzebne do skończenia teledysku, jednak to jeszcze nie będzie koniec pracy nad nim. To znaczyło, że po powrocie do Londynu znów będzie czekało mnie mnóstwo pracy. Bardzo cieszyłam się, że moja kariera tak szybko rozkwitała, jednak miałam ochotę założyć dresy, bluzę i obejrzeć jakiś film z Kate jedząc nasze ulubione ciasto. Oprócz tworzenia teledysku Simon przygotował dla mnie jakąś niespodziankę, jednak nie chciał zdradzić jaką, dopóki nie znajdziemy się na lotnisku w Nowym Yorku.
Dojechaliśmy do lotniska Heathrow. Wysiadłam z samochodu i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Przed wejściem ustawił się spory tłumek fanek.. MOICH FANEK! Ruszyłam za Simonem, a obok nas szło dwóch ochroniarzy. Szczerze mówiąc dziwnie się czułam z tym faktem. W dodatku ochroniarze lotniska musieli odgonić fanów, jednak zdążyłam rozdać kilka autografów. Zrobiło mi się tak ciepło w środku. Oddaliśmy bagaże, a ja przypomniałam sobie, że nie pożegnałam się z Drew. Ogarnęły mnie straszne wyrzuty sumienia, więc szybko wyciągnęłam telefon i wybrałam jego numer. Abonent właśnie prowadzi rozmowę. Spróbowałam jeszcze dwa razy, ale efekt był taki sam. W końcu on zadzwonił, a ja odebrałam.
-Drew? Z kim ty tyle gadasz? Nie mogłam się dodzwonić!
-Ja? To ty gadałaś, pewnie z kimś z One Direction.. 
-Drew, przestań. Nieważne, widać oboje dzwoniliśmy w tym samym czasie. Muszę ci coś powiedzieć, coś bardzo ważnego, a mianowicie.. Drew, ja wylatuję do Stanów, wracam za 3dni.
-To świetnie, będziesz bardziej sławna. Kiedy wylatujesz? Muszę się tobą nacieszyć, bo jeszcze nie zdążyłem. 
-Słuchaj.. Ja już jestem na lotnisku, niedługo wylot.
-Dlaczego mi dopiero teraz o tym mówisz? Ja kupiłem bilety na jutro do kina. Myślałem, że spędzimy razem cudowny wieczór.
-Przepraszam, wyleciało mi to z głowy.
-Zapomniałaś o tym, że wylatujesz do USA, czy o tym, żeby pożegnać się ze swoim chłopakiem, bo nie wiem..? 
-Drew, ja przepraszam - wyszeptałam, a w oczach pojawiły mi się łzy, które szybko wytarłam, żeby nie rozmazać makijażu. McCartney  pożegnał się i powiedział, że mnie kocha, po czym się rozłączył. Simon objął mnie ramieniem i poszliśmy do naszego wyjścia. 
Żegnaj Londynie!

* U Kate *

Siedziałam w salonie w domu chłopaków. Nie zamierzałam wracać do pustego mieszkania. Przynajmniej dotąd, aż nie będę musiała się przebrać. Poczułam coś na kolanach i prawie krzyknęłam widząc na nich głowę Louisa, który miał na policzku narysowaną krzywą marchewkę trzymającą wielkiego.. lizaka? Nie byłam pewna. 
-Louis, wyjaśnij mi coś. Co ty robisz i co ty masz na twarzy? 
-Sprawdzam, czy masz wygodne kolana i nie mam pojęcia, Zaynowi się nudziło. Słuchaj, mam propozycję. 
-Tak, więc słucham. - odpowiedziałam, po czym Louis podniósł się, żeby usiąść na kolanach obok mnie i szepnąć mi na ucho.. 
-Dzisiaj mamy taką piękną pogodę, a ja muszę odpocząć od tych wariatów. Przejdziesz się ze mną? - zamurowało mnie. Impossible.
-Oczywiście - powiedziałam, a on cmoknął mnie w policzek. Miałam nadzieję, że nie zauważył, że się zarumieniłam. Od zawsze podkochiwałam się w Louisie. Jednak teraz było inaczej. On był moim przyjacielem. W dodatku łączyło mnie coś z Niallem. Byłam rozdarta, a oni w niczym mi nie pomagali. Lou mocno mnie przytulił, a ja westchnęłam. Wtedy spojrzał na mnie dziwnie. 
-Coś nie tak? - pokiwałam przecząco głową i się uśmiechnęłam opierając głowę o jego ramię i wciągając nosem jego zapach. To było takie.. nierealne. W końcu poszliśmy na ten spacer. 

Było niesamowicie! Na początku poszliśmy przez park do lodziarni. Dużo się wygłupialiśmy. Louis chyba zapomniał co ma na policzku, bo nie miał bladego pojęcia czemu mijający nas ludzie patrzyli na niego jak na idiotę. Przyjrzałam mu się dokładnie. Miał na sobie granatowe rurki i do tego czerwoną bluzę wkładaną przez głowę z napisem "Campus". Do tego równie czerwone trampki. Uśmiechnęłam się szeroko. On był taki słodki. Zresztą jak każdy z 1D. Szliśmy dalej. Co jakiś czas napotykaliśmy fanki, więc musieliśmy przerywać nasz spacer, jednak nie przeszkadzało mi to tak bardzo. Za każdym razem Tommo podchodził do mnie i przepraszał, po czym kontynuowaliśmy wędrówkę. Chodziliśmy ulicami Londynu, gdzie w końcu mój towarzysz musiał założyć kaptur na głowę. Tak nam się dobrze spacerowało, że doszliśmy, aż do Hyde Parku. Trochę zmęczona usiadłam na ławce i przyglądałam się, jak Louis tańczy przede mną, a potem próbuje złapać wiewiórkę, której udało się uciec na drzewo. Zrezygnowany usiadł obok mnie, a ja nie mogłam przestać się śmiać. To wszystko było tak komiczne!
-Niestety nie udało mi się jej złapać, a chciałem ci ją dać.. 
-Nic nie szkodzi. Dziękuję za spacer.
-Jeszcze nie dziękuj, bo to nie koniec - powiedział, po czym wstał i podał mi rękę. Złapałam ją i również wstałam. Doszliśmy do fontanny. Wtedy się przeraziłam, bo on bez słowa mnie podniósł i weszliśmy do środka fontanny. Nie obyło się bez mojego krzyku i jego śmiechu. 
-Jak chcesz mogę cię postawić.. 
-Nie, nie. Już będę grzeczna - wyszczerzyłam się do niego w uśmiechu, a on go odwzajemnił. Zaczął się kręcić i chodzić po fontannie. Pogłaskałam jego policzek, kiedy zsunął mu się kaptur. W końcu zabawę przerwał nam policjant, który kazał nam wyjść z fontanny, po czym nas strasznie ochrzanił. Louis miał zamiar się wykłócać, jednak powstrzymałam go przed tym. Pozwoliłam mu tylko pokornie kiwać głową. Policjant odszedł, a ja zaczęłam się śmiać.
-Ty wariacie - powiedziałam i go mocno, mocno przytuliłam. Byliśmy niemalże cali mokrzy. Nasze bluzki się skleiły i niechętnie odczepiły, kiedy go puściłam. Postanowiliśmy wrócić do domu, jednak po drodze Louis wstąpił do sklepu, bo jak twierdził zobaczył coś, co musi kupić, bo będzie żałował jeśli tego nie zrobi. Sklepikarka nie chciała go na początku wpuścić, ale kiedy zauważyła, że Louis to Louis pozwoliła mu wejść. Czekałam na niego na zewnątrz. W końcu wyszedł.
-Co kupiłeś, Lou? - spytałam ciekawa.
-Dowiesz się w swoim czasie - oświadczył uśmiechając się tajemniczo. Kiedy wróciliśmy do domu chłopaków było już całkiem późno. Byłam padnięta. Niall chciał mnie odwieźć do domu, ale Harry i Zayn zaproponowali, żebym u nich przenocowała. Udałam, że się zastanawiam, po czym się zgodziłam. Chociaż nie miałam żadnych potrzebnych kosmetyków, ubrań, piżamy, szczotki..
-Chłopcy.. Mogę któregoś perfidnie wykorzystać, żebyśmy pojechali po moje rzeczy? Bo już trzeci dzień w tym samym, hm..? - spytałam słodkim głosikiem. Niall wtedy poszedł do łazienki, więc zaoferował się Harry. Pojechaliśmy, wzięłam rzeczy i szybko wróciliśmy. Po drodze rozmawialiśmy trochę o Emily. Ciekawi byliśmy jak będzie wyglądał jej teledysk, bo piosenka była nieziemska. Harry wypytywał mnie też,jak układa jej się z Drew. Czy jest szczęśliwa, czy już się całowali, czy jemu na niej zależy.. Przykro mi było odpowiadać na jego pytania wiedząc jak bardzo kochał Emily. Domyślałam się, że bardzo go bolało to, że ona była z innym. Przed wejściem do środka jeszcze przytuliłam pocieszająco Hazzę. Byłam padnięta, więc wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w moją piżamkę w kotki i poszłam na kanapę. Wtedy wszyscy zaprotestowali i chcieli mi oddać swoje pokoje. To było takie miłe. W końcu uznaliśmy, że znów będę spała w pokoju Louisa, a on pójdzie do Harrego. Oh! Wprost uwielbiałam Larrego Stylinsona. Poszłam, więc na górę i prawie od razu zasnęłam.


Zayn zatrzasnął za sobą drzwi. W ten sposób zostałam sam na sam z Louisem. Siedziałam na kanapie, a on rozmawiał przez telefon, chyba z Liamem. Tłumaczył mu jak dojechać na siłownię. Harry wyszedł już dawno, a Niall spał na górze i najprawdopodobniej szybko nie wstanie. Przełączałam kanały w telewizorze, ale cały czas przyglądałam się Tomlinsonowi. Miał na sobie beżowe rurki i granatową koszulkę [huehue *klik* <3], która podkreślała jego mięśnie. Na twarzy miał lekki zarost, widać zapomniał wczoraj się ogolić. Uśmiechnęłam się szeroko. On był taki przystojny. Serce mi mocniej waliło, kiedy go widziałam. 
-A tobie co tak wesoło? - spytał wyrywając mnie z marzeń. Skończył rozmawiać i teraz stał ze złożonymi rękami przyglądając mi się z uśmiechem. - Mam jeszcze tą marchewkę na twarzy, czy może nie założyłem spodni? 
-Nie, nie. Wszystko masz na swoim miejscu - mruknęłam pod nosem zalewając się rumieńcem. On się tylko zaśmiał radośnie i usiadł tuż obok mnie. Poczułam przyjemny dreszcz.
-Zimno ci?
-Nie, nie - szybko zaprzeczyłam. Oh, gdyby wiedział jak na mnie działa.. Chociaż nie. On się nigdy nie dowie. 
-Co ty taka małomówna? Zawsze, chociaż raczej nigdy ci się buzia nie zamykała, a teraz? 
-A tak jakoś wyszło - powiedziałam, po czym chciałam się podnieść, jednak źle stanęłam i runęłam na ziemię. Louis natychmiast zareagował i rzucił się, aby mi pomóc. Klęknął przy mnie i uniósł. Spojrzał mi w oczy i spytał, czy nic mi nie jest.
-Nie - szepnęłam. Jego twarz była tak blisko mojej. Czułam jego oddech na sobie. Zamknęłam oczy, a wtedy stało się coś czego nigdy się nie spodziewałam.  
Dopiero po chwili oprzytomniałam. On i ja.. Pocałowaliśmy się. Jednak pocałunek nie trwał długo, gdyż chłopak niemalże natychmiast odsunął się ode mnie.
-Katy, ja przepraszam.. To nie powinno się nigdy wydarzyć - powiedział podchodząc do okna. Najpiękniejszy sen właśnie się skończył. JegoJego miejsce zajęła surowa, brutalna rzeczywistość. Poczułam się tak, jakby ktoś kopnął mnie z całej siły w brzuch.
-Tak, masz rację, nie powinno. To moja win..
-Nie, Kate - przerwał mi -  To ja cię pocałowałem, więc to tylko i wyłącznie moja wina. Nie mam pojęcia czemu to zrobiłem. To był impuls, ale.. Nie, nie ma dla mnie żadnego wytłumaczenia! - mówiąc to odwrócił się w moją stronę. Widziałam jak bardzo się tym zamartwiał. Nic w tym dziwnego. Miał swoją ukochaną Eleanor, a ja byłam jego przyjaciółką. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
- Spokojnie, Lou. Ja się nie gniewam. Nic się nie stało, naprawdę. To był, hm.. Tylko przyjacielski buziak.
-Ja to odbieram trochę w inny sposób.
-Wiem, ale zauważ, że Harry i Emily ciągle się całują, a przecież są tylko przyjaciółmi. Wiem, że to kiepski przykład, sam wiesz czemu, ale.. Naprawdę. Eleanor nie musisz nic mówić, zresztą ona na pewno nie byłaby zła. Uwierz mi.
-Może i masz rację, ale.. Czuję się podle w stosunku do El, jak i do ciebie, Katy - powiedział chowając twarz w dłoniach. 
-Masz wyrzuty sumienia i w sumie to pokazuje tylko, że bardzo ją kochasz. To takie.. urocze, szczere. Ona ciebie też kocha i nic tego nie zmieni, a na pewno buziak z przyjaciółką - starałąm się go pocieszyć, choć nie przychodziło mi to łatwo. On podszedł i mnie mocno przytulił. Widać, że był już trochę weselszy.
-Jesteś niesamowita! Katy, czemu ja cię wcześniej nie poznałem? Kocham cię, strasznie cię kocham! - to tylko puste słowa, puste słowa. Uśmiechnęłam się lekko i pokiwałam głową.
-Oj, Lou, Lou.. Ja ciebie też bardzo kocham - odpowiedziałam. W tym momencie usłyszałam trzask zamykanych drzwi.. 


* U Harrego *

-O, cześć Niall. Gdzie się podziewałeś cały dzień? Wszyscy się martwiliśmy, że fanki cię uprowadziły - zażartował Zayn, a ja zauważyłem, że Niall nie miał nastroju do żartów, więc podszedłem do niego i poklepałem po ramieniu.
-Ej, stary, co jest? - zapytałem, a on spojrzał na mnie, jakby ból i gniew zapanowały nad nim. Dawno go takiego nie widziałem.
-Zapytaj Louisa - wykrzyczał, po czym wszystkie spojrzenia zwróciły się w kierunku Boo Bear'a. On tylko spojrzał zaskoczony na Irlandczyka, który zacisnął dłonie w pięści. 
- Nie mam pojęcia o co ci chodzi. Dlaczego miałbym akurat ja wiedzieć co cię ugryzło? Nie widziałem cię cały dzień - oznajmił podchodząc bliżej. Niall rzucił się na niego i przygwoździł do ściany. Reszta od razu wstała i podeszła. Nikt z nas nie pozwoliłby na to, aby się pobili. 
-Nie wiesz? Nie wiesz?! - mówił zdenerwowany - To pozwól, że ci wyjaśnię. Masz Eleanor, a kiedy nikt nie patrzy przystawiasz się do Kate! Nie mo tak jak gra na dwa fronty, prawda?!
-Stary, coś ci się pomieszało. Przecież Louis taki nie jest. W ogóle skąd ci to do głowy przyszło? - spytałem nadal nie rozumiejąc, a Zayn i Liam słuchali tego oniemieli. 
-To może niech Tomlinson wam to wyjaśni, skoro mi nie wierzycie!
-Louis?
-Nie rozumiem, jak mogłeś pomyśleć, że coś jest między mną, a Kate. Jest moją dobrą przyjaciółko, tak samo jak twoją..
-Tak?! Jakoś my sobie jeszcze miłości nie wyznaliśmy, więc przepraszam bardzo - zawołał Niall. Widziałem, że powstrzymuje się, aby nie uderzyć najstarszego członka zepsołu. Spojrzałem na Louisa.
-Co? To prawda? Przecież ty i Eleanor.. - przerwał mi jego śmiech. Wszyscy byliśmy osłupiali.
-To cię tak śmieszy? Bo mnie nie - warknął Niall.
-Nie mówcie, chłopaki, że wy też w to uwierzyliście. Słuchaj stary, kochanie.. Powiedziałem rano Katy, że ją kocham, to prawda, jednak ona jest tylko moją przyjaciółką. Do cholery, Niall, zrozum to. 
-Nie wierzę. Obściskiwaliście się! Kłamiesz, teraz łżesz!
-Nie kłamię. Przytuliłem ją, bo wcześniej upadła. Zresztą, jak Harry tuli się do Emily, to nie robisz afery, więc o co ci chodzi? - spytał zirytowany Lou, a ja poczułem, że lekko się zarumieniłem. Lou miał rację, Niall uniósł się bezpodstawnie.
-Pogódźcie się, Niall. Louis nic nie zrobił, wierzę mu. To ty się wściekasz bez powodu, wyluzuj - uspokajał go Zayn razem z Liamem. W końcu Niall puścił go i poszedł do pokoju mówiąc krótkie sorry.
-Dziękuję! - wrzasnął Lou. Nam powiedział, że nie ma humoru na pogaduszki i wyszedł do ogrodu. Zerknąłem na Zayna i Liama. Wszyscy jednocześnie westchnęliśmy. Wyjrzałem za okno i zauważyłem, że Lou do kogoś dzwoni.. 
***********
Dziękuję za wszystko co do tej pory zrobiliście. Jestem naprawdę szczęśliwa, kiedy czytam Wasze, tak pozytywne opinie na temat tego bloga, który wkradł się, jakby do mojego życia codziennego. Komentujcie kochani dalej, czytajcie. Specjalnie dla Was ten rozdział jest dłuższy. Uwielbiam Was, jesteście niesamowici. 
Aj lowju soł macz. ;*** <33333333333 

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 22

* U Kate * 

Obudziłam się dosyć wcześnie. Ubrałam się, lekko ogarnęłam i zeszłam na dół. Dopiero teraz zauważyłam, że Emily nie było w domu. Szukałam jej w każdym kąciku. Zajrzałam nawet do lodówki, choć wiedziałam, że moje postanowienie: znalezienie Em, nie poskutkuje. Zadzwoniłam więc do Harrego. Dopiero on mi przypomniał o tym, co dziś miała robić moja kumpela. Spotkała się z chłopcami z wytwórni, bo nagrywa płytę. Ahh, i tak już będzie przez cały tydzień. No nic, muszę się przyzwyczaić, że jest sławna i ma swoje życie. Postanowiłam dziś pójść do szkoły. Tak, wiem to dość głupi pomysł, bo prawdopodobnie mnie wywalą, ale zaryzykuję. Gdy wychodziłam z domu ujrzałam Niall'a z bukietem kwiatów. 
-Hej - powiedział.
-Amm, hej. Co ty tu robisz? O tak wczesnej porze? - zapytałam.
-Przyszedłem cię odwiedzić i przeprosić za wczoraj. Nie miałem dla ciebie czasu. Pomyślałem, że wyskoczymy gdzieś na śniadanie.
-Ooo.. To miło z twojej strony, ale miałam zamiar iść do szkoły. Przepraszam. - jego twarz posmutniała.
-Nic nie szkodzi, to choć pozwól się tam zawieść - powiedział, po czym zrobił minę szczeniaczka.
-No dobrze.. To chodź. 
Dojechaliśmy bardzo szybko, przegadaliśmy całą drogę. Kilka fanek pukało w samochód jak jakieś nienormalne, ale to było takie słodkie. Nie mogłam uwierzyć, że znam ich, że znam całe One Direction. I to tylko dzięki Emily. Gdy dojechaliśmy, a ja wyszłam z auta powiedziałam:
-Słuchaj, nie chcę, żebyś był smutny, więc po szkole zadzwonię do ciebie i gdzieś sobie pojedziemy, co?
-Hihi, oki doki. Najlepiej do Nando's.
-Może być. 
Zamknęłam drzwi i patrzyłam jak odjeżdża. Gdy się odwróciłam, przestraszyłam się. O cholera.. Wpadłam na dyrektora!!
-O Boże, strasznie przepraszam.
-Za to, że olewasz naukę czy za to, że na mnie brutalnie wpadłaś?
-Jak można powiedzieć to za to i za to. Przepraszam, ale Emily była w X- Factorze, a ja na początku w Got to dance. Przecież musiałam ją jakoś wspierać. A jeśli chodzi o ostatnie dni to rozumie pan. Poznałam chłopaka i innych chłopców też właściwie to całe 1D. Zgaduję, że pańska córka oddała, by głowę za ich autografy.. - nie pozwolił mi skończyć.
-Dobrze, nie mam ci tego za złe. W końcu jesteś naszą prymuską. Nawet nie musisz zaliczać 2 semestru. Ups, niepotrzebnie to powiedziałem, ale taka prawda. Nie musisz teraz chodzić do szkoły. Razem z dyrekcją ustaliliśmy, że tobie jako jedynej uczennicy oceny na świadectwie ujawnią się z 1 semestru. Ale jak chcesz to przyjdź kiedyś i może daj mi te autografy, co?
-Haha, dziękuję panu. Nie wiem co mam powiedzieć. Jutro postaram się przynieść haha dziękuję. - odpowiedziałam, gdy już odchodziłam dyrektor złapał mnie za rękę i dodał:
-Ten blondyn był całkiem przystojny. Oczywiście nie tak jak ja, ale życzę wam szczęścia. - po tych słowach odszedł, a ja się zarumieniłam.


Wróciłam do domu około 10. Nie wiedziałam za bardzo co mam robić. Zadzwoniłam do Niall'a. Powiedział, że przyjedzie po mnie o 12 i udamy się do jego ulubionej restauracji. Nie musiałam pytać jakiej, bo wiedziałam, gdzie się żywi. Z samego początku byłam lekko zdenerwowana: nie wiedziałam co mam założyć, jak się umalować. Na szczęście wszystko gładko poszło. Nawet nie zauważyłam jak szybko minął czas. Gdy miałam już do niego dzwonić nagle ktoś zapukał do drzwi. Myślałam, że to dozorca, ale zobaczyłam Niall'a z małym, ślicznym bukiecikiem. 
-O matko. Nie musiałeś.. - prawie się poryczałam.
-No wiem, a skoro wiesz gdzie cię zabieram to trochę pozmieniamy  plany. - powiedział, po czym złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do auta. Na dworze nie było zbyt pięknej pogody. Jak to Londyn -  padało. Byłam szczęśliwa, tylko jedna rzecz mnie niepokoiła. Mianowicie: gdzie ten żarłok  mnie wiezie?! Po kilku minutach w ciszy, odezwał się:
-Wiesz, ładnie się ubrałaś. Zdajesz sobie sprawę gdzie jedziemy, tak?
-No tak, mniej więcej to nie mam zielonego pojęcia. Haha dzięki. Ty też ładnie się ubrałeś. Pierwszy raz widzę cię w garniturze.
-Dziękuję. O jesteśmy na miejscu. - wskazał na stary, duży ekran.
-A gdzie my jesteśmy? - zapytałam.
-No cóż. To jest moje ulubione miejsce. Lubie tu czasami przyjeżdżać i pisać piosenki. Nie gniewasz się?
-No co ty?! To super. Napiszesz coś dla mnie? - poprosiłam błagalnym wzrokiem.
-Już to zrobiłem. Dziś ci to zaśpiewam. Ale najpierw przyjemności. Jedzenie!! - krzyknął. Byłam zszokowana, gdyż w tym miejscu nie było żadnej kawiarni.
-Ej Niall, ale tu nic nie ma...
-No jak to nic. Mam jedzenie ze sobą. Zrobimy PIKNIK!! - pamiętałam swój ostatni. Nie był on przyjemy, gdyż wtedy rzucił mnie mój chłopak. Miał na imię Paul. Myślałam, że coś nas łączy, ale on robił to tylko dla zakładu. Zaczęłam lekko łkać.
-Co jest? Nie płacz. - powiedział przytulając mnie.
-Przepraszam, wspomnienie. Ale nic.. Okej, to gdzie będzie ten piknik?
-Tam! - wskazał palcem na wolne miejsce przed ekranem.
Bardzo szybko płynął nam czas. Zjedliśmy przepyszne kanapeczki. Niall zaśpiewał mi piosenkę. Obejrzeliśmy film na tym ekranie. Byłam przekonana, że jego tytuł nosił nazwę American Pie, który uwielbiałam. Byłam w siódmym niebie. Chyba zaczynałam coś do niego czuć. Jednak nie byłam pewna. Nawet jeśli, to on nie czułby tego samego do mnie. Nie zauważyłam, która jest godzina. Powiedziałam, że muszę się zbierać, bo martwię się oto, że Emily nie wzięła kluczy. On mnie jednak zatrzymał i zasugerował, żebym do niej zadzwoniła. Zrobiłam tak. Jak się okazało Em nie wraca dziś na noc. Jedzie na 3 dni do stanów. Jutro o 10 rano ma samolot. Zrobiło mi się smutno, ale postanowiłam zrobić jej niespodziankę. Wsiedliśmy szybko w samochód. Zadzwoniliśmy do reszty 1D, aby przedstawić im nasz plan. Było to pożegnanie naszej przyjaciółki.. Na całe 3dni!! 


Do studia dojechaliśmy z Naill'em około godziny 20. Chłopcy przyjechali chwilę po nas. Jak się okazało, kupili tort i szampana. Weszliśmy po cichu do pokoju, w którym nagrywała Em. Wszyscy zrobili: WOW! Miała wspaniały głos, a co lepsze ta piosenka była stworzona dla niej! Gdy skończyła śpiewać wbiegliśmy do sali i krzyknęliśmy:
-NIESPODZIANKA!!! 


* U Emily *

Ledwo, co mówiłam. Praca piosenkarki była na serio wyczerpująca. Moim marzeniem było położenie się na łóżku i zjedzenie przepysznego ciasta. Nagle zobaczyłam wszystkich moich przyjaciół! Byłam taka szczęśliwa. Podbiegłam do nich i każdego mocno przytuliłam. Jak się okazało, kupili mi pożegnalny tort. Jedliśmy go do 24.  Na koniec Louis wstał i wzniósł toast:
-Aby naszej najdroższej Emi wyszedł teledysk!! - no tak, zapomniałam. Połowę teledysku miałam już nakręcone, a do Stanów jadę dla powiększenia swojej kariery. Simon mówi, że tak będzie lepiej. Byłam zmęczona. Chłopcy podwieźli mnie do domy, abym mogła się spakować.

Dochodziła godzina 9. Nie chciałam się rozstawać z moimi przyjaciółmi, którzy właśnie ustawili się w kolejce do mnie. Pierwszy był Niall. Ten to tylko buziak w policzek i kabanosy na drogę. Drugi to Louis. On pocałował mnie w policzek i dał mi marchewki. No błagam.. Dalej Liam. Jedyny normalny, życzył mi szczęścia! Potem Zayn. Ten to zaczął płakać. Nie wiem czemu, ale chciało mi się śmiać jak to widziałam. Nadeszła pora na Kate. Stałam wtulona z nią ponad 15 minut. Było mi trudno. Chciałam płakać, ale miałam makijaż. Poza tym Simon, by mnie zabił. W końcu na lotnisku w NY będą sami fotoreporterzy. Gdy już miałam wchodzić do samolotu zapomniałam pożegnać się z Harrym. Szybko zawróciłam i zaczęłam go szukać. Nikt go nie widział. Nagle zobaczyłam go biegnącego w moją stronę. 
-Przepraszam, kupiłem ci misia. - powiedział zdyszany. Mimowolnie powąchałam prezent. Pachniał tak samo jak Hazz.
-Oooo! Dziękuję. Harry, kocham cię! Do widzenia. - chciałam go przytulić, lecz on zatarasował mi drogę, nachylił się i pocałował w usta. Dziwnie się czułam, ale to norma ostatnimi czasy.. Poszłam dalej. Na koniec pomachałam wszystkim i krzyknęłam:
-Będę dzwonić codziennie!! 

******
Dzięki za ponad 3500 wyświetleń!! Jesteście kochani!! Przepraszam, że ten rozdział taki opóźniony, ale jestem wykończona :/ Jak się podoba nowy szablon? Nie mogę się zdecydować! Kocham ;**