środa, 18 lipca 2012

Rozdział 38

-Harry, nic ci nie jest, chodź.- zaoferowałam mu pomoc.
-Odejdź, chcę jechać do domu...- odpowiedział.
-Wiesz, że to nieprawda! Mick to idiota. Powiedział tak, żebyś się wściekł i był zazdrosny.
-No i mu się udało. Na dodatek tak mnie uderzył u w brzuch, ała!- krzyknął, gdy dotknęłam go w zbite miejsce.
-Przepraszam, już wołam chłopców i pojedziemy.
-Nie, zadzwonię po taksówkę, nie chcę psuć wam zabawy.- odparł, a następnie wyjął telefon z kieszeni i wykonał połączenie.
-Będzie za 15 min. Do zobaczenia.- powiedział i pocałował mnie w policzek. Zauważyłam, że wstaje. Pomogłam mu.
-Jadę z tobą. Nie chcę, żebyś zrobił jakąś głupotę.- on tylko uśmiechnął się i popatrzył przed siebie. Nagle podbiegł Liam.
-Co jest? Na kogo napadł!- krzyknął.
-Mick.. My jedziemy do domu. Nie mów reszcie. - rzekłam, na co on przytaknął i już otworzył buzie by coś dodać, lecz go wyprzedziłam.
-Opowiemy wam w domu.
-No dobra, ale opiekuj się nim do naszego powrotu!- rzucił, po czym odszedł ze smutną miną. Ja  z Harrym wyszliśmy przed budynek, gdzie czekało mnóstwo fotografów. Robili nam zdjęcia, pytali się o związek itp.
Z trudem dostaliśmy się do czekającej już taksówki. Podaliśmy adres i ruszyliśmy. Hazza nie odzywał się do mnie przez całą drogę. Martwiłam się o niego. Ten cały Mick to taki idiota, który tylko chce zniszczyć wszystko co mi się w życiu ułożyło. Mam wspaniałego chłopaka, rodzinę i najlepszych przyjaciół pod słońcem.
Wysiedliśmy z taksówki, pomogłam Harremu dojść do domu. Otworzyłam drzwi jego kluczem, po czym weszliśmy do środka. Pierwsze co zrobił to rzucił się na kanapę. Ja poszłam do kuchni i nalałam mu szklankę wody.
-Harry, co jest?- zapytałam przysiadając się do niego.
-Myślę, o tym, co powiedział mi Mike. Miał trochę racji...
-W czym?- zapytałam, gdyż nie słyszałam ich rozmowy.
-Nieważne, chodź.- powiedział i objął mnie ramieniem. Czułam się taka bezpieczna, że bez wahania zasnęłam. Czułam jakieś ruchy, ale nie zwracałam no to większej uwagi. Za mocno spałam. Nagle usłyszałam głośne:
-STO LAT, STO LAT, NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM. A KTO? EMILY!!!!!- krzyknęli wszyscy tam obecni. Czyli Kate i całe 1D.
-O mój Boże, dziękuję wam!!! - krzyknęłam po całkowitym przebudzeniu i rzuciłam się im w ramiona.- Dziękuję!!- powtórzyłam już płacząc. Odsunęłam się od nich z wielkim bananem na twarzy.
-Ej, weź nie płacz.- powiedział Harry wycierając mi łzę z policzka.
-To łzy szczęścia, dziękuję wam. Kocham was!!- odparłam.- Która godzina?- zapytałam po chwili.
-Północ, to znaczy już po.- rzucił Liam.
-Nie obrazicie się, jak pójdę na górę spać?
-A prezenty?- wtrącił Lou.- Rano- odpowiedziałam, złapałam Harrego za rękę i weszłam schodami na górę do pokoju mojego misia. Słyszałam jakieś gwizdy chłopaków. Chciało mi się przez nie śmiać. Otwierając drzwi, Hazz zaczął mnie całować po szyi. Odkręciłam się, odnalazłam jego usta, po czym zaczęłam odwzajemniać pocałunki. Przejechał ręką po moich plecach, zaraz potem pośladkach. Nie przeszkadzało mi to. Drugą kończyną trzymał moją głowę. Nasze pocałunki były takie namiętne, gorące. Powiedziałbym, że pochłanialiśmy się nawzajem. To było nieziemskie uczucie. Jeszce nigdy się tak długo nie całowaliśmy.
-Ponoć byłaś zmęczona.- wtrącił Niall, a my automatycznie odskoczyliśmy od siebie.
-Niall!!!- krzyknęliśmy razem, na co on się przestraszył i uciekł. Usiedliśmy na łóżku, zaczęłam przebierać się w piżamę, Harry też. Wtem zapytał:
-Nie chcesz spać w bieliźnie?
-Nie wiem, czy na to zasługujesz, haha.- zaśmiałam się, ale widząc jego minę, skorzystałam z jego propozycji.
-To ja rozumiem.- powiedział i ruszył swoimi brwiami co przyprawiało mnie o dreszcze. Chyba jednak sam siebie nie zrozumiał, bo zaczął zdejmować bokserki. 
-Harry, bielizna to bielizna.
-A zasady są po to, żeby je łamać.- odparł, lecz widząc moją minę z powrotem je włożył.
-Zmęczona jestem, dobranoc skarbie.
-Pa kocie, kocham cię.- szepnął mi do ucha, po czym czule objął. Przez całą noc czułam jego rękę na swojej talii. Co prawda spalam, ale czułam takie wewnętrzne ciepło. Miałam koszmar. Ostatnio coraz częściej mi się one zdarzają. Ten był o Micku i Drew. Właściwie były to tylko wspomnienia.  Straszne
 wspomnienia. Obudziły mnie promienie słońca. Harrego nie było obok mnie. Wstałam, rozejrzałam się. Postanowiłam się wykąpać. Wyszłam na palcach z pokoju.  Gdy dotarłam do łazienki, ogarnęłam, że nikogo nie ma w domu. Zamknęłam drzwi na zamek, odkręciłam kran.  Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Faktycznie dobrze mi zrobił, bo gdy z niego wyszłam, czułam się o wiele lepiej. Ubrałam się w dresy, włosy uwiązałam w kucyka, zeszłam na dół i włączyłam TV. Wszędzie było głośno o moich urodzinach. Własnie moich 18 urodzinach, które spędzam sama! Gdzie się wszyscy podziali? Jest już po 14. Pobiegłam na górę, przebrałam się w to co miałam wczoraj i wyszłam. Zgadza się, wyszłam z ich domu zamykając drzwi na klucz. Wsiadłam w autobus i odjechałam do swojego mieszkania. Byłam lekko smutna z powodu, że przyjaciele mnie zostawili.
Dotarłam! Jest 15. Przed wejściem paparazzi  zrobili mi parę zdjęć i pytali o plany na wieczór. Jak to zwykle. Siadając w dużym pokoju zaczęłam wydzwaniać do Kate, zaraz potem do Harrego. Nikt nie odbierał. Co za chamy... Potem wykonałam połączenia do reszty One Direction, także bez skutku. Dlaczego zostawili mnie w tak ważnym dla mnie dniu. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam oczekując najlepszego.
-Danielle? Eleanor? Co wy tu robicie?
-Dziewczyna Harrrego. Niezwykła Emily. Jesteśmy twoimi fankami.
-Haha, dzięki. Miło was poznać.
-Dobra, już szykuj się!- krzyknęły.
-Gdzie? - zapytałam ze zdziwieniem. Popatrzyły na siebie, po czym odpowiedziały.
-Zjesz z nami obiad.- kiwnęłam na to tylko głową. Zaprosiłam je do środka. Zaczęły mi wybierać jakieś ubrania. Stanęło na mini czarnej z cekinami i czerwonych szpilkach. Na to czarną marynarce z piórami. Spodobał mi się ten komplet., Zrobiłam dość widoczny makijaż i wyszłam z dziewczynami pod ręce. Były bardzo miłe. Chyba je polubiłam. Ta cała sytuacja wydawała się dziwna. Dziewczyny, które widzę pierwszy raz w życiu, zapraszają mnie na obiad. 
Podjechałyśmy pod jakąś restauracje, w sumie nigdy w niej nie byłam. Szłyśmy ciemnym korytarzem. nagle drzwi przed nami otworzyły się a z głośników zaczęło lecieć 1D-  Na na na. Zraz nie z głośników! Na żywo... Wszyscy na sali wstali, gdy piosenka się skończyła, zaczęli śpiewać 100 lat. Byłam taka szczęśliwa. Pierwsza podeszła Kate. Dała mi przepiękną sukienkę, o której zawsze marzyłam. Louis podarował mi brylantowe buty na obcasie, Liam- włoską torbę, Zayn- skurzaną kurtkę, a Niall- komplet biżuterii. Harry podszedł do mnie, przytulił i rzucił szybkie ,,potem,,. Inni goście robili to samo. Był Ed, był Mike, JLS, Bieber i inni sławni ludzie. Gdzieś w tłumie ujrzałam również moich rodziców.  Przyszedł czas na tort. Był ogromny. Resztę wieczory tańczyliśmy, piliśmy, wygłupialiśmy się. Nagle Hazz złapał mnie za rękę i wyprowadził z sali. 
-Co jest?- zapytałam.
-Teraz czas na mój prezent.- odparł. Był lekko zdenerwowany. Wyszliśmy przed budynek. Zabrał mnie na zaplecze. Nagle stanął.
-Żaden prezent nie wyrazi moich uczuć do ciebie. To tylko początek.- powiedział, po czym nacisnął przycisk kluczyka. Usłyszałam krótki bip.
-To dla ciebie.- rzekł, po czym ujrzałam przed sobą nowioutką, srebrną porshe. 
-O boże, Harry, dziękuję, ale ja nie mam prawa jazdy.
-Wiem, kiedyś sobie zrobisz.- uśmiechną się do mnie. Otworzył drzwi, wsiadłam. On sam zasiadł przed kierownicą. 
-Dokąd jedziemy?- zapytałam, słysząc jak nastawia silnik.
-Zobaczysz.- rzucił ciepło. Następnie ruszyliśmy. Po około 15 minutach byliśmy pod jego domem. Domyślałam się co przez to chce powiedzieć. Otworzył drzwi. Rzucił kluczyli na sofę, złapał mnie za rękę, a potem ruszyliśmy schodami do góry. 
-O mój boże...- rzuciłam widzą jego pokój. Był udekorowany w czerwone świeczki, a zapach był nieziemski.
-Podoba się?- zapytał.
-I to jak.- teraz już wiedziałam. Nie mam na co czekać. To będzie tu i teraz. Właśnie z nim. Z osobą która kocham. Zaczął mnie całować. Spokojnie, nigdzie się nie śpieszyliśmy. To musi być wyjątkowe. Zaczęłam rozpinać jego koszulę, by już za chwilę móc dotknąć jego znakomicie wyrzeźbioną klatę. Niby wolno, ale tak szybko. Po chwili nie miałam na sobie ani sukienki, ani stanika. Hazz również nie próżnował. Miał tylko bokserki. Zaczął całować mnie po szyi, z każdą sekundą schodził coraz niżej,Zatrzymał się przy piersiach. Całował je z taką pasją, takim pożądaniem. Położył mnie na łóżku. Pościel pachniała jego perfumami. 
-Kocham cię.- szepnęłam mu do ucha podczas przerwy między naszymi pocałunkami. On nagle przestał się ruszać i położył się obok mnie. 
-Jesteś pewna, ze ja mam być tym pierwszym? Pewnie już coś schrzaniłem.- powiedział.
-Harry, przestań..- zaczęłam, ale on znów zaczął mnie całować. To było już bardziej namiętne, czułe, erotyczne. Jego ręce błądziły po  moim ciele. Zatrzymały się przy gumeczce od stringów. W końcu przekroczył tę barierę, a moje majtki, jak i jego zagubiły się w czerwonej pościeli. Mój romantyk zaplanował to jak najlepiej.
-Al..-jęknęłam, gdy poczułam jego człona w środku swojego ciała. Hazza poruszał się coraz szybciej, a mi wirował świat przed oczami. Zaczęłam wbijać mu paznokcie w skórę na plecach. To było takie przyjemne uczucie. Nie chciałam, żeby się kończyło. Zmieniliśmy pozycje. Teraz to ja dominowałam.  Odgarnęłam włosy, i całowałam go po klatce piersiowej, doszłam do jego przyjaciela. Wahałam się chwilę, ale schwytałam go w rękę i przejeżdżałam nią od dołu do góry. Mój Haroldek trochę jęczał, co sprawiało mi zawroty głowy. On podniósł się na łokciach, by mnie pocałować, lecz zamiast tego skręcił się z rozkoszy. Nie mógł dłużej czekać. Straciłam dominację. Teraz to on przejął inicjatywę. Znów włożył swojego przyjaciela we mnie. Tym razem był on twardszy. Pojękiwaliśmy co chwilę. Czułam, że niewiele dzieli nas by dojść do punktu szczytowego. Nagle Hazz tak mocno to zrobił, iż straciłam niepewność. To był mój pierwszy orgazm. Odetchnęliśmy. Przytuliłam się do niego. On gładził moje plecy. Odezwał się:
-Jesteś dla mnie wszystkim, wszystkim. Kocham cię.- przez te słowa zupełnie się rozpłynęłam. Usnęłam w jego objęciach jak poprzedniej nocy. Zastanawiałam sie jedynie jak się toczy impreza bez jubilatki.


*****
I macie 2 pod rząd jak obiecałam. Dzięki za 14 obserwujących i ponad 10 000 wyświetleń. Jesteście niesamowici. Niestety nie potrafię określić kiedy będzie następny. Zapraszam do komentowania i polecania mojego bloga. Kocham was!!!!!!!! :****






9 komentarzy:

  1. Booże . .To jest zajebiste . .A szczególnie końcówka. . Czekan na nexta . .:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAhaha, dzięki. Cieszę się, że ci się podoba xxx.

      Usuń
  2. Noi co ja mam napisać ? Rozdział świetny jak zwykle. Tylko tak sobie myślę, czy oni użyli zabezpieczeń czy nie ? o.O Hahah, czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe.... przekonasz się w następnym rozdziale <3

      Usuń
  3. Jak zawsze świetny rozdział...I jak zawsze nie mogę się już doczekać następnego <33333 Jesteś świetna....Kocham Cię :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo. Kolejny mam nadzieję, jutro. To zależy od waszych komentarzy! :3 Ja też kocham ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwww jakie to cudowne ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. dodaj juz cos bo boskie <3

    OdpowiedzUsuń