niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdział 17

* U Emily*

W taksówce unikałyśmy tematu dzisiejszych wydarzeń. Mimo to myślami ciągle powracałam do tamtego ogrodu. Do domu Drew, zabawy z Jane, a w końcu do pocałunku, Harrego, jego ucieczki.. Czułam się taka bezradna, jakby życie wymykało mi się spod kontroli. Poczułam jak po policzku spływa mi pojedyncza łza, a wtedy Katy bez słowa mnie przytuliła. Oparłam głowę na jej ramieniu i w milczeniu dojechałyśmy pod klub. Postanowiłam się wziąć w garść. Moje życie nie może krążyć tylko w kołu Styles'a, bo w końcu mogłabym zwariować. Podniosłam głowę do góry, wzięłam Katy pod rękę i z lekkim uśmiechem wkroczyłyśmy do środka. 
Wewnątrz było mnóstwo ludzi, którzy najwidoczniej już zdążyli się trochę podpić. Uśmiechnęłam się do siebie. Ja sama miałam zamiar pić tyle, aby jutro rano mieć wielkiego kaca. Chciałam upić się do "nieprzytomności", zrobić coś szalonego, zapomnieć o wszystkich sytuacjach, które miały miejsce w ostatnim czasie. Poszłyśmy do baru i zamówiłyśmy od razu po dwa drinki. Usiadłyśmy przy jakimś stoliku i obserwowałyśmy ludzi i śmiałyśmy się, kiedy ledwo trzymając się na nogach próbowali tańczyć połączenie makareny i kaczuszek. Z mijającym czasem, powiększającą się ilością wypitego alkoholu i coraz ciekawszą, lepszą muzyką bawiłyśmy się coraz lepiej. W końcu postanowiłyśmy zawojować parkiet. Kate, jeszcze wcześniej brała udział w programie Got to Dance, więc od razu zyskała kilkanaście spojrzeń pełnych zachwytu. Ja starałam się nadążyć za Katy, ale ona była mistrzynią. Zauważyłam, że kilku przystojnych chłopaków przyglądało mi się z zainteresowaniem, więc ręką zachęciłam ich, aby przyłączyli się do nas. Podeszli do nas tanecznym krokiem. Powoli napięcie mnie opuszczało, a myśli o Mick'u i Harrym odeszły gdzieś daleko. Teraz świetnie się bawiłam z nowymi znajomymi. W którymś momencie postanowiłam odsapnąć, a wtedy jeden z nich zaproponował mi drinka. Bez wahania się zgodziłam, jednak na jednym się nie skończyło. Od tamtej chwili wszystkie sytuacje, jakby nie miały miejsca w mojej pamięci, choć tak naprawdę się wydarzyły. Po prostu odpłynęłam. Szybko odzyskałam energię i ciągnąc za sobą blondyna wróciłam na parkiet. Tańczyliśmy blisko siebie, ciągle się ocieraliśmy, a ja sama w końcu postanowiłam wskoczyć mu na ręce, żeby pokręcił mną. Tak też zrobił. Czułam się jak dziecko, któremu rodzic zafundował popularną zabawę w 'samolocik'. Kiedy stałam już na podłodze zauważyłam, że jakiś przystojny zielonooki brunet, najprawdopodobniej równie dobrze podpity co ja, zmierza w moim kierunku.
-Odbijany - powiedział i ku niezadowoleniu chłopaka odciągnął mnie od niego w głąb sali. Musiałam przyznać, że był świetnym tancerzem. Przetańczyłam z nim, chyba, większość wieczoru. W pewnym momencie jasne światło oświetliło jego twarz.
-Harry? - spytałam obojętnym głosem ciągle tańcząc. Nie zamierzałam przerywać zabawy ze względu na niego.
-Emily! - zawołał przysuwając się do mnie. Widocznie myślał tak samo jak ja. Położył dłonie na mojej talii, a ja zawiesiłam mu ręce na szyi śmiejąc się donośnie. Nasze twarze były blisko siebie, czułam na sobie jego ciepły oddech. Byłam w stanie określić, co przed chwilą wypił - Jacka Danielsa. Poprawiłam mu kołnierzyk koszuli, przy okazji przyciągając go jeszcze bliżej siebie. On się pochylił, a nasze nosy się zderzyły. Znów się zaśmiałam i z uroczym uśmiechem musnęłam jego wargi swoimi. Widać było, że liczył na więcej, ale nie wszystko od razu.. Wczuliśmy się w rytm muzyki. Przed oczami mignęła mi postać Katy tańczącej wraz z Liamem. To znaczyło, że reszta 1D też się gdzieś tu podziewała. Jednak teraz to mnie nie obchodziło. W końcu puściłam Styles'a, po czym chciałam dołączyć do moich nowych znajomych, których wypatrzyłam w tłumie, ale on złapał mnie za rękę i poprosił, abym jeszcze chwilę mu potowarzyszyła. Zostałam z nim. Razem świetnie nam się bosko tańczyło. W pewnym momencie lekko odchyliłam się do tyłu, a wtedy Harry złożył na mojej szyi pocałunek. Był dziwnie inny, jakby pełen erotyzmu, napięcia, pożądania. Kiedy zerknęłam na jego twarz spostrzegłam, że wzrok uciekł mu w kierunku mojego biustu. Zaśmiałam się pod nosem i zakręciłam mu loczki na palcu. To wszystko jakby nie dotyczyło mnie, tylko zupełnie innej osoby, bohaterki jakiejś książki, którą z zainteresowaniem czytam. Poczułam coś, co musiałam zrobić. Zaczęłam całować Harrego. To był impuls wywołany nadmierną ilością alkoholu. On oparł się plecami o ścianę kontynuując pocałunek. W końcu udało mu się na chwilę oderwać od moich ust, aby nabrać powietrza.
-Kocham cię, Kocie - wyznał głaszcząc mnie po policzku z dziwną, szczerą czułością. Złapałam go za tą rękę.
-Oh, ja ciebie też! - krzyknęłam ze śmiechem i znów zaczęłam go całować. Wtem jaśniejsze światło oświetliło nas ukazując ludziom w klubie parę pijanych nastolatków, którzy dosyć intymnie się całowali. Odsunęłam się od niego. Jeszcze chwilę potańczyliśmy, po czym poczochrałam mu włosy i wróciłam do Katy i chłopaków, a on najwyraźniej dołączył do Louisa. Na koniec weszłam na stół z blondynem i jeszcze z kilkoma osobami śpiewaliśmy jak najgłośniej hymn amerykańskich gejów, Village People - YMCA. 






***************
Od autorki:
Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że moje opowiadanie przypadło Wam do gustu. Kocham Was wszystkich, Skarby. Wasze komentarze naprawdę sprawiają, że jest mi tak ciepło w środku. (;

sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 16

-Harry? Co ty tu robisz? - zapytałam jąkając się.
-Chyba powinienem był zapytać o to samo. - powiedział, po czym odwrócił się i zaczął uciekać.
-Harry, stój, to nie tak... - krzyczałam i próbowałam go jakoś zatrzymać. Niestety wsiadł do auta i odjechał. Wróciłam, więc na huśtawkę, do Drew. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. W końcu wydusiłam:
-Idę do domu, przepraszam.
-Zrobiłem coś nie tak? - zapytał.
-Nie po prostu.. - chłopak przeszkodził mi.
-Po prostu ty coś do niego czujesz.
-Nie, nie wiem.. Kocham go jak przyjaciela, minęło sporo czasu. Muszę to wszytko przemyśleć. Zadzwonię jutro.
-Emily, ja zbierałem się długo, żeby to powiedzieć. Zakochałem się w tobie i chowam się z tym uczuciem przez 3 lata! 
-Drew, ja niczego ci nie obiecuję. Przepraszam - powiedziawszy to poszłam powolnym krokiem w stronę przystanku autobusowego. Próbowałam dodzwonić się do Harrego, lecz skontaktowałam się jedynie z jego pocztą głosową. Zadzwoniłam, więc do Kate. Ona mnie zawsze rozumiała, więc miło, by było, gdyby tu przyszła. Po krótkim czasie odebrała.
-Hej Em, co tam słychać?
-Kate.. - wyszeptałam i zaczęłam ryczeć jak niemowlę przy narodzinach.
-Em, co jest, gdzie jesteś? - w końcu opowiedziałam jej całą historię, o tym jak Drew mnie pocałował, o Harrym.. Kate powiedziała, że będzie czekać na mnie w domu. Wsiadłam w swój autobus i pojechałam.
Do domu dotarłam około godziny 15. Miałam rozmazany makijaż. Ostatnio coraz częściej. Weszłam, a to co zobaczyłam zaskoczyło mnie. Oprócz Kate w pokoju był również Lou.
-Hej. - powiedziałam jąkając się.- Louis? Co ty tu robisz?
-Hej - odpowiedział jednocześnie z Kate. Nagle chłopak się wyrwał. - Ja, ja nie mogę na to patrzeć. Rozumiem przyjaźń na wieki, ale czy, no wiesz.. ty i Harry czegoś do siebie nie czujecie?
-Louis, jak możesz? Kocham Hazze jak prawdziwego przyjaciela, a ty mi tu wyskakujesz z nie wiadomo czym. Lepiej idź. Widzimy się jutro rano w studiu, bo pewnie przyjdę. - po tym co powiedziałam poszłam natychmiast do pokoju, a Lou wyszedł. Kate pobiegła za mną. Będąc w pokoju dziewczyna powiedziała:
-Emily, kocham cię jak siostrę, ale ja już też tego nie znoszę. Jutro idę z tobą do studia, a potem spędzamy cały dzień razem.. I nie chcę słyszeć wymówek. - zrobiło mi się miło gdy to powiedziała. Postanowiłam nic nie odpowiadać, tylko kiwnęłam głową. Kate zaproponowała, żebyśmy wyszły gdzieś wieczorem, np. do klubu. Nie miałam dobrych wspomnień z takich miejsc, ale co zaszkodzi. Ubrałam się w <klik> i w <klik> a Kate założyła <klik> oraz <klik> . Zrobiłyśmy sobie lekki makijaż i wyszłyśmy z domu około 19. Oczywiście nie obeszło się bez dziennikarzy przed moim domem pytających się co z moją płytą oraz związkiem z One Direction. Rozdałam też parę autografów i razem z Katy weszłyśmy do taksówki czekającej od 20 minut na podjeździe.


* U Harrego *

To co zobaczyłem przerosło moje wszelkie oczekiwania. Drew dosłownie lizał się z moją najlepszą przyjaciółką. Gdy tylko to zobaczyłem zachciało mi się płakać. Zacząłem uciekać do samochodu, słyszałem tylko jak Emily próbuje mnie zatrzymać. Jakoś to nie skutkowało, ale liczą się intencje. Wsiadłem do samochodu i odjechałem do swojej willi. Oczywiście tam też miałem wrogów. Całe 1D się na mnie wkurzało. Lou najbardziej, ale postaram się to jakoś przerwać. Dojechałem. Wyjąłem kluczyki i wbiegłem do domu. Nie przywitałem się z nikim, ale jakoś mnie to nie obchodziło. Usłyszałem jak ktoś wchodzi za mną na górę. To był Zayn. Gdy drzwi do mojego pokoju się uchyliły, usłyszałem:
-Stary, co jest?
-Nic odejdź! - krzyknąłem.
-Nie odejdę, wiesz o tym, słuchaj ja się na ciebie nie gniewam, co prawda to co zrobiłeś nie było inteligentne, ale masz dopiero 18 lat! Louis też ma trochę racji, nie powinien tak wyskakiwać, ale Megan jest z tobą tylko dla pieniędzy. 
-Gdzie on jest? - zapytałem.
-Lou poszedł do Em i Kate.
-Zayn, ona się całowała z Drew.
-Co? O Boże, stary przykro mi. Ale to twoja przyjaciółka, kiedyś i tak będzie mieć chłopaka. Jest sławna, etc. - próbował mnie pocieszyć. W końcu nie wytrzymałem. Powiedziałem mu:
-Zayn, ja ją chyba kocham.. - Zauważywszy jego minę, byłem trochę skrępowany. 
-Dobra, wiesz co chodźmy do klubu.. Poczujesz się lepiej, albo może idź się spotkaj z Megan. Sam nie wiem..
-Wyjechała, po za tym nie mam ochoty. Dobra, powiedz chłopakom, żeby się szykowali, bo idziemy do tego klubu.
Przygotowanie i ogarnięcie wszystkiego zajęło nam 2godziny. Potem oczywiście jeszcze czekanie na Lou. Kiedy wszedł do domu zaskoczył mnie. Nic nie mówiąc podszedł do mnie i mocno przytulił.
-Louis, przepraszam, ale ona znaczy dla mnie wszystko, każdą kłótnię muszę popić...
-Spokojnie, Harry, rozumiem. O, widzę, że szykujecie się do klubu ? Poczekajcie, przebiorę się i pójdę z wami. 
Lou ogarną się w przeciągu półgodziny. Razem wyszliśmy i odjechaliśmy z naszym szoferem.


******************
Od autorki: 
Dzięki za tyle komentarzy. To one mnie motywują do pisania dalej. Następny rozdział już wkrótce!!! Kocham was <3

czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 15

Odwiozłem Megan pod adres, jaki mi wskazała. Pożegnała się ze mną i z rękoma pełnymi toreb wyszła z samochodu. Gdy tylko zatrzasnęła za sobą drzwi odjechałem. Chciałem już mieć za sobą rozmowę z chłopakami. Chociaż wiedziałem, że oni to dopiero przedsmak tego co będę musiał przejść, by znów.. odzyskać Emily? Tak, chyba znów ją straciłem. Boże, jakim ja jestem idiotą! W końcu dojechałem. Wszedłem do środka. Wszyscy siedzieli w salonie i oglądali jakiś film. Była nawet Kate. Słysząc, że ktoś wszedł do mieszkania odwrócili się i spojrzeli na mnie. Nic nie mówili, choć widziałem, jak Lou się powstrzymuje, żeby nie rzucić jakiejś złośliwej uwagi. Podszedłem do nich. 
-Chyba musimy pogadać..
-Nie mamy o czym - od razu wyrwała się Kate. Ona wraz z Louisem najbardziej byli przejęci całą tą sytuacją, co nie oznacza, że reszta nie była. 
-Właśnie, że mamy. Chcę was przeprosić. Wiem, że to co zrobiłem było głupie, a i nasz zespół na tym ucierpiał. Ale przecież jestem tylko człowiekiem, do cholery!
-To co zrobiłem? Tylko człowiekiem? Harry nachlałeś się i przespałeś z jakąś laską! - zawołał Niall przytulając pocieszająco Katy. 
-Wiesz co zrobiłeś? - spytali jednocześnie Liam z Zayn'em. 
-Wiem. Przespałem się z Megan, ale.. ale wy jej nie znacie. Ona jest świetna, zabawna, miła. Lubię ją, a ona mnie! - niemalże wykrzyczałem. Wtedy Louis przerwał swoje milczenie. Wstał złapał mnie za ramiona i potrząsnął. Był zły, wręcz wściekły.
-Harry, idioto! Nie widziałeś? Ona chciała tylko ciuchów, dla niej nie liczysz się ty, przecież ona cię nie zna! Ona chce twojej kasy. 
-Kłamiesz, Louis. Jesteś zazdrosny, że ty pierwszy nie znalazłeś takiej seksownej dziewczy...
-Nie pozwalaj sobie, gówniarzu. Wiesz co zrobiłeś? Ty nie tylko popsułeś sobie i nam reputację, bo to jest najmniej istotne. Ty zraniłeś tą dziewczynę! Zastanów się, czy tak się postępuje z przyjaciółmi? Bo jeśli tak to przepraszam, ja nie chcę mieć takiego kumpla - warknął przez zaciśnięte zęby. Myślałem, że zaraz mnie uderzy, ale nie zrobił tego. Puścił mnie i z zaciśniętymi pięściami wyszedł z domu. Usłyszałem, jak Kate go woła, po czym ku zdziwieniu Nialla wybiegła za nim. 
-Harry.. zastanów się co ty robisz, człowieku. - rzucił Zayn.
-Wstyd mi, że cię znam - dodał Liam, po czym wszyscy poszli na górę zostawiając mnie samego w salonie. To nie miało tak wyglądać.. 


* U Emily* 

Właśnie dochodziła 12, kiedy powoli dojeżdżałam do stacji White Chapel. Postanowiłam pojechać do Drew metrem, ponieważ wtedy miałam najłatwiejszą drogę. W wagonie, którym jechałam było zadziwiająco mało osób. Kate pewnie znowu poszła do chłopaków. One Direction. W oczach znów zbierały mi się łzy. 
-Harry, ty dupku - wyszeptałam przecierając ręką oczy. Miałam na sobie czarną bluzę z napisem "I love London" i granatowe rurki. Do tego oczywiście czarne Converse'y oraz.. bransoletka. Postanowiłam opanować emocje i z wesołą maską na twarzy spotkać się z Drew. Nie musiał wiedzieć o moich problemach, kiedy i tak miał mnóstwo swoich. 
Nim się obejrzałam stałam już przed domem przyjaciela. Jego rodzice byli niesamowicie bogaci, a ich luksusowa willa tylko utwierdzała w tym przekonaniu. Zapukałam do drzwi, a po chwili otworzyła mi mała dziewczynka, zapewne jego młodsza siostra.
-Cześć, jest Drew?
-Tak, na górze.. U siebie - powiedziała i wpuściła mnie do środka. Złapała mnie za rękę i zaprowadziła do pokoju. Pogłaskałam ją po główce i podziękowałam, po czym pobiegła do swoich lalek. Drew zaśmiał się. Usiadłam obok niego na łóżku i dałam mu buziaka w policzek na przywitanie. 
-Cześć, Em. Mam tylko nadzieję, że Jane nie przybiegnie tutaj zaraz ze swoją gromadą lalek Barbie. 
-Czemu nie? Byłoby ciekawie. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz się bawiłam taką lalką. Oj, dawno to było.. A co tam słychać?
-Dobrze, nawet bardzo. Mogę chodzić, co prawda o kulach, ale to już coś. Mimo wszystko rodzice każą mi jeździć na wózku, abym się nie przemęczał. 
-Mają rację. Dopiero co wyszedłeś ze szpitala. 
-Oj, nieważne. Ja muszę żyć, Em. Tak to tylko się duszę. Jedynie dobrze, że chociaż mogę w domu chodzić, a nie ciągle leżeć w szpitalnym łóżku. 
-No tak.. To co robimy? - spytałam uśmiechając się ciepło. Byłam ciekawa co wymyślił tym razem. Jego pomysły zawsze były trochę ponad ludzkie siły. 
-Chciałbym pójść na spacer, ale nie mogę. Może pójdziemy do ogrodu na huśtawkę? - zaproponował, a ja z chęcią się zgodziłam. Uwielbiałam takie huśtawki! Powoli poszliśmy do ogrodu, gdyż Drew jeszcze nie opanował do końca chodzenia o kulach, a na wózek ani myślał wsiąść. 
Huśtaliśmy się tak z dobre dwie godziny. W między czasie dołączyła do nas także jego siostra, która usiadła między nami i mocno się do mnie przytuliła. Była taka urocza. W pewnym momencie zauważyłam, że mam mnóstwo nieodebranych połączeń. Jedno od Kate, a reszta.. od Harrego? Nie zamierzałam oddzwaniać. Co on sobie myślał? Po tym jak się zachował, jak mnie zranił. Po raz kolejny.  Wtem rozbrzmiał początek piosenki ACDC - Back in Black. To był dzwonek Drew. Jego mina, kiedy spojrzał na wyświetlacz mówiła, że nie spodziewał się, aby właśnie ta osoba do niego dzwoniła. 
-Tak? Cześć. Tak, jest obok mnie, ale nie wiem, czy.. No dobra, jak chcesz. White Chapel. Sphinx Street SW506 - powiedział i rozłączył się zrezygnowany. Nie chciał mi powiedzieć o co chodzi, więc tylko się huśtaliśmy i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. W końcu zadzwonił domofon. Jane pobiegła zobaczyć kto to. Wtedy stało się coś dziwnego. Drew przysunął się bliżej mnie i objął mnie jedną ręką, a drugą zgarnął mi włosy za ucho. Spojrzałam mu w oczy, a on przybliżył swoją twarz do mojej.. i stało się. Nasze usta spotkały się w pocałunku. Nie wiedziałam jak do tego doszło. Chciałam się cofnąć, ale byłam zbyt zaskoczona, zszokowana, żeby cokolwiek zrobić. Nawet nie zamknęłam oczu. Wtem usłyszałam cichy chichot Jane, więc kątem oka zerknęłam w jej stronę. Zdębiałam..

środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 14

* U Emily *

Po wyjściu ze szpitala postanowiłam pójść do centrum handlowego. W końcu już dawno tam nie byłam, a tak uwielbiałam zakupy... Zadzwoniłam w tej sprawie do Kate. Bardzo szybko odebrała.
-Hej Em, co porabiasz? - zapytała.
-Idę właśnie do naszego ulubionego centrum przy Oxfordzie. Wpadnij, będę w Top Shopie. Kupię sobie te fajne bokserki.
-Okej, przyjdę z chłopcami, do zobaczonka.. - powiedziała i rozłączyła słuchawkę. Trochę było mi smutno, że ostatnio Kate poświęcała więcej uwagi 1D niż mi. Byłam też szczęśliwa, że zobaczę Harrego i może wyjaśnimy sobie parę spraw. Gdy doszłam na miejsce, zdziwiłam się bardzo, gdyż około tysiąca dziewczyn przybiegło do mnie i zaczęło prosić o autograf oraz zdjęcie. Byłam bardzo szczęśliwa. Kilka zapytało się czy to prawda, że będę współpracować z Edem i Adele. Powiedziałam, że jeszcze nie mam pewności co do artystki, ale bardzo bym chciała. Gdy uporałam się z tymi dziewczynami, byłam taka uśmiechnięta.. Nawet nie zauważyłam, kiedy przeszłam obok Kate i chłopców.
-O matko, hej, nie zauważyłam was!
-Wiesz ostatnio wielu rzeczy nie zauważasz. Mamy przebrania, nie widać! - powiedział oburzony Louis.
-No nie widzę, a to pewnie były też wasze fanki?
-Właśnie twoje! Ludzie, rośnie nam konkurencja.. Ej, a gdzie Harry? - spytał.
-Myślałam, że jest z wami, nie doszedł do was?
-Nie, odkąd się pokłóciliście to nie odbiera telefonów, ani nie odpisuje na sms-y.
-Kurde, gdzie on  polazł? - pytałam zdenerwowana.
-Może poszedł do klubu i przeleciał jakąś brunetkę.. - wtrącił Zayn.
-Weź, nie żartuj sobie. Ja naprawdę się o niego martwię! - krzyknęłam.
-Ale on nie żartuje - wtrącił się Niall - poranna gazeta i Harry idący z jakąś laską mówią same za siebie.. 
Po tych słowach odwróciłam się i zobaczyłam to, o czym mi przed chwilą powiedział. Na dodatek głodomór wręczył mi gazetę.
-O nie, tego już za wiele. - powiedziałam i podbiegłam do Harrego. Miałam zamiar zrobić mu taki wykład, że pożałuje. 
-Hazz, co ty odpierdalasz?! Wiesz jak się o ciebie martwiłam? Nie wiem co ci zrobię, kto to w ogóle jest?! - zaczęłam pytać jak najęta.
-Taa, jakby cię to obchodziło. Byłem gdzieś tam, a to jest Megan, moja dziewczyna. - powiedział.
-Dz.zzi.ewczyna!!! - wyjąkałam - Harry, czy ty postradałeś rozum? Znasz ją góra 2 dni i już idziesz z nią do łóżka! Nie ja nie wiem, dobra rób co chcesz.. - powiedziawszy to pobiegłam w stronę Kate i wtuliłam się w nią cała zapłakana. Po kilku sekundach zobaczyłam, że Harry pobiegł za mną.
-Emily, proszę byłem lekko załamany.. - nie dokończył, gdyż przerwał mu Lou - Więc zalałem się i poszedłem z pierwszą lepszą do łóżka?! Co to wyprawiasz? Em to porządna dziewczyna, a ty jako jej przyjaciel, teraz już były. I to nie pierwszy raz! Powinieneś wiedzieć, że jak ktoś jest w szpitalu to potrzebuje pomocy! A ty zachowujesz się jak bachor!
-Dobra Lou, weź się odczep. Chcę pogadać z Emi! - powiedział i zaczął się przepychać w moją stronę.
-Myślę, że już sobie wszystko wyjaśniliście.. - odparła Katy.
-Dobra Kate, tylko mu coś powiem - zdawałam sobie sprawę, że mam rozmazany makijaż, ale musiałam coś zrobić. - Harry, rozumiem hormony, etc. Ale ja się o ciebie martwiłam kiedy ty bawiłeś się w najlepsze z tą dziunią. 
-Emi, przepraszam cię, poznałem ją kilka dni temu i się polubiliśmy, no nic nie poradzę, takie życie... 
-Dobra porozmawiacie kiedy indziej, teraz idziemy i kupimy ci te szorty - powiedział Zayn.
Przyglądając się tej sytacji zrobiło mi się ciepło w środku, że ci chłopcy tak mnie bronią. Jak się potem okazało Kate opowiedziała im wiele o mnie. Na mojej twarzy znów zagościł uśmiech. Cieszyłam się, że znalazłam tak cudownych przyjaciół. Dodatkowo na każdym kroku jakaś osoba zagadywała mnie i prosiła o autograf. Oczywiście, kupiłam sobie te bokserki, były bardzo fajne. Dodatkowo zdzwonił do mnie Ed i umówiliśmy się na jutro w Starbucksie o 11. Gdyby nie dzisiejszy incydent, mogłabym powiedzieć, że to najlepszy dzień w moim życiu. Po pożegnaniu się z chłopakami, poszłam z Kate do domu. Umyłam się, zjadłam małą, lekką kolację i położyłam się na łóżku. Przed oczami przeleciał mi cały dzisiejszy dzień. W końcu nie wytrzymałam, przewróciłam się na brzuch i zaczęłam szlochać w poduszkę. W pewnym momencie usłyszałam głos Kate:
-Emily, co się stało? Nie płacz. - ..i usiadła na moim łóżku.

* U Harrego *

Kolejna kłótnia z Emily... Ja tego nie zniosę. Wiem, że to był mój błąd, powinienem przynajmniej odpisać na sms-y. Pójdę jutro do niej i jeszcze raz szczerze przeproszę. Wróciłem do Megan, ta tak samo zaczęła mi zadawać pytania.
-Harry to ta cała Emi? Czemu powiedziałeś jej, ze jesteśmy parą? Hm.. może od tej niebieskiej sukienki kupisz mi też czarne szpilki.
-Tak, to ona. Nie wiem tak jako...- nie pozwoliła mi dokończyć.
-Ciii... nic nie mów. - położyła mi palec na ustach, po czym zaczęła namiętnie mnie całować. Muszę przyznać, że umiała to robić. Oczywiście za taką zapłatę zgodziłem się. Poszliśmy do sklepu. Tam Megan czuła się jak w raju. Wybrała 2 pary : czarne i czerwone szpilki. Nie wiem po co jej tyle, ale okej. Odwiozłem ją do domu. Mieszkała w całkiem ładnej dzielnicy. Pożegnałem się z nią pocałunkiem, tak jak to zwykle robią pary. Nie wiem czy to wszystko nie działo się za szybko. W ogóle po co ja powiedziałem Emily, że ja i Megan jesteśmy razem... Co mi odwaliło. Chyba jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź. Byłem zazdrosny o przyjaźń Emi i Drew. Postanowiłem wrócić do domu i pogadać z chłopakami o tym co się dzisiaj wydarzyło. Mam nadzieję, że pójdzie gładko. 






--------------
Od autorki:
Dzięki za wszystko, za wejścia, komentarze.. To wszystko mnie motywuje do dalszej pracy nad rozdziałami. Kochani moi! <333

Rozdział 13

* U Emily *

Kiedy się obudziłam strasznie bolała mnie szyja. Przeciągnęłam się i rozejrzałam dookoła. Zamiast wrócić do ciepłego domu, noc spędziłam w szpitalnym hallu. Zerknęłam na telefon. Miałam kilka nieodebranych połączeń od Katy i.. Nialla? Wysłałam sms-a Katy, aby się o mnie nie martwiła, bo jestem w szpitalu u Drew. Podeszłam do automatu, wrzuciłam monety, a w zamian otrzymałam puszkę brzoskwiniowej Nestea i batonika. Kiedy zakończyłam konsumpcję tego jakże pożywnego śniadania, zajrzałam do pokoju, gdzie leżał mój przyjaciel. Usiadłam na stołku przy jego łóżku. Wcześniej była u niego pielęgniarka i zostawiła mu kanapki, które właśnie pochłaniał, jedną po drugiej. 
-Cześć Emily. Co tak wcześnie?
-Hej, wiesz.. Tak się złożyło, że tutaj nocowałam, a jak się czujesz? Lepiej, czy może gorzej? Chociaż po twoim apetycie wnioskuję, że lepiej. 
-Wow, nie musiałaś. Tak, masz rację, już mi lepiej, ale brakuje mi bardzo świeżego powietrza. Chciałbym już móc normalnie wyjść na spacer, a nie tylko patrzeć się za okno.
-No pewnie.. Ale już w przyszłym tygodniu wychodzisz, zaczniesz rehabilitację i będzie tak jak dawniej. Będziemy chodzili na spacery, do kina, na lody.. Zobaczysz!
-Właśnie, na śmierć zapomniałem! Pielęgniarka powiedziała, że mogą wypisać mnie już dzisiaj, jednak rehabilitację mogę zacząć dopiero od następnego tygodnia.
-To wspaniale! - krzyknęłam i mocno go przytuliłam. Wtedy się uśmiechnął i przyjrzał mi się dokładniej. 
-Mówiłem ci już, że powinnaś częściej zakładać tą sukienkę? Wyglądasz cudownie.. - powiedział, a mnie przeszedł dreszcz. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że przypomniałam sobie o Mick'u.  Nie mówiłam mu o tym incydencie w barze, i tak miał już sporo problemów i nerwów związanych z wypadkiem. Spuściłam wzrok na swoje ręce i zaczęłam bawić się bransoletką od Harrego. Właśnie. Harry. Od tamtej wymiany zdań nie odezwał się ani słowem. No, ale.. on musi zrozumieć, że mam obowiązki nie tylko wobec niego, ale też wobec innych moich przyjaciół. W końcu z nikłym uśmiechem podziękowałam za komplement, a wtedy Drew złapał mnie za rękę.
-Harry i Emily to przyjaciele na zawsze? 
-To prezent od Harrego. Dostałam ją, kiedy się pogodziliśmy.
-Ach tak.. Nie chcę nic mówić, ale mógł się bardziej postarać. 
-Oj, przesadzasz. Mi tam się podoba, jak widzisz noszę ją do wszystkiego, nawet jeśli kompletnie mi nie pasuje. - zaśmiałam się nieco zdziwiona. Wydawało mi się, że Drew nie przepada za Harrym dlatego też ciągle krytykuje to co robi. 
-A ty nie powinnaś być w szkole, młoda damo?
-Powinnam, ale mam mieć nauczanie indywidualne, a Simon jeszcze nie znalazł nauczycielki. Do szkoły mogę wrócić dopiero od nowego miesiąca, więc się tak włóczę bez celu. Tylko trochę martwię się o Katy, że za tyle nieobecności mogą ją zawiesić. 
-Spokojnie, nie zawieszą. Wiesz, że dyrektor to kolejny kochanek jej matki, więc...
-Drew, jak możesz?! Doskonale wiesz, że to zwykła plotka! W dodatku rozpuszczona przez dziewczynę, która szczerze nienawidzi Kate, z resztą z wzajemnością.
-No tak, przepraszam. Nie powinienem był tego mówić.
-Masz rację, nie powinieneś. Skończmy temat.. Mam przyjechać jutro do ciebie do domu? - spytałam nadal zła za to co powiedział. 
-Jeśli byś mogła.. - odpowiedział uśmiechając się promiennie, a złość, jakby ze mnie uciekła.. 

* U Kate *

Kiedy odczytałam sms-a od Emily akurat byłam w kuchni razem z Niallem i Lou w domu chłopaków. 
-Em spała w szpitalu.
-Hm.. Razem z Harrym? Nie wrócił na noc.. A ten kolega, Drew, tak? To on chyba nie jest jej taki obojętny, co? - głośno myślał Louis, który odsunął mi krzesło. Podziękowałam i usiadłam do stołu.
-Drew to jej przyjaciel, miał wypadek. Ona nigdy nikogo nie opuszcza w potrzebie, a nawet potrafi pomóc swojemu wrogowi. To jednocześnie jej zaleta, ale i wielka wada. 
-Świetna dziewczyna. Szkoda, że nie znam jej lepiej. Ty i Harry macie szczęście, że jest waszą przyjaciółką - uśmiechnął się ciepło, a ja poczułam motyle w brzuchu.
-Tak, masz rację. To mój wielki skarb. 
-Oo, to tak jak moim skarbem jest..
-Eleanor? - wtrącił Niall przypominając o swojej obecności.
-Tak, ona też. Jednak bardziej chodziło mi o Harrego.
-Stary, pamiętasz, że Larry już się skończyło, tak?
-Może dla ciebie i naszych fanek, ale ja wciąż żyję tą gorącą miłością. Ach, Harry.. Te jego zielone oczy, dołeczki, zęby! - łkał Louis, a ja myślałam , że pęknę ze śmiechu..

* U Harry *

Obudziłem się około 14. Dawno tak późno nie wstawałem, zwykle dlatego, aby przygotować się na spotkania z Emily. Usiadłem na brzegu łóżka zamroczony. Chciałem wstać, ale potworny ból głowy mi to uniemożliwił. Przeczekałem chwilę. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. To nie był mój pokój, a kobieta leżąca obok mnie to z pewnością nie była moja matka. Cholera. Powoli docierało do mnie co się stało. Kłótnia, telefon, impreza, alkohol, mnóstwo alkoholu, Megan i ja w hotelu, łóżko.. Przeczesałem ręką włosy i postanowiłem wziąć prysznic, aby się odświeżyć. Do łazienki weszła Megan i z uśmiechem złapała mnie za tyłek, po czym dała mi całusa w policzek i wróciła do pokoju. Ogarnęły mnie lekkie wyrzuty sumienia. W końcu przespałem się z dziewczyną, której kompletnie nie znałem. Wyszedłem z łazienki, a kompletnie naga Megan leżała na łóżku i szperała w telefonie łudząco podobnym do mojego. Widząc mnie w samym ręczniku tylko uśmiechnęła się  figlarnie i przeciągnęła napinając swe kształty. 
-Cześć, Hazz - wymruczała uroczo - Powiedz mi kto to Emi?
-Grzebałaś w moim telefonie?
-Tak troszeczkę, ale odpowiedz na moje pytanie.
-To moja przyjaciółka.
-A może dziewczyna? 
-Gdyby to była moja dziewczyna, to do niczego między nami, by nie doszło - zbyłem ją i zabrałem jej swój telefon.
-No dobrze, dobrze. Też chcę być twoją przyjaciółką, a w przyszłości może kimś więcej.. - powiedziała zmysłowym głosem i z zawadiackim uśmiechem ściągnęła ze mnie ręcznik. Jej bezpośredniość mnie zadziwiała.
-Czyli tak łatwo się ciebie nie pozbędę? Okej, moja nowa koleżanko..
-Jak ty to ładnie mówisz. Może chciałbyś przejść się ze mną na spacer.. może do centrum handlowego? - spytała słodkim głosikiem przejeżdżając mi delikatnie palcem po brzuchu.
-To zależy.
-Zgódź się. Kupiłbyś mi jakąś ładną sukienkę, żebym była.. hm? Bardziej podniecająca - rzuciła, a ja nie wiedząc czemu się zgodziłem. Zanim, jednak poszliśmy na tenże wymyślny spacer leżeliśmy jeszcze chwilę w łóżku. Nie chciałem nigdzie iść. Nie wiem czy to za sprawą tak wygodnego łóżka, czy może nagiej Megan leżącej tuż obok mnie. Mimo wszystko ubraliśmy się i wyszliśmy z hotelu. Pojechaliśmy taksówką do centrum handlowego. Nigdy więcej...

wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 12

* U Emily *


Na szczęście fotograf zrobił mi i Kate parę zdjęć i odjechał. Nasza taksówka czekała już na podjeździe. Nie mogłam doczekać się spotkania z Simonem. Byłam lekko zdenerwowana, ale też szczęśliwa. Do Subway'a dojechałyśmy przed 9. Nie miałyśmy zbyt wiele czasu, więc szybko kupiłyśmy kanapki i poszłyśmy do studia. 
Recepcjonistka poprosiła Kate, aby została w poczekalni, oferowali tam ciasteczka i mleczko. Tak jak Świętemu Mikołajowi. Och, chciałbym być na jej miejscu, ale obowiązki wzywają. Pojechałam windą na  3 piętro gdzie czekał na mnie, jak sądziłam, mój producent. Ku mojemu zdziwieniu był tam Simon.. i sam w sobie Ed Sheeran.
-O Emily, przyszłaś, właśnie  o tobie rozmawiamy. - powiedział Simon.
-Taaak, o mój Boże, ty jesteś Ed!!! - krzyknęłam.
-Haha, no tak masz niesamowity talent, słuchaj - podszedł do mnie - Napisałem kilka piosenek dla ciebie. Chciałbym, żebyś je przesłuchała i wybrała najlepszą.
-Co?! O matko, dla mnie? - zapytałam z taką radością, że nikt by sobie nie wyobrażał jak szeroko potrafię się uśmiechnąć.
-No, dla ciebie, nie stoi tu jakaś inna gwiazda, nie?
-Haha, no nie...
-Emily, przerwałaś nam, właśnie rozmawialiśmy o duecie - zaczął mówić Simon, wtem wtrącił się Ed - Nie chciałabyś go ze mną nagrać?
-Nie wiem czy jestem w siódmym niebie, czy to tylko sen, ale za nim się obudzę mówię TAK!!! - zaczęłam krzyczeć, biegać po pokoju i się śmiać.
-Dobra Em, wyluzuj. Chodź do pokoju naprzeciwko, to ci zaśpiewam. - powiedział Ed, gdy Simonowi zadzwonił telefon. Poszłam, więc do tamtego pomieszczenia, gdzie wszystko było przygotowane. Gitara, przekąski oraz woda. Ed usiadł w zamkniętym pomieszczeniu i zaczął mi śpiewać. Miał taki głos, aż szkoda mówić. Piosenka bardzo mi się podobała. Po skończeniu Ed zapytał się:
-I jak, ładnie? To jedna z wielu dzieł, ale jakoś najbardziej mi się spodobała.
-No proszę, jeszcze pytasz.. To było cudowne, jak dałeś sobie radę to napisać? Przecież jesteś mężczyzną, a tak łatwo jest ci pisać ze strony kobiecej.. - powiedziałam z lekkim niedowierzaniem.
-Lata praktyki, młoda. Czyli jak? Może zostać?
-Oczywiście!!
-Okej, więc tak.. Tu masz MP3 tam jest ta piosenka, a na fotelu leży tekst tej piosenki, daję ci.. trzy dni na naukę. Potem znowu się tutaj spotykamy. Wtedy napiszemy wspólnie jakąś piosenkę i będziemy mieć duet, co ty na to?
-Trzy dni wystarczą w zupełności, dzięki.. To co teraz robimy? - spytałam.
-Teraz możesz pośpiewać, ja z chęcią cię wysłucham. - oznajmił Ed, po czym weszłam do pomieszczenia. Gdy zaczynałam śpiewać do pokoju wszedł Simon, jednak nie był sam. Razem z nim weszli też chłopcy z '1D' i Kate.
-Nie przeszkadzaj sobie, my tylko przyszliśmy posłuchać. - powiedział Louis z uśmiechem.
-Ej, no weźcie..
-Ciii.. - szepnął Harry. Po tej jakże bezczelnej uwadze zaczęłam dalej śpiewać. Powinnam tam wyjść i dać mu w pyszczek, ale za bardzo go kochałam.
Po skończeniu Ed pochwalił mnie, że nie zrobiłam ani jednego błędu. Przecież słabo znałam tekst i muzykę. Nagle zdzwonił telefon. Dzwonił Drew. Pytał się czemu nie ma mnie u niego i czy o nim zapomniałam. Powiedziałam mu o mojej dzisiejszej sytuacji, lecz słysząc jego smutny głos postanowiłam do niego pojechać. Po skończeniu rozmowy jako pierwszy odezwał się Harry:
-Z kim gadałaś?
-A z Drew, pojadę do niego.
-Znowu? Weź ja rozumiem, ale on już czuje się lepiej, a odkąd jest w szpitalu tylko o nim myślisz, mówisz.. Przykro mi. 
-Harry, przepraszam, nie chciałam cię urazić, ale po prostu martwię się o niego. 
-Dobra, dobra to ja też idę na razie.
-No to pa.- powiedziawszy to wyszłam za nim lecz w drugą stronę. Następnie wsiadłam do taksówki i odjechałam.


* U Harrego *


Miałem już tego dość!! Odkąd Drew był w tym szpitalu Emily zupełnie zapomniała kim ja dla niej jestem.. Może i byłem zazdrosny, ale nie wyobrażałem sobie życia bez niej. Postanowiłem o tym zapomnieć, więc wziąłem telefon i zadzwoniłem pod numer podarowany mi wczoraj przez uroczą brunetkę. Odebrała, umówiliśmy się za 15 minut pod barem, w którym się poznaliśmy. Lekko się spóźniłem, ale Megan i tak mnie powitała całusem w policzek. Pojechaliśmy do jednego z najpopularniejszych klubów w mieście. Wchodząc Megan poprosiła:
-Hazz, misiu kupisz mi jakiegoś drinka? Ja już bym poszła tańczyć.. - nie zwlekając poszedłem i kupiłem nam napoje. 
Po kilkunastu kieliszkach, szaleliśmy na parkiecie, niczym opętani przez diabły. Byłem całkowicie zalany. Wynająłem pokój w hotelu. Pamiętałem jedynie przebłyski. Nie wiem co mnie napadło. W tej chwili czułem się tak jakbym w pewien sposób zdradził Emily. Zrobiłem to.. Tak, poszedłem do łóżka z Megan, do cholery! Ale nikt nie musiał wiedzieć, ba! nikt nie mógł się dowiedzieć. Poza tym było tak namiętnie... Kochaliśmy się długo, zachłannie i żarliwie. Każde z nas tak samo tego potrzebowało. Znaleźliśmy wspólny rytm i spędziliśmy ze sobą gorącą noc.. Całowałem ją po szyi, po brzuchu, etc. Miałem tylko nadzieję, że ten incydent nie pojawi się w gazetach. A jak będzie to.. nie koniec świata. Znałem Megan od dwóch dni, ale już ją polubiłem.


------------
Od autorki:
Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń, JESTEŚCIE KOCHANI <3

Rozdział 11

*Kate*
Cicho się rozebrałam i zaczęłam szukać Emily. Leżała na kanapie w salonie z telefonem w ręku i prawdopodobnie oglądała MTV Rocks. Kiedy podeszłam bliżej zauważyłam, że najwyraźniej usnęła. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wyglądała jak dziecko, kiedy spała. Usiadłam obok niej i pogłaskałam ją po włosach. Wtedy się przebudziła i spojrzała na mnie przeciągając się. 
-Jak się bawiłaś z Niallem? Myślałam, że znowu będziesz u nich nocować - powiedziała, jakby z pretensją i odwróciła na chwilę głowę w drugą stronę. Przygryzła dolną wargę, a to znaczyło, że była smutna, zmartwiona lub gorączkowo nad czymś myślała.. Po prostu miała taki tik i już. Odgarnęłam jej włosy z policzka. 
-Było naprawdę wspaniale. Dlaczego miałabym po raz kolejny u nich nocować? Przecież mieszkam tutaj, a nie tam. W dodatku myślałam, że kiedy wrócę będziesz jeszcze z Harrym. 
-No właśnie.. Mi się ostatnio wydaje, że powoli przeprowadzasz się do wspaniałego domu One Direction. Pamiętasz, kiedy ostatnio wyszłyśmy razem do MilkShake'a? Kiedyś chodziłyśmy codziennie, a teraz? 
-Emily.. ty masz rację. Oddaliłyśmy się od siebie, ale jesteśmy przyjaciółkami. Naprawimy to i nie dopuśmy, aby to się powtórzyło, prawda? Najwidoczniej ta cała sława, chłopcy, X-Factor.. to wszystko zmienia ludzi - rzuciłam cicho rozumiejąc całą sytuację. A gdybyśmy za późno zdały sobie sprawę z tego, jak bardzo się oddalamy od siebie? Może wtedy już nie dałoby się tego naprawić. Eh, nie warto tracić czasu na 'gdybanie'. 
-Katy, przepraszam. Wiem, że teraz ty i Niall się do siebie strasznie zbliżyliście i chciałabyś spędzać z nim więcej czasu, a ja ci tutaj marudzę. Tylko... Stęskniłam się za tobą.
-Co? Niall to mój przyjaciel. Z nim chyba najlepiej dogaduję się z całego zespołu, tak jak ty z Harrym. Wiesz przecież.. no wiesz... Lou? 
-Ach, czyli nadal Louis jest twoją miłością? Myślałam, że swoje uczucia przeniosłaś na Irlandczyka, skoro teraz byłaś z nim na randce. W sumie nie tylko ja tak myślę, Harry też zauważył wasze.. hm? zbliżenie? Tak właściwie, skoro Tomlinson ci się podoba to czemu nie nawiążesz z nim bliższej znajomości? 
-Pamiętaj, że on ma dziewczynę.. Czekaj, co ty powie.. Randka? To nie była randka, tylko przyjacielskie spotkanie.
-Jesteś pewna, że pan Horan też tak myśli?
-Eh, no na pewno! Dobra, idź spać. Jutro ciężki dzień - rzuciłam i poszłam do pokoju. Byłam tak zmęczona, że tylko założyłam na siebie koszulę nocną i od razu zasnęłam. 



Obudziłam się z całkiem niezłym humorem. Na zegarku widniała godzina 7.43. Dosyć wcześnie, jak na takiego śpiocha, jakim byłam. Postanowiłam wstać i się wykąpać. Po ogarnięciu się wróciłam do pokoju, aby wybrać ubranie. Postanowiłam założyć granatowe jeansy, niebieski T-shirt z Cookie Monster'em, a na to zarzuciłam biały sweterek rozpinany. Włożyłam także białe converse'y. Związałam włosy w koka i poszłam do pokoju Emily. Jeszcze spała. Po cichutku się wycofałam i poszłam usiąść na kanapie w salonie. Włączyłam jakiś serial i postanowiłam napisać do Niall'a. Cały czas myślałam o tym, co powiedziała mi Emily. "Jesteś pewna, że Niall też uważa, że to nie była randka?. Miałam mętlik w głowie. W końcu napisałam mu "Hej, Niall. Co tam słychać? Kate". Długo nie odpisywał. Dopiero po jakichś 30minutach zadzwonił. Niechętnie odebrałam.
-Cześć, Katy! Przepraszam, że nie odpisałem, ale jadłem wtedy śniadanie, a telefon zostawiłem w pokoju na górze. U mnie w porządku, ciągle mam w głowie wczorajszy wieczór. Dziękuję, że zgodziłaś się ze mną wyjść.
-Nie dziękuj, Niall. Dobrze się bawiłam i przy okazji nie musiałam siedzieć sama w domu. A powiedz mi.. co tam słychać u Louisa?
-Lou..? - powtórzył imię przyjaciela z nieskrywanym zdziwieniem - U niego chyba dobrze. Wczoraj spędził cały dzień z Eleanor i wrócił dopiero około trzeciej nad ranem. Czemu pytasz?
-Tak sobie, z ciekawości. Dawno się nie widzieliśmy.
-To prawda. Może przyjechać do ciebie, to zabiorę cię tutaj, do nas?
-Nie, mam na dzisiaj inne plany, ale dzięki. Może innym razem.
-Ach, szkoda. Miałem nadzieję, że cię dziś zobaczę. To może jutro?
-Jutro.. hm? Czekaj. Dziś do studia, jutro do Drew.. Może po jutrze, to razem z Emily byśmy przyjechały.
-Okej, to super! Jesteśmy umówieni.
-Tak, tak. Nie mogę się doczekać - zaśmiałam się. Mimo, iż lubiłam z nim rozmawiać, chciałam skończyć tą pogawędkę. Źle się czułam z zaistniałą sytuacją. Musiałam jakoś z niej wybrnąć. Tylko jak? Na pewno takie rozmowy z Horanem w niczym mi nie pomogą.
-Przepraszam, ale muszę kończyć.
-Rozumiem. Całusy, Katy! - rozłączyłam się i rzuciłam telefon na drugi koniec kanapy. Wtedy do salonu weszła Emily. Jeszcze w trakcie rozmowy słyszałam, jak wstała i poszła do łazienki. Przywitała się ze mną, a mnie zatkało. Wyglądała prześlicznie. Zaczynając od stup, aż po głowę! Miała czarne converse'y przed kostkę,czerwoną sukienkę - bombkę i biały sweterek. Dziś jest 5 minut sportowej elegancji? Na twarzy miała prawie niewidoczny makijaż, jedynie mocniej podkreśliła oczy. Właśnie.. Spojrzała na mnie takim wzrokiem, jakbym była obcym, nagim facetem  w jej domu. Zresztą, jakbym była takim facetem już dawno bym się na nią rzuciła.
-Kate, co ci jest? Czemu się nie odzywasz?
-Zatkało mnie. Wyglądasz ślicznie. Jak nie ty! - zaśmiałam się pod koniec, jednak mój komplement był szczery.
-O matko, Katy. Dziękuję. Strasznie się denerwuję dzisiejszym dniem. Jak dobrze, że jesteś przy mnie.
-Oh, ja też się denerwuję, ale spokojnie.. Jest dopiero 8.30, a mamy tam być po 9. Zjedzmy śniadanie! - zawołałam.
-Okej, a na co masz dzisiaj ochotę? Ja osobiście mam wielką chęć pójść do Subway'a.
-Świetny pomysł, chodźmy. Od razu stamtąd pojedziemy do studia. Tylko weź na wszelki wypadek coś na zmianę, bo wiesz jak ty jesz... A chyba nie chcesz iść brudna?
-Aleś ty miła! - rzuciła i pobiegła na górę. Wyszłam przed dom i zobaczyłam podejrzanego faceta. Cały czas się kręcił koło naszego domu i zerkał na mnie. Trochę się przestraszyłam przypominając sobie o Mick'u. W końcu wyszła Emily i zamykając drzwi na klucz ruszyłyśmy przed siebie. Okazało się, że ten facet czekał tylko na to, aby zrobić zdjęcie mojej przyjaciółce. Najwidoczniej był dziennikarzem, więc jutro rano albo jeszcze dziś na jakimś portalu będę mogła spodziewać się naszych zdjęć. Ale jeśli to nie dziennikarz...?



poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 10

Dojechaliśmy na miejsce. Jak się okazało to była jedna z naszych ulubionych restauracji. Zawsze jadaliśmy tam makarony, pizze, etc. To właśnie tu powstaje najlepszy tort czekoladowy na świecie. Była godzina 17, czyli akurat pora na obiadokolację. Ku mojemu zdziwieniu sala była cała pusta.

-Harry, co się dzieje? Zawsze było tu tyle ludzi - zapytałam.
-No wiesz... potem dołączą do nas jeszcze chłopcy i Kate. - powiedział.
-Okej, ale co z ludźmi?
-A ludzie zwiali, to znaczy ... wynająłem salę. - odparł z uśmieszkiem na pyszczku.
-Ach, okej. To już pewnie wiesz co ja chce?
-Tak, pani zamówienie czeka na stole. - rzekł i się ukłonił.
-Proszę, proszę, jaki gentleman. - powiedziałam i usiadłam na odsuniętym przez niego krześle. Faktycznie mój przysmak mianowicie penne pomodoro było na stole, w dodatku gorące. Harry jak zawsze dostał pizzę.
Ach, co on widzi w tym cieście.. No oczywiście uwielbiałam tą potrawę, ale proszę... jeść ją co jakiś tydzień? Ja się ograniczam do miesiąca. Zjedzenie tego wszystkiego zajęło nam ze dwie godziny. Nie licząc czasu spędzonego w toalecie na myciu się. Hazz ma takie wspaniałe pomysły, że zawsze ja muszę ucierpieć. Tym razem wymyślił walkę na... TORT CZEKOLADOWY!!! Miałam białą sukienką, czemu on mi to zrobił?! Po wyjściu z toalety zapytałam:
-Ej, to gdzie oni są? Jest już 19.30.
-A no tak.. Zapomniałem wysłać im sms'a, że już mogą. Jak chcesz możesz u nas nocować razem z Kate.
-Harry, chciałabym, ale jutro rano muszę być u Simona, proszę przywieź Katy do mnie, bo ja już chyba pójdę. - powiedziałam, po czym Hazz złapał mnie za rękę.
-Hm.. a jak masz zamiar wrócić?
-Jak to jak? Jest tu pełno przystanków, nie pamiętasz?
-Może i pamiętam, ale teraz mam prawko i cię odwiozę.
-A co z Kate? - spytałam zdenerwowana.
-Wyluzuj i tak nie ma czasu jest na randce z Niallem.
-Co? Wow. Okej, to chodźmy, muszę się wyspać.
Pod moim domem byliśmy około 21. Harry odprowadził mnie pod same drzwi. Byłam zaskoczona, że po raz pierwszy raz w życiu nie wprosił się do mnie do domu.
-No dobrze, spotkamy się jutro?- zapytał Hazza.
-Oczywiście, Kocie. Papa. - pożegnałam się i dałam mu buziaka w policzek. Gdy już wchodziłam do domu chłopak złapał mnie i nadstawił drugą stronę swojej uroczej twarzyczki. - No masz kochanie! - ...i pocałowałam go najmocniej jak mogłam w pokazane miejsce.


*U Harrego*

Było mi bardzo miło, że pomimo dzisiejszej, małej wpadki, Emily pocałowała mnie drugi raz w policzek. Nie chciałem wracać do domu i patrzeć, jak Kate i Horan się miziają, więc pojechałem do baru. Oczywiście wszyscy mnie tam rozpoznali. Już mnie to trochę irytowało. Dałem kilka autografów i tu się skończyło. Byłem sam, więc nie chciałem się za bardzo upijać. Poprosiłem o Mohito. Nagle obok mnie usiadła jakaś brunetka.
-Cześć, jestem Megan. 
-Yyy hej, Harry.
-Wiem kim jesteś, ale nie martw się nie chcę zdjęcia, szukam tylko towarzystwa. Tak w ogóle to tu masz mój numer telefonu, może jutro się spotkamy.. czy coś. - powiedziała wręczając mi karteczkę.
-Okej, dzięki. To do usłyszenia.
Powiedziałem dokańczając Mohito, żegnając się i wychodząc z klubu.

*U Kate*

Nadszedł dzień mojego spotkania z Niallem, dochodziła 17. Czekałam spokojnie na niego u mnie w domu. Prawdopodobnie mieliśmy jechać do Emi i Harrego, ale Styles się nie odzywał, więc to oznaczało, że impreza była odwołana. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
Pobiegłam i zobaczyłam, że w drzwiach stoi nie kto inny jak sam pan Horan.
-Heeej!! - rzuciłam mu się w ramiona - To co, gdzie jedziemy?
-Wiesz po pierwsze.. proszę, to dla ciebie. - wyjął zza siebie bukiet czerwonych róż.
-O jejku! Dzięki.
-No, więc zabiorę cię.. hmm najpierw do parku, potem na kolację, a później jeszcze się zobaczy. - powiedział z tajemniczym uśmiechem. Poszliśmy do samochodu. Niall zachował się bardzo kulturalnie. Niestety mogłam przewidzieć, że w samochodzie będzie miał zapas jedzenia.
-Niall po co ci tyle jedzenia? - zapytałam.
-Ach, złotko to nie tylko dla mnie, też dla ciebie. Ej, chcesz usłyszeć tajemnicę?
-No jasne, że tak mów!! - krzyknęłam.
-Jesteś piękna. - w tej chwili zrobiły mi się rumieńce. Nie mogłam pozwolić, żeby coś po mnie poznał więc powiedziałam:
-Nie prawda, ale za to ty jesteś taaaki słodziutki.
-Haha, ja i tak wiem swoje, ale darujmy sobie te komplementy, bo nie starczy mi jedzenia.
W tej chwili odjechaliśmy w daleką podróż. Jak też powiedział naszym pierwszym punktem był park. A dokładniej piknik. Już ten to wymyśla, ale jest taki przesłodki... Zjedliśmy cudowne dania, właściwie to Niall zjadł większość, ale nie miałam mu tego za złe. Następnie poszliśmy na spacer. Robiło się chłodnawo, więc chłopak dał mi swoją marynarką. Zrobiliśmy kilka kółek wokół Hyde Parku. Tak fajnie się z nim rozmawiało, ale ta chwila nie mogła trwać wiecznie. Niall odwiózł mnie do domu, gdzie czekała Emily. Na pożegnanie odprowadził mnie pod drzwi i powiedział:

-To był cudowny wieczór, dziękuję ci. Mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy?
-No oczywiście, to ja już idę, może zadzwonię do ciebie jutro. Co ty na to? - zapytałam.
-No okej, to dobranoc - odparł, po czym dał mi całusa w policzek!




Rozdział 9

*U Harrego*
Obudziłem się i zerknąłem na telefon. Była 8.30, a to znaczy, że budzik nie zadzwonił! Zerwałem się z łóżka i pobiegłem do łazienki. Jakie szczęście, że wczoraj wieczorem naszykowałem sobie ubranie na dzisiejsze spotkanie z Emily. Ciężko się przyznać, ale nawet wybór odpowiednich bokserek był dla mnie ważny. Założyłem beżowe rurki, białą koszulkę i na to czarną marynarkę Hollistera [mniej więcej tak wyglądał <3]. Zszedłem do kuchni, żeby zjeść szybkie śniadanie. Przy stole siedział Liam i pił sok pomarańczowy.
-Cześć, gdzie reszta chłopaków? - zapytałem i wziąłem dość duży gryz kanapki z dżemem. 
-Śpią jeszcze w salonie, nieźle się upili. Idziesz spotkać się z Emily, prawda?
-Tak, zawiozę ją do szpitala. 
-Ach tak.. Pozdrów ją ode mnie. Całkiem fajna jest... 
-Ej, ej! Pamiętaj, że ty masz Danielle! 
-Spokojnie, Harry. Nie miałem tego na myśli. Zresztą nie odbiłbym przyjacielowi dziewczyny - zaśmiał się i szturchnął mnie łokciem. -  O której się umówiłeś?
-O dziewiątej. Dziewczyna? Ona jest moją przyjaciółką. Najlepszą jaką miałem...
-Człowieku, jest już 8.52! Nie zdążysz!
-O cholera! Na razie Liam - rzuciłem i w podskokach wybiegłem z domu. W między czasie słyszałem cichy śmiech Payne'a, który postanowiłem zignorować. Wchodząc do samochodu zauważyłem, że nie włożyłem butów. Wróciłem się i założyłem czarne Converse'y, po czym ponownie opuściłem dom. Wsiadłem do samochodu. Już chyba niczego nie zapomniałem. Telefon, kluczyki, spodnie... Wszystko jest. Ruszyłem. Za 5minut miałem być pod domem Emily, a pech chciał, żebym nie zdążył i na drodze, którą jechałem powstał dosyć duży korek. Zdenerwowany postanowiłem uprzedzić Emi, że się spóźnię. Wysłałem jej sms'a "Cześć, Kocie. Niestety jest straszny korek i mogę się spóźnić, przepraszam. Twój Harry xoxo".  Emily najwidoczniej już była gotowa, bo bardzo szybko odpisała "No okej, ale się śpiesz, Harry". Spodziewałem się serca na końcu wiadomości, jak to zawsze mi pisała, ale niestety.. Widocznie wydarzenia z wczoraj nadal ją prześladowały. Wczoraj.. Mick.. Ach. Na samą myśl o nim od razu złość się we mnie wzbierała! Z chęcią dołożyłbym mu ponownie i to nie raz, nie dwa...W końcu samochody ruszyły i po 40minutach dotarłem pod dom przyjaciółki. Siedziała sama na schodach widocznie zirytowana i rozmawiała z kimś przez telefon. Wysiadłem i podchodząc do niej usłyszałem fragment rozmowy:
-...Dzięki i przepraszam, że dawno nie dzwoniłam. Miałam naprawdę dużo zajęć związanych z programem, potem pojawił się Harry, a jeszcze ten wypadek Drew. Przepraszam, ale muszę kończyć, bo właśnie będę jechała do niego, zadzwonię później. Może jutro. Ja ciebie też, pa - rozłączyła się i wstała. Podszedłem do niej bliżej i mocno wyściskałem.
-Harry.. wiesz może, która jest godzina? - spytała wychodząc z mojego uścisku.
-Wiem, kochanie. Przepraszam, ale jakoś ci to wynagrodzę, obiecuję.
-Mam nadzieję, ale jedźmy już. Drew czeka!
-Okej, ale musisz mi dać buziaka. Tak, hm... na zgodę - rzuciłem, lekko krzywiąc się słysząc o Drew. Mimo wszystko dostałem buziaka, więc mogliśmy ruszać.
Wkrótce dotarliśmy do szpitala. Tak samo jak zeszłej nocy, Emily wyszła szybko z samochodu i wbiegła do środka. Wszedłem zaraz po niej, ale ona już chyba zdążyła pójść do pokoju, gdzie leżał jej szkolny kolega. Nie pamiętałem gdzie leżał, a do recepcji ustawiła się niemała kolejka, więc postanowiłem poczekać w hallu.


*U Emily*
Zirytowana czekaniem na szanownego pana Styles'a weszłam do pomieszczenia, w którym leżał mój przyjaciel. W dodatku był sam, bo dziewczynę, która leżała z nim na sali wypisali dzisiaj wczesnym rankiem. 
-Cześć, jak się czujesz? - spytałam i przeczesałam poczochrane włosy Drew palcami. 
-O, witaj Em. Kiepsko, ale jak ty przyszłaś to od razu lepiej. Dzięki - powiedział, a ja się zaśmiałam. Usiadłam na stołku, który stał przy jego łóżku. Dużo rozmawialiśmy o szkole, kolegach, o moim udziale w programie, o wszystkim i o niczym. Uwielbiałam rozmawiać z Drew. Różnił się od wszystkich osób, które znałam. Wyróżniały go taka charyzma, spokój i cierpliwość do wszystkiego. Nie rozumiałam, jak można było go nie lubić. W dodatku miał świetnie poczucie humoru. Rozumieliśmy się bez słów, jak rodzeństwo.
Pod koniec mojej wizyty, Drew spoważniał i złapał mnie za rękę.
-Emily... Chciałbym cię o coś poprosić - zaczął trochę nieśmiało, więc uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco, aby kontynuował. - Lekarze powiedzieli, że jednak wypiszą mnie dopiero w przyszłym tygodniu, ale czeka mnie jeszcze wielomiesięczna rehabilitacja. Kiedy tutaj tak leżę, bo nie mogę nic zrobić, to dużo o tym wszystkim myślę. Nie wiem, czy kiedykolwiek powrócę do całkowitego zdrowia, jednak... Kiedy ty mnie odwiedzasz, kiedy rozmawiamy moje nastawienie momentalnie się zmienia. Ty napawasz mnie nadzieją. Dlatego też chciałem cię prosić, abyś, o ile to możliwe, pomogła mi w tej rehabilitacji - w końcu z siebie wydusił, a ja na moment zamilkłam. To co mówił było takie... piękne. Ścisnęłam jego dłoń.
-Oczywiście. Nawet jakbyś mnie teraz oto nie poprosił, to i tak bym ci towarzyszyła w tym trudnym okresie. W końcu od czego ma się przyjaciół?
-Tak, przyjaciół... Jesteś moim największym skarbem - rzucił i uśmiechnął się lekko. Zaśmiałam się. Pocałowałam go w policzek. Powoli dochodziła 15.
-Ja już uciekam. Jakbyś coś chciał, to mój numer znasz. Trzymaj się, Misiek! - zawołałam, wysłałam mu buziaka i powoli wyszłam z pokoju. Poszłam do hallu i co ujrzałam? Harry oparty o ścianę z zadartymi rękami najwidoczniej zasnął. Wyglądał uroczo, tak słodko i niewinnie. Nie mogłam się na niego gniewać. Zresztą korek to nie jego wina, a on, choć strasznie nie lubił takich miejsc - szpitali, to czekał na mnie. Nawet nie musiałam go oto prosić. Z uśmiechem na twarzy podeszłam do niego i siadając obok przytuliłam się do śpiocha. Postanowiłam chwilę z nim tak posiedzieć. Zauważyłam, że lekko otworzył oczy, a kąciki ust mu drgnęły, jakby chciał się uśmiechnąć. Powstrzymując śmiech wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, a on wtedy mnie objął i ziewając spytał jak się czuje Drew. Odpowiedziałam, że coraz lepiej, niedługo wychodzi i będę spędzała z nim dużo więcej czasu niż wcześniej, ponieważ okropnie zaniedbałam przyjaźń z nim.
-Dobra, Emi, chodź. Porywam cię na obiad! - zawołał, po czym niechętnie mnie puścił i wstał.
Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do samochodu Harrego. Poprosiłam, aby włączył radio. Okazało się, że mamy niezawodne wyczucie czasu. W radiu właśnie kończyła się piosenka Cherr Loyd - Want u back, a po niej miała miejsce piosenka uwielbianego przez nastolatki zespołu One Direction - I want. Bez namysłu zaczęłam śpiewać i ze zdziwieniem stwierdziłam, że całkiem nieźle znałam tekst. Harry tylko się zaśmiał i śpiewał razem ze mną. Ciekawa byłam gdzie chciał mnie zabrać. Wiedziałam jedno. Na pewno mnie zaskoczy. 

niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 8

-Emily, co jest? Powiedz!!! - krzyczała Kate. - Em, słyszysz?!
-Kate, Drew miał wypadek musimy jechać do szpitala. - powiedziałam zapłakana. - Nie dość, że Mikowi coś odbiło to jeszcze to!
-Spokojnie już, chodź, poprosimy chłopaków, żeby nas zawieźli.- jak powiedziała tak też zrobiła. Wychodząc z toalety poprosiła Liam'a żeby nas odwiózł. Oczywiście Harry nie pytając się o zgodę pojechał z nami.
Kate cały czas mnie pocieszała. Od przesłuchań do X-Factor'a nie widziałam Drew'a, zaczynałam mieć wyrzuty sumienia, że go zostawiłam i nawet nie zadzwoniłam. Tak długo rozmyślałam, że straciłam rachubę  czasu. Do szpitala dojechaliśmy w zaledwie 15 minut. Jako pierwsza wyszłam z samochodu i pobiegłam na recepcję.
-Dobry wieczór! Ja szukam... - pani z recepcji nie pozwoliła mi dokończyć.
-Pewnie chodzi o Drew... Zaprowadzę panią. Drew jest po operacji, ale już go wybudziliśmy. Jakby pani mogła go za bardzo nie przemęczać, dobrze? - zapytała.
-Tak, tak, dobrze. - odpowiedziałam, po czym recepcjonistka pokazała mi pokój przyjaciela. Szybko weszłam do środka. Na moment zaniemówiłam.
-Drew, o matko boska, nic ci nie jest? Jak się czujesz? Co ty, cholera, zrobiłeś?!
-Spokojnie, Em, już jest lepiej. Lekarze zrobili wszystko co w ich mocy, za tydzień powinni mnie już wypuścić. - odpowiedział słabym głosem.
-Dobrze, dobrze, ale jak to się stało? - zapytałam już mniej zdenerwowana.
-No więc, przeczytałem na twitterze, że dziś w klubie świętujesz podpisanie kontraktu, chciałem zrobić ci niespodziankę, więc wsiadłem w samochód, a po drodze chyba ciężarówka mnie uderzyła, nie wiem, nie pamiętam.
-Więc pewnie to było powodem korków... - powiedziała wchodząca do pokoju Kate razem z Harrym i Liamem.
-Ale jak to, niespodziankę, ja myślałam, że mnie znienawidzisz za to jak cię olałam i... i w ogóle. - powiedziałam.
-Em, nie bądź głupia, doskonale wiem, że nie miałaś czasu, ja też nie miałem, bo byłem zajęty ciągłym wysyłaniem sms-ów z głosami na ciebie. - odrzekł, po czym dodał - Nie obraź się, ale już nie mam siły chyba odpocznę.
-Ojej, dzięki, kochany jesteś, odpoczywaj ile wlezie przyjdę jutro rano. - potem wstałam, pożegnałam się i wyszłam z pokoju razem z innymi. Harry jako pierwszy się odezwał:
-Emi, kto to?
-Drew. Nie pamiętasz go? Chodził do naszej szkoły tylko do innej klasy, jak odszedłeś przeszedł do nas i zaczęliśmy się kumplować. -powiedziałam ale  przerwała mi Kate - Zawsze miał poczucie humoru haha.
-Możliwe, powiedzmy, że pamiętam już, a jak tobie nic nie jest? - zapytał Hazza.
-Nie, a czemu miało by coś być?
-No wiesz, czy Mick ci nic nie zrobił?
-Nie, nic, ale będę miała teraz uraz do końca życia - powiedziałam i się rozpłakałam - A tobie? Trochę się tam pobiliście.
-Mi nic, trochę bark mnie boli, ale nic zasłużyło się draniowi, nie pozwolę, żeby ktoś cię krzywdził. - odparł stanowczo.
-Właśnie Em, zapamiętaj te słowa, nikt tu nie pozwoli, żeby coś ci się stało, rozumiesz! - krzyknęli jednocześnie Liam razem z Kate.
-Rozumiem, dziękuję wam. - powiedziałam, wsiadłam do samochodu i lekko przysnęłam. Obudziło mnie skrzypnięcie opon.
-Śpiąca królewno, już jesteśmy. - powiedziała Kate i mnie pogłaskała po policzku.
-No dobrze, chodź, bo spać mi się chce. - odpowiedziałam ziewając. Wyszłyśmy obydwie z samochodu, ale nagle Harry złapał Kate za rękę.
-Przypilnujesz mojej małej? - zapytał.
-No jasne, że tak, po za tym ona już nie jest taka mała. - odparła Kate z uśmiechem.
-No właśnie, Hazz, jestem już duża dam sobie radę, dobranoc.
-Dobranoc - powiedział Harry, po czym wsiadł do samochodu Liam'a i odjechali.


*U Harrego*

Byłem zły na Mick'a. Gotów byłem mu urwać jaja! Szczerze nie wiem co we mnie wstąpiło, ale wiedziałem, że muszę coś zrobić. Pewnie źle wybrałem, ale takie życie. Nie chcę, żeby Emily kiedykolwiek przez kogoś płakała. Aż serce mi kraja, gdy widzę ją zapłakaną. Jej mina w szpitalu i ta, kiedy spała w samochodzie jest piękna. Nie mogłem uwierzyć w to jak kiedyś ją potraktowałem. Właściwie to teraz powinienem z nią zostać, ale samochód zostawiłem przed klubem tak samo jak kolegów. Musiałem sobie z nimi porozmawiać. Nie wiem czy się nie mylę, ale chyba między Niallem, a Kate coś się dzieje. Nie znałem jej dobrze, ale miałem nadzieję, że mój przyjaciel się nie zawiedzie.
Dojechaliśmy do klubu, Zayn namawiał mnie, żebym został, ale jakoś nie miałem ochoty. Wsiadłem, więc do mojego auta i odjechałem. Byłem lekko upity, ale co mi tam. Miałem ochotę odpocząć, a najlepiej zasnąć. Na moje nieszczęście złapała mnie policja. Nie dali mi mandatu pod warunkiem, że dam autograf córce komendanta. Mimo, że strasznie mnie to zaskoczyło, to tak też zrobiłem. Reszta trasy była spokojna. Po dojechaniu do domu, umyciu się i zjedzeniu kolacji postanowiłem wysłać sms'a Emily "Trzymaj się jutro rano przyjeżdżam po ciebie i jedziemy do szpitala. Będę o 9, xx :* '' Czekałem trochę na odpowiedź, ale w końcu przyszła ,,Ok nie mogę się doczekać xx <3 '' Przeczytałem i uśmiechnąłem się sam do siebie. Nastawiłem budzik na 7 i zapadłem w głęboki sen.


sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 7


Dotarliśmy do klubu taksówką. Mick wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi. Wysiadałam ciągle będąc podekscytowana kontraktem. W dodatku w studiu podarowali mi śliczną granatową sukienkę z podkreślającym talię paskiem, którą miałam schowaną w papierowej torbie z logo X-Factor'a. Martwiłam się trochę, że ją zgubię, ale okazało się, że przy wejściu jest możliwość pozostawienia rzeczy w szatni.
Usiedliśmy z Mick'iem przy barze, po czym zamówił nam po drinku. Ja dostałam neonowo-niebieski, a on czerwony, lekko przechodzący w róż.
Dużo rozmawialiśmy. Głównie o udziale w programie, występach, ekipie, cudownej publiczności, a w końcu o półfinale... Kiedy poprosiłam, aby zamówił mi drugiego drinka, bo w końcu jeszcze legalnie nie mogłam pić alkoholu, Mick powoli kończył już trzeciego. Widać musiał mieć mocną głowę.W pewnym momencie zerknęłam na telefon. Kate napisała mi sms'a , że razem z chłopakami się spóźni, bo  pojechali inną drogą i teraz stoją w korku. Po za tym miałam trzy nieodebrane połączenia od Harrego. Mimo głośnej muzyki i hałasu wywoływanym przez upitych, bawiących się ludzi postanowiłam oddzwonić.
-Halo? Emily dzwoniłem do ciebie!
-Tak, wiem. Przepraszam, ale nie słyszałam.
-Dobrze. Zaraz będę pod klubem. Gdzie jesteście?
-Siedzimy przy barze. Chodź szybko! - rozłączył się, a ja schowałam telefon do torebki. Mick, który był starszy ode mnie o trzy lata, w tym czasie zamówił sobie kolejnego drinka.
-To kiedy ten twój kolega przyjedzie?
-Już dojeżdża.
-To niech się pośpieszy, bo zamierzam porwać cię do tańca, jeśli tylko pozwolisz.
-Oczywiście. Tylko, że ja nie umiem tańczyć - ostrzegłam.
-Spokojnie Ja cię nauczę. Zresztą na pewno nie jesteś taka zła - powiedział, a ja się zaśmiał. Wtem lekko się podniósł i cmoknął mnie w policzek. Nie wiedziałam zbytnio jak się zachować, więc tylko nieznacznie się uśmiechnęłam.
W tym momencie przy barze pojawił się Harry, jednak za nim do nas podszedł jakaś dziewczyna poprosiła go o autograf. Uśmiechnęłam się szeroko. Jeszcze nie tak dawno temu jego widok wzbudzał we mnie złość i niechęć, a teraz wręcz przeciwnie. Cieszyłam się, kiedy go widziałam!
-Cześć Emily i...
-Mick.
-Ach tak. Jestem Harry.
-Wiem kim jesteś. Moja młodsza siostra jest wielką fanką One Direction - rzucił i lekko się skrzywił, jedna Harry zignorował to i usiadł obok mnie. - Poproszę jeszcze raz to samo.. A co dla ciebie Styles?
-To samo co dla ciebie.. soczek jabłkowy - rzucił uśmiechając się ironicznie. Miałam dziwne wrażenie, że się nie polubili.
-Emily! -  z zamyślenia wyrwał mnie znajomy głos. Nareszcie Katy z chłopakami dojechali!
-Cześć, misiu! - zawołałam i przytuliłam przyjaciółkę, po czym przywitałam się też z chłopakami.
Postanowiliśmy zmienić miejsce i usiedliśmy przy jakimś stoliku w kącie sali. Zastanawiałam się, jak Liam czuje się w takich miejscach, jak to.. Chcąc, nie chcąc wiedziałam sporo o One Direction, bo mieszkałam, chyba, z największą ich fanką.
Czas mijał, a my mnóstwo gadaliśmy i dużo się śmialiśmy. Mając przy sobie Louisa nie sposób się nie śmiać! To naprawdę zabawny człowiek. Moje pierwsze wrażenie na temat Harrego i Micka'a z biegiem czasu okazywało się być mylne. Całkiem nieźle się dogadywali. Zauważyłam też, że Katy głównie swoją uwagę poświęca Niallowi, a przecież jeszcze niedawno jej największą miłością był Lou. Uśmiechnęłam się. Z chłopakami od razu złapałam świetny kontakt.
-Ej, słuchajcie! Pamiętacie dlaczego się tutaj wszyscy upiliśmy.. znaczy spotkaliśmy? - zawołał Louis, po czym podniósł prawie pustą szklankę - Emily podpisała kontrakt z Saimon'em, a to znaczy, że wkrótce stanie się naszą konkurencją.. ale my na to walimy, tak chłopcy?! Za ciebie i twoją karierę, Em!
-Za Emily! - powtórzyli po chłopaku lubiącym dziewczyny jedzące marchewki i jeżdżące lamborgini. Wszyscy dopili to co mieli w szklankach. Cały czas się uśmiechałam. To wszystko było takie nierealne. Szczęśliwa dopiłam swojego drinka. Kate poszła na chwilę do łazienki, a chłopaki z zespołu, oprócz Liama, który został z nami, poszli po kolejne trunki po drodze, oczywiście, wstępując na parkiet. Widać, że świetnie się bawili.
-Emily - zaczął Harry, więc odwróciłam się w jego kierunku.
-Emily, porywam cię do tańca - wykrzyczał kompletnie pijany Mick. Kiwnęłam do niego nieznacznie głową, lecz nadal patrzyłam na Harrego, który widać lekko się speszył. Chciałam, żeby dokończył i dopiero później iść na kilka minut potańczyć.
-Nieważne. Chciałem ci tylko pogratulować. Idź tańczyć, ja zostanę z Liamem - rzucił i szturchnął przyjaciela łokciem. Pocałowałam go w policzek, a on odpowiedział szerokim uśmiechem. Zirytowany Mick szarpnął mnie niby lekko, lecz brutalnie, po czym poszliśmy w kierunku parkietu.
W pewnym momencie poczułam, że jego ręce zmierzają w kierunku, w którym nie powinny, więc delikatnie uniosłam je nieco wyżej. Wtedy Mick przysunął się do mnie i co jakiś czas, niby niechcący, dotykał mojego biustu. Nie podobało mi się to, bo nie jestem jakąś puszczalską laską, więc chciałam wrócić na miejsce, jednak on mi na to nie pozwolił i złapał mocno za ręce. Poczułam się nieswojo. Chciałam, żeby pojawił się tutaj teraz, któryś z chłopaków. Zerknęłam w kierunku stolika, przy którym wcześniej siedziałam. Chłopcy jeszcze nie wrócili, ale Kate już tak.
W końcu Mick pozwolił sobie na zbyt wiele. Złapał mnie mocno za tyłek jedną ręką, a drugą ściskał mi nadgarstek. Do tego zaczął mnie całować po szyi! Cała zesztywniałam. Chciałam, żeby mnie zostawił, puścił.. Miałam ochotę wybiec z tego baru jak najszybciej.
-Aaaa! - wrzasnęłam czując, że zsunął mi ramiączko. Widząc moją przerażoną minę Harry szybko ruszył w naszym kierunku, a Liam i Kate zaraz za nim. Bałam się tego co za chwilę mogło się wydarzyć.
Wtem poczułam, że Mick mnie puścił. Szybko wtuliłam się w Kate. Nie docierało do mnie to, co właśnie się stało. Chociaż nie... Nie chciałam, żeby to do mnie dotarło. Mimo wszystko odwróciłam się i zobaczyłam, że Mick leżał na ziemi i miał problemy z podniesieniem się, a Liam trzymał szarpiącego się i zdenerwowanego Harrego. Wtedy dobiegli do nas chłopcy rzucając i rozbijają c drinki o podłogę.
-Harry, co ty.. Cholera! - zawołał Niall - Co się stało?
-On... Ten szmaciarz dobierał się do Emi! - wydarł się Harry i chciał rzucić się na Mick'a po raz drugi, jednak uniemożliwili mu to Zayn z Liamem.
-Co?! Wszystko w porządku, Emily? - spytał Louis i mnie przytulił, po czym odwrócił się i brutalnie podniósł Mick'a przygwożdżając go do ściany.
-Wynoś się stąd! Chyba, że chcesz po raz kolejny oberwać - zagroził. Nie musiał powtarzać dwa razy, bo pijany zboczeniec od razu opuścił klub. Przeprosiłam na chwilę chłopaków i razem z Kate poszłam do łazienki. Katy próbowała mnie uspokoić, pocieszyć..
-Dzięki, Kate. Nic mi nie jest, po prostu jestem zaskoczona, oszołomiona - powiedziałam, kiedy zaczęła dzwonić moja komórka. Odebrałam i usłyszałam ochrypły, kobiecy głos.
-Dobry wieczór, czy zastałam może Emily O'Connery?
-Przy telefonie. O co chodzi?
-Dzwonię ze szpitala przy Picadilly Road. Pani przyjaciel, Drew McCartney miał poważny wypadek i prosił, aby powiadomić panią o tym... - dalej już nie słuchałam. Osunęłam się na ziemię. Mój najszczęśliwszy dzień zamienił się w najgorszy..


----------
Od autorki:
Dziękuję za ponad 500 wejść, jesteście kochani <3