środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 13

* U Emily *

Kiedy się obudziłam strasznie bolała mnie szyja. Przeciągnęłam się i rozejrzałam dookoła. Zamiast wrócić do ciepłego domu, noc spędziłam w szpitalnym hallu. Zerknęłam na telefon. Miałam kilka nieodebranych połączeń od Katy i.. Nialla? Wysłałam sms-a Katy, aby się o mnie nie martwiła, bo jestem w szpitalu u Drew. Podeszłam do automatu, wrzuciłam monety, a w zamian otrzymałam puszkę brzoskwiniowej Nestea i batonika. Kiedy zakończyłam konsumpcję tego jakże pożywnego śniadania, zajrzałam do pokoju, gdzie leżał mój przyjaciel. Usiadłam na stołku przy jego łóżku. Wcześniej była u niego pielęgniarka i zostawiła mu kanapki, które właśnie pochłaniał, jedną po drugiej. 
-Cześć Emily. Co tak wcześnie?
-Hej, wiesz.. Tak się złożyło, że tutaj nocowałam, a jak się czujesz? Lepiej, czy może gorzej? Chociaż po twoim apetycie wnioskuję, że lepiej. 
-Wow, nie musiałaś. Tak, masz rację, już mi lepiej, ale brakuje mi bardzo świeżego powietrza. Chciałbym już móc normalnie wyjść na spacer, a nie tylko patrzeć się za okno.
-No pewnie.. Ale już w przyszłym tygodniu wychodzisz, zaczniesz rehabilitację i będzie tak jak dawniej. Będziemy chodzili na spacery, do kina, na lody.. Zobaczysz!
-Właśnie, na śmierć zapomniałem! Pielęgniarka powiedziała, że mogą wypisać mnie już dzisiaj, jednak rehabilitację mogę zacząć dopiero od następnego tygodnia.
-To wspaniale! - krzyknęłam i mocno go przytuliłam. Wtedy się uśmiechnął i przyjrzał mi się dokładniej. 
-Mówiłem ci już, że powinnaś częściej zakładać tą sukienkę? Wyglądasz cudownie.. - powiedział, a mnie przeszedł dreszcz. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że przypomniałam sobie o Mick'u.  Nie mówiłam mu o tym incydencie w barze, i tak miał już sporo problemów i nerwów związanych z wypadkiem. Spuściłam wzrok na swoje ręce i zaczęłam bawić się bransoletką od Harrego. Właśnie. Harry. Od tamtej wymiany zdań nie odezwał się ani słowem. No, ale.. on musi zrozumieć, że mam obowiązki nie tylko wobec niego, ale też wobec innych moich przyjaciół. W końcu z nikłym uśmiechem podziękowałam za komplement, a wtedy Drew złapał mnie za rękę.
-Harry i Emily to przyjaciele na zawsze? 
-To prezent od Harrego. Dostałam ją, kiedy się pogodziliśmy.
-Ach tak.. Nie chcę nic mówić, ale mógł się bardziej postarać. 
-Oj, przesadzasz. Mi tam się podoba, jak widzisz noszę ją do wszystkiego, nawet jeśli kompletnie mi nie pasuje. - zaśmiałam się nieco zdziwiona. Wydawało mi się, że Drew nie przepada za Harrym dlatego też ciągle krytykuje to co robi. 
-A ty nie powinnaś być w szkole, młoda damo?
-Powinnam, ale mam mieć nauczanie indywidualne, a Simon jeszcze nie znalazł nauczycielki. Do szkoły mogę wrócić dopiero od nowego miesiąca, więc się tak włóczę bez celu. Tylko trochę martwię się o Katy, że za tyle nieobecności mogą ją zawiesić. 
-Spokojnie, nie zawieszą. Wiesz, że dyrektor to kolejny kochanek jej matki, więc...
-Drew, jak możesz?! Doskonale wiesz, że to zwykła plotka! W dodatku rozpuszczona przez dziewczynę, która szczerze nienawidzi Kate, z resztą z wzajemnością.
-No tak, przepraszam. Nie powinienem był tego mówić.
-Masz rację, nie powinieneś. Skończmy temat.. Mam przyjechać jutro do ciebie do domu? - spytałam nadal zła za to co powiedział. 
-Jeśli byś mogła.. - odpowiedział uśmiechając się promiennie, a złość, jakby ze mnie uciekła.. 

* U Kate *

Kiedy odczytałam sms-a od Emily akurat byłam w kuchni razem z Niallem i Lou w domu chłopaków. 
-Em spała w szpitalu.
-Hm.. Razem z Harrym? Nie wrócił na noc.. A ten kolega, Drew, tak? To on chyba nie jest jej taki obojętny, co? - głośno myślał Louis, który odsunął mi krzesło. Podziękowałam i usiadłam do stołu.
-Drew to jej przyjaciel, miał wypadek. Ona nigdy nikogo nie opuszcza w potrzebie, a nawet potrafi pomóc swojemu wrogowi. To jednocześnie jej zaleta, ale i wielka wada. 
-Świetna dziewczyna. Szkoda, że nie znam jej lepiej. Ty i Harry macie szczęście, że jest waszą przyjaciółką - uśmiechnął się ciepło, a ja poczułam motyle w brzuchu.
-Tak, masz rację. To mój wielki skarb. 
-Oo, to tak jak moim skarbem jest..
-Eleanor? - wtrącił Niall przypominając o swojej obecności.
-Tak, ona też. Jednak bardziej chodziło mi o Harrego.
-Stary, pamiętasz, że Larry już się skończyło, tak?
-Może dla ciebie i naszych fanek, ale ja wciąż żyję tą gorącą miłością. Ach, Harry.. Te jego zielone oczy, dołeczki, zęby! - łkał Louis, a ja myślałam , że pęknę ze śmiechu..

* U Harry *

Obudziłem się około 14. Dawno tak późno nie wstawałem, zwykle dlatego, aby przygotować się na spotkania z Emily. Usiadłem na brzegu łóżka zamroczony. Chciałem wstać, ale potworny ból głowy mi to uniemożliwił. Przeczekałem chwilę. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. To nie był mój pokój, a kobieta leżąca obok mnie to z pewnością nie była moja matka. Cholera. Powoli docierało do mnie co się stało. Kłótnia, telefon, impreza, alkohol, mnóstwo alkoholu, Megan i ja w hotelu, łóżko.. Przeczesałem ręką włosy i postanowiłem wziąć prysznic, aby się odświeżyć. Do łazienki weszła Megan i z uśmiechem złapała mnie za tyłek, po czym dała mi całusa w policzek i wróciła do pokoju. Ogarnęły mnie lekkie wyrzuty sumienia. W końcu przespałem się z dziewczyną, której kompletnie nie znałem. Wyszedłem z łazienki, a kompletnie naga Megan leżała na łóżku i szperała w telefonie łudząco podobnym do mojego. Widząc mnie w samym ręczniku tylko uśmiechnęła się  figlarnie i przeciągnęła napinając swe kształty. 
-Cześć, Hazz - wymruczała uroczo - Powiedz mi kto to Emi?
-Grzebałaś w moim telefonie?
-Tak troszeczkę, ale odpowiedz na moje pytanie.
-To moja przyjaciółka.
-A może dziewczyna? 
-Gdyby to była moja dziewczyna, to do niczego między nami, by nie doszło - zbyłem ją i zabrałem jej swój telefon.
-No dobrze, dobrze. Też chcę być twoją przyjaciółką, a w przyszłości może kimś więcej.. - powiedziała zmysłowym głosem i z zawadiackim uśmiechem ściągnęła ze mnie ręcznik. Jej bezpośredniość mnie zadziwiała.
-Czyli tak łatwo się ciebie nie pozbędę? Okej, moja nowa koleżanko..
-Jak ty to ładnie mówisz. Może chciałbyś przejść się ze mną na spacer.. może do centrum handlowego? - spytała słodkim głosikiem przejeżdżając mi delikatnie palcem po brzuchu.
-To zależy.
-Zgódź się. Kupiłbyś mi jakąś ładną sukienkę, żebym była.. hm? Bardziej podniecająca - rzuciła, a ja nie wiedząc czemu się zgodziłem. Zanim, jednak poszliśmy na tenże wymyślny spacer leżeliśmy jeszcze chwilę w łóżku. Nie chciałem nigdzie iść. Nie wiem czy to za sprawą tak wygodnego łóżka, czy może nagiej Megan leżącej tuż obok mnie. Mimo wszystko ubraliśmy się i wyszliśmy z hotelu. Pojechaliśmy taksówką do centrum handlowego. Nigdy więcej...

2 komentarze: