Następnego dnia obudziłam się w nieznanym pokoju. Żółte ściany zakrywały obrazy wspaniałych widoków Anglii oraz kontrastujące, ciemne meble. Cały pokój rozświetlały promienie słoneczne, które docierały zza brązowej rolety. Na stoliku było pełno fiołków, moich ulubionych kwiatów. Zdziwiona i nieco przestraszona postanowiłam wstać i dowiedzieć się gdzie jestem.
Dopiero teraz zauważyłam wystające kręcone włosy spod kołdry.
-Aaa! - krzyknęłam i uderzyłam tego kogoś książką, która akurat była pod ręką.
-Au, Emily co ty wyprawiasz? - syknął znajomy głos, po czym spod kołdry wysunął się..
-Harry?! - wrzasnęłam - O co tu chodzi? Czy my, my.. Gdzie jesteśmy?!
-Emily, kochanie, spokojnie.. Jesteśmy u nas, a tak po za tym jak byliśmy młodsi to często razem spaliśmy..
-U nas? - spytałam ignorując uwagę o wspólnym dzieleniu łóżka.
-No u mnie i chłopaków z zespołu. To nasz dom. - wyjaśnił i usiadł na brzegu łóżka. Był w samych bokserkach od Calvina Klein'a. - Jak się czujesz? Wczoraj byłaś taka smutna i..
-Aha. W porządku. Nie, czekaj. Nie w porządku. Co my tutaj w ogóle robimy?
-Jak to co? Kiedy byliśmy w parku na ławce, to zasnęłaś mi na ramieniu, więc razem z.. Kate przywieźliśmy cię tutaj. Twoja koleżanka to chyba nasza wielka fanka, co? Przegadała z chłopakami całą noc! Pewnie jeszcze śpi w pokoju Lou.
-Tak.. Z resztą nieważne. Co, u Louisa?
-Wczoraj wieczorem Katy zaprzyjaźniła się z nami, a że nikt nie miał zamiaru pozwolić jej spać na kanapie Lou zaproponował jej swój pokój, a samemu przespać się w salonie.. Ale pewnie i tak poszedł do Liama. Nie myślisz chyba, że on leci na pierwszą lepszą?
-Nie wiem, nie znam go. Idę do Kate - powiedziałam widząc, że w jakiś sposób uwaga o jego przyjacielu dotknęła go i już miałam wyjść, jednak Harry powstrzymał mnie.
-Jesteś pewna, że chcesz tak wyjść? - spytał rozbawiony. Spojrzałam na dół i szybko wbiegłam pod kołdrę.
-Cholera, czemu jestem w samej bieliźnie?
-Wiesz.. Ta noc była naprawdę ciekawa.. - rzucił Hazza, jednak widząc, że nie jest mi do śmiechu szybko dodał - Spokojnie, nic się nie działo. Twoja przyjaciółka cię rozebrała i położyła tutaj, żeby odnieść suknię do studia.
-To w czym ja teraz wrócę do domu?
-Pożyczę ci coś swojego.
-Od ciebie to ja nic nie chcę. Myślisz, że pojawisz się i ja tak łatwo i szybko ci wybaczę..?
-To jeszcze mi nie wybaczyłaś? Emily ja naprawdę żałuję tego co zrobiłem, ale zawsze o tobie myślałem. Każdy występ, piosenkę w myślach dedykowałem tobie - powiedział i próbował mnie objąć, ale kiedy się odsunęłam niechcący ściągnął ze mnie kołdrę.
-Harry, co ty wyprawiasz?! - krzyknęłam jeszcze bardziej zirytowana.
-Przepraszam, jeśli nie masz zamiaru mi wybaczyć, to chociaż pozwól mi cię odwieźć do domu - zaproponował odwracając wzrok.
Zgodziłam się. Harry wstał i z nikłym uśmiechem zaczął się ubierać. Założył czarne spodnie rurki i brązową koszulę.
-Załóż beżową, lepiej ci pasuje - oznajmiłam z lekkim uśmiechem. Może to dziwne, ale kiedy tak mu się przyglądałam złość na niego powoli mi przechodziła.
-Dzięki - rzucił i podał mi niebieski T-shirt ze znaczkiem Supermana - Okej, załóż to, powinna ci dosięgać do kolan.
-Dziękuję.. Odwróć się na chwilę - odpowiedziałam, po czym ubrałam koszulkę. Widząc, że mam na nadgarstku gumkę, związałam włosy w koka.
-Możemy iść - oznajmiłam.
-Dobrze, jakbyś chciała to pokój, w którym śpi Kate jest prosto i pierwsze drzwi na prawo.
-Okej, dzięki - rzuciłam idąc do pokoju.
-Katy, pobudka! - wyszeptałam jej do ucha.
-Jeszcze 5minut - powiedziała zaspana.
-Yhh, no dobrze. Ale ja już wracam do domu z Harrym, a ciebie może któryś z chłopców odwiezie.
-Okej baw się dobrze, papa - podniosła się i pocałowała mnie, po czym znów poszła spać.
Wyszłam z jej pokoju, zeszłam po schodach na dół i zobaczyłam Niall'a jedzącego spaghetti.
-Eee, hej! Ty to pewnie Emily - zapytał.
-Um, tak. A ty to Niall? Wiesz może gdzie jest Harry? Miał mnie odwieźć do domu.
-Ach ten nasz Hazz. Pamiętam dzień, jak się z tobą żegnał. Płakał wtedy bardziej, niż po zerwaniu z Caroline Flack. Ach, tak.. Harry jest na zewnątrz, tam są drzwi.
-Dzięki, smacznego!
-Cześć, Em.
Wyszłam przed dom i zobaczyłam Harrego opartego o czarny, lśniący samochód.
-Jedziemy? - spytał i otworzył mi drzwi.
-Jedźmy - powiedziałam i wsiadłam do auta..
podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba. ^^
OdpowiedzUsuń