niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 36

Po chwili stał przede mną całkiem nagi. Widziałam go takiego pierwszy raz w życiu. No może drugi.. Za pierwszym razem niechcący weszłam do łazienki, kiedy on się mył, ale to było jakieś 9 lat temu. Jeszcze nie był taki umięśniony, czy seksowny.
-Coś mi tu nie gra. - wyrwał mnie z podziwiania. - Zdejmij stanik! -rozkazał.
-Ty chyba żartujesz?!
-Zaraz ja ci go zdejmę!! - krzyknął, po czym rzucił się na mnie. Było to dziwne uczucie jak jego "przyjaciel" ocierał się o moje uda. 
-Harry, jakie ty masz pomysły? Ubierz się!
-Nie!! Coś ci nie pasuje? - zapytał ze swoim szyderczym uśmiechem. Chwilę po tej sprzeczce nie miałam na sobie stanika. Został rzucony gdzieś w kąt pokoju.
-Spoko, dwójka nastolatków będzie ze sobą spała nago. Naprawdę nic w tym dziwnego..
-Ale my jesteśmy razem. - powiedział ze smutną miną. Zrobiło mi się go żal. Jak mogłam zapomnieć.
-Harry przepraszam, nie chciałam cię urazić. - zapewniłam.
-Tak.. Nic się nie stało. - dodał, a następnie położył się obok. Widziałam, że coś nadal jest nie tak.
-Kocham cię. Nigdy nie będzie inaczej.. - zapewniłam go.
-Ale, ja ciągle mam wrażenie, że ty tego nie czujesz, że udajesz.. - popatrzył na mnie. Dlaczego on mi nie wierzył?
-Co ty mówisz? Harry.. - przybliżyłam się w jego stronę i przytuliłam. - Nie chcę nawet, żebyś tak myślał. Tak między nami, to trzeba zmienić napis na bransoletce.
-Na jaki?
-Harry + Emily = Big Love.
-Już mi się podoba.. - odwzajemnił mój uścisk. Teraz czułam się tak bezpiecznie. Robiłam mu ręką kółka na klacie, a on gładził mój policzek. To było piękne. Po prostu nie potrafiłam opisać tego co czułam.
-Wiesz, że cię kocham? - przerwał tą ciszę.
-Wiem.. Ale jak to się stało? Byliśmy tylko przyjaciółmi.
-Nie mam pojęcia. Chodźmy spać.- zaproponował.
-Co, jak rano przyjdzie Louis i zdejmie nam kołdrę?
-Pech. Dobranoc. - powiedział, po czym objął mnie ramieniem i zasnęliśmy. Poprawka, on zasnął. Ja rozmyślałam, co może być jutro na okładkach gazet. 


Poczułam czyjeś ruchy na łóżku. Otworzyłam oczy. Był to Harry, który od razu odwrócił się w moją stronę.
-Dzień dobry, kochanie. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Kiedy ja się do tego przyzwyczaję? Gdzie idziesz? - zapytałam widząc go już prawie całego ubranego. 
-Na śniadanie. - rzucił, po czym dodał - Mówiłem ci już, że jesteś piękna?
-Jeszcze nie. 
-Jesteś piękna, cudowna i kocham cię.
-To trochę więcej. Też cię kocham. - powiedziałam z czułością. On tylko uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Ja jeszcze trochę poleżałam na łóżku i wąchałam zapach perfum mojego chłopaka.

* U Harrego *

Zszedłem na dół, ciągle myśląc o Emily. Zobaczyłem Louisa. Był lekko przyćmiony.
-Hej. - przywitałem się podchodząc do niego i biorąc jabłko.
-Więc jak to teraz jest? Tylko Niall jest wolny? - zapytał, a ja usiadłem do stołu.
-Zobaczymy, Kate się już za niego bierze. - zachichotałem. 
-O czym myślisz? - zapytał przysiadając się do mnie.
-O życiu i w ogóle..
-O Emily.
-Tak, Co? Nie! - krzyknąłem. Niech sobie nie pomyśli, że nie mam już innych tematów.
-Wiedziałem. Proszę nie okłamuj mnie. Bo nawet nie potrafisz.. 
-Jakiś poważny się zrobiłeś ostatnio. - zauważyłem.
-Wydoroślałem. - opowiedział.
-Hahaha, ty?! 
-Oczywiście, że nie. Teraz wszystko się zmieni, jak jesteś z Emily..
-Bez przesady. Lou ciągle się przyjaźnimy.
-Nie! My to bromance! - uśmiałem się z jego miny. Chciałem odpowiedzieć jakimś uściskiem, gdy weszła Kate i wszystko zepsuła.
-Hej chłopcy. - rzuciła, otworzyła lodówkę i wyjęła mleko.
-Słuchaj. Ty i Horan.. Czy coś z tego będzie, bo się trochę nudno robi - rzucił Louis.
-Zamknij się. Dziś zabieram Emily do naszego domu. Nie może być, że tylko u was nocujemy.
-Mi to nie przeszkadza. - powiedziałem. - A własnie, budź resztę, idziemy dziś na kręgle. 
-Dobrze, już idę. Em i tak nie śpi. - poszła, a Louis się na mnie dziwnie popatrzył.
-Spokojnie, nic się wczoraj nie działo.
-Okej - rzucił i wstał. 
Po 30 minutach wszyscy byli na dole. Ja zamówiłem nam 2 tory w kręgielni, a Liam skołował towarzystwo i barek z przekąskami. Wszyscy byli zajęci, szukali jakiejś części garderoby. Ja zastanawiałem się gdzie jest Emily, bo niedawno tu była. Zacząłem jej szukać. Odnalazła się w salonie. Oglądała telewizję. Była taka zafascynowana programem.
-Ej, idziemy. - złapałem ją za rękę, gdy odpowiedziała.
-Siadaj. - przyciągnęła mnie do siebie. Popatrzyłem na plazmę.
-Oh.. - odparłem. 

Harry Styles jest oficjalnie zajęty. Cały świat trąbi o jego wyznaniu miłości do Emily O'Connery podczas wczorajszego wywiadu u Ellen. Życzymy szczęścia. Oto powtórka tego momentu.

-To takie słodkie. Kocham cię. - powiedziała, a ja po raz kolejny poczułem się taki spełniony.
-Ja ciebie też. Chodź. - wstaliśmy, owinąłem swoje ramię wokół jej tali i wyszliśmy z domu. W samochodzie już wszyscy na nas czekali. 
-Co tak długo? - zapytał Niall. 
-Musieli się jeszcze poobmacywać. - dodała Kate.
-A nawet jeśli.. - usłyszałem Emily. - To czy to coś złego?
-No właśnie. - powiedziałem i zacząłem czule całować mój skarb.
-Fuu! - krzyknęli Zayn i Louis. A my tylko popatrzyliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy. Pocałunki z nią były nieziemskie. 





*******
Dzięki za 12 obserwujących i ponad 8000 wyświetleń! Czy to jest normalne? Kocham was!! SERIO <3 Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Następny już wkrótce !! xxx.

czwartek, 21 czerwca 2012

Rozdział 35

-Czemu płaczesz? - spytał zaniepokojony przerywając pocałunki, ale nie odrywając się ode mnie. Wręcz przeciwnie. Przytulił mnie jeszcze mocniej. Uśmiechnęłam się i przetarłam dłońmi twarz. Nie chciałam rozmazać makijażu i w takim cudownym momencie wyglądać jak potwór. Harry pochylił się i oparł swoje czoło o moje.
-Ze szczęścia, że cię mam - zaśmiałam się. Wydawało się, że teraz wszystko będzie pięknie, słodko i wspaniale. Chciałabym. Romantyczne wyznania przerwała nam Kate, która zauważyła nas przechodząc obok wejścia. Wbiegła na dach i przytuliła nas. 
-Wszyscy was szukaliśmy! - zawołała i przyjrzała nam się podejrzliwie. Puszczając nas zakryła usta dłonią - Wy.. Jesteście razem! O matko! W końcu.. Kocham was, naprawdę! - piszczała z radości, a my tylko się zaśmialiśmy. Katy pocałowała mnie mocno w policzek, a potem mojego nowego chłopaka. Nawet nie spodziewałam się, jak to uroczo będzie brzmiało. Mój chłopak. Harry Styles.
-Nie całuj jej tak, bo będę zazdrosny - zaśmiał się Hazz. Zeszliśmy z dachu i razem poszliśmy do garderoby. Zastaliśmy tam tylko Louisa i Nialla. 
-Gdzie reszta?
-Harry, Emily! Gdzie byliście? Martwiliśmy się - zawołał Louis wymachując gwałtownie rękami. Wyglądał komicznie. 
-Zayn i Liam pojechali do domu, bo myśleli, że już wróciliście.. Nigdzie was nie było - dodał Niall, nieco spokojniej. 
-Przepraszamy - powiedziałam równocześnie z Harrym. Po burzliwej dyskusji w końcu mogliśmy opuścić studio. W między czasie Kate powiadomiła Ziama o naszym odnalezieniu. 


-Uwaga, uwaga! Mamy kolejną parę w tym domu idiotów! - zawołał Niall wchodząc do domu. Zayn i Liam siedzieli w salonie.
-Gratuluję, Kate!
-Co?! - krzyknęli jednocześnie, a potem Kate dodała - Czemu mi? Przecież mówimy o HARRYM I EMILY.
-O, nareszcie! Gratuluję wam.
-Dzięki, stary - rzucił Harry, a ja poczułam, że tracę grunt pod nogami. To przez Harrego. Uniósł mnie i trzymał na rękach. 
-A teraz, hm.. noc poślubna! - poinformował.
-Hazz, co ty gadasz? Nie wzięliśmy ślubu, a po za tym jest..
-Jakoś po 19. Okej, teraz ci odpuszczę, ale śpisz w moim pokoju - zażądał tonem nieznoszącym sprzeciwu. Pokiwałam tylko głową. Ta noc będzie pierwszą od kiedy zostaliśmy parą. Będzie jeszcze bardziej wyjątkowa, jeśli spędzimy ją razem. Ktoś zadzwonił do drzwi.
-Pizza?! - zawołali chłopcy, a ja zastanawiałam się, kiedy zdążyli ją zamówić.


-Hm, mam ochotę na kręgle - rzucił Hazz zdejmując koszulę. Siedzieliśmy w jego pokoju. Położyłam się na plecy na łóżku, a on wszedł na mnie. Zaśmiałam się.
-Chyba już ci mówiłam, że jesteś bardzo ciężki?
-Tak, ale nie aż tak bardzo..
-Oczywiście - mruknęłam.
-Wracając do tych kręgli.. Pójdziemy?
-Kiedy?
-Nie wiem.
-To się dowiedz.
-Okej. Jutro.
-Z kim?
-Hm.. - zaczął się zastanawiać. Przy okazji zsunął się ze mnie i leżał teraz obok mnie. Położyłam rękę na jego gołym, umięśnionym brzuchu. 
-Idź spać - powiedziałam i zdjęłam z siebie sukienkę. Miałam na sobie czerwoną bieliznę. 
-Mam deja vu.
-Co, jak to?
-Kiedy spotkaliśmy się po naszej rozłące, spałaś u mnie. Gdy się obudziłaś i zobaczyłaś mnie, byłaś taka zła, że chciałaś wyjść w samej bieliźnie. 
-Pamiętam - rzuciłam kładąc się na krawędzi łóżka. On przysunął mnie do siebie i objął ramieniem. Wciągnęłam jego słodki zapach. Przekręciłam się w jego stronę, po czym zadrapałam się o coś..
-Aua. Harry zdjąłeś spodnie?
-Nie, a miałem zdjąć?
-Jeśli chciałbyś, to ja się nie obrażę. Zadrapałam się o sprzączkę od twojego paska..
-Oh, przepraszam. Gdzie cię boli? - spytał z troską. W między czasie zdążył zrzucić z siebie spodnie i powrócić na łóżko.
-Tutaj, na brzuchu - pokazałam na miejsce pod pępkiem, tuż nad majteczkami. Zaczął mnie tam masować. Robił to w taki sposób i z takim skupieniem, że musiałam się zaśmiać.
-Lepiej?
-O wiele. 
-Czyli mam już przestać?
-Jeśli musisz..
-Mogę tak całą noc - zaśmiał się i przysunął swoją twarz do mojej, aby mnie pocałować. Całowaliśmy się już wiele razy, ale każdy pocałunek był inny, wyjątkowy. Wspaniały. Harry zaczął mnie masować po całym ciele. Było mi tak przyjemnie. Bawiłam się jego lokami i myślałam. Kochałam Hazzę najbardziej na świecie, do nikogo jeszcze nie czułam czegoś tak wielkiego, poważnego.. Wiedziałam, że to on mógłby być "moim pierwszym". Tak. To z nim byłam gotowa stracić dziewictwo. 
W pewnym momencie poczułam, że miałam odkrytą pupę, a majtki spadły mi do kostek. 
-Harry?
-T-tak? - spytał, a gdy mu się przyjrzałam widziałam, że był cały czerwony. Widocznie się zawstydził. Zresztą ja też. Chciałam szybko założyć spodnią część bielizny. Harold chyba też miał taki zamiar. Nasze ręce się zaplątały między moimi nogami, aż w końcu - nie wiedząc czemu - spadliśmy na podłogę, a majtki już kompletnie zsunęły się z moich nóg i prawdopodobnie zostały na łóżku. Harry wylądował na mnie i twarz miał przy moim biuście. Zaczęłam się śmiać.
-Ale my jesteśmy niezdarni! - zawołałam.
-Inteligentni. 
-Tak, masz rację. A teraz złaź, to nie jest komfortowa pozycja - powiedziałam wstając i chciałam założyć majtki, ale Harry usiadł na nich. Stanęłam przed nim. Byłam tylko w staniku..
-Możesz wstać? 
-Nie!
-Ale ja muszę, hm.. się ubrać.
-Nie musisz. Tak też wyglądasz bardzo korzystnie. 
-Tak? To ty też zdejmij bokserki, kochanie!
-Okej, bardzo chętnie. 


******
Dzięki za te miłe komentarze oraz już 10 obserwujących. Jestem naprawdę szczęśliwa <3 Choć moje oceny na koniec roku nie są za ciekawe ;p O i jeszcze za ponad 7700 wyświetleń! Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Następny będzie prawdopodobnie za 2 dni. KOCHAM WAS !!! <3

wtorek, 19 czerwca 2012

Rozdział 34


-Nie bój się, nic ci nie zrobię. - powiedział, po czym dodał - Nie krzywdzę ludzi, zazwyczaj tylko popisuję się przed znajomymi, a potem zostawiam ofiarę w spokoju.
-O Boże, dziękuję ci. Ja się tak przestraszyłam..
-Nie powinnaś tak sama chodzić w nocy, może cię odprowadzić? - zaproponował.
-Byłoby mi miło, jestem Emily.
-Wiem kim jesteś, jestem twoim fanem. - zaśmiał się, ja też. - A właśnie, Andrew.
-Miło mi. O, nie. Mój telefon.. Gdzie on jest? - spanikowałam. 
-Tutaj! - schylił się i podał mi go. Zobaczyłam wielki napis: ROZMOWA Z LOUIS ZOSTAŁA PRZERWANA. 
-Dzięki, to co? Idziemy?
Nowo poznany Andrew okazał się być całkiem fajny. Rozmawialiśmy trochę o szkole, trochę o głupotach. W końcu doszliśmy pod moją furtkę.
-To tutaj mieszkam, dzięki. Co teraz powiesz kolegom? - zapytałam.
-Pewnie, że cię przeleciałem gdzieś w parku. Żartuję, nie bierz tego do sobie, dobranoc! - rzucił, odwrócił się i odszedł. Uśmiechnęłam się sama do siebie i weszłam do domu. Światła były zapalone, nie wiedziałam dlaczego.
-Jest tu ktoś? - zapytałam, kiedy przeszły mnie ciarki.
-Boże, Emily.. - krzyknął znajomy mi głos.
-Lou, co ty tu robisz?
-Jak to co?! Zadzwoniłaś do mnie. Jest jeszcze Kate. - powiedział, po czym z kuchni wyłoniła się moja przyjaciółka. Zaczęła mnie ściskać.
-Przepraszam, że tak wybiegłam, ale nie mogłam tego słuchać. Tego kłamstwa.
-Jakiego kłamstwa, o czym mówisz? - zapytał Louis.
-Nieważne. Powiem ci jutro, teraz jestem zmęczona. Idź już do domu, ja z Kate pójdziemy spać i będzie dobrze. Do zobaczenia! - krzyknęłam i wyrzuciłam go za drzwi. 
-Jaka ostra! Em, oni nie są razem. - powiedziała.
-Chciałabym wierzyć, ale chcę to usłyszeć od niego. Co gorsze, miałam taką okazję do powiedzenia mu prawdy.. Wahałam się. Bałam się, że on nie czuje tego samego..
-A co jeśli czuje? Weź się w garść! Harry to porządny chłopak, nie wyśmiałby cię. - rzekła.
-No dzięki..
-Nie ma za co. Dobra. Jutro o 13 przychodzą stylistki,  o 15.30 przyjeżdża limuzyna, a ja jadę z tobą, yeey! 
-Haha, super, to chodźmy już spać. - zaproponowałam. Tak też się stało. Ja zrobiłam sobie szybko herbatę, gdy ona poszła się myć. Poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam album ze zdjęciami i oglądałam. Te stare dobre czasy, pomyślałam widząc zdjęcie moje i Harrego sprzed 10 lat. Zaśmiałam się lekko i dalej przekładałam kartki. Byłam taka słodka, nie miałam żadnych problemów. Nie zakochiwałam się tak łatwo. Nawet nie sądziłam, że zrobię taką karierę. Nagle natrafiłam na zdjęcie moje i mojej mamy. Była takie cudowne, jeszcze w starym domku. Tęsknię za nią. Za ojcem też, ale nie mam za dużo jego zdjęć. Prawie w ogóle. Zamknęłam album i odłożyłam go na miejsce. Natomiast otworzyłam laptopa i weszłam na Twittera. Byłam szczęśliwa, gdy zobaczyłam wpis niejakiej Jane. Była podekscytowana i szczęśliwa. Tak napisała. Przeglądałam jeszcze jakieś inne stronki, ale nie było nic nowego. Odłożyłam komputer i poszłam spać. No tak, zapomniałam się umyć, ale zrobię to rano dla większej świeżości. 
-Pobudka! - usłyszałam za nim cokolwiek mi się przyśniło.
-Co jest?! - zapytałam przez sen.
-Jest 13. Stylistki przyszły! - wtedy mnie olśniło. Wstałam szybko z łóżka, przywitałam się ze wszystkimi obecnymi i usiadłam na krześle. Panie podały mi dokładny plan dzisiejszego popołudnia. Teraz miałam 30 minut na umycie się. Potem włosy, makijaż, a na samym końcu kreacja, jaką kupiłam razem z Kate. Zrobiłam tak jak mi rozkazano. W bieliźnie, szlafroku i mokrych włosach poszłam do salonu, gdzie wszystkie przyrządy fryzjerskie na mnie czekały. Po godzinie miałam zrobione piękne loki na głowie oraz cudowny makijaż, który idealnie pasował do mojej kreacji, <klik>. Do tego te odjazdowe buty - <klik>. Tak dzisiaj stanowczo stawiałam na róż. Około 15.20 byłam już gotowa razem z Kate. Ona ubrała się trochę mniej elegancko, na niebiesko. Limuzyna już czekała. I zaczyna się! Ten wywiad, na który czekałam 6 dni. Ale czy byłam gotowa spotkać tam Harrego? Tego najbardziej się bałam..
-Możemy jechać - powiedziałam już w środku limuzyny do szofera.
-Kate, stresuję się. - rzekłam.
-Nie ma czym, już nie raz miałaś wywiady.. 
-Ale to nie to samo. Będzie pokazany mój teledysk. Będę tutaj z One Direction. Nie jestem gotowa. Zawracajmy! - krzyknęłam.
-Nieee! Proszę jechać dalej. Emily uspokój się. Chodź. - przytuliła mnie. Nawet nie zorientowałam się, kiedy byłyśmy na miejscu. Wysiadłam z wielkiego samochodu za rękę z Kate. Słyszałam tylko "Emily tutaj! Popatrz! Teraz w lewo!" Czułam się  magicznie. Była 16.30. weszłam do studia, a tu nagle..
-Heeeej!! - już wiedziałam kto to był.
-Chłopcy! Cześć, gotowi? Bo ja nie..
-No jasne, że tak, ale nie możemy doczekać się twojego teledysku. 

Gadaliśmy jeszcze tak trochę. Widziałam, że Harry się za dużo nie odzywa. Nie wiedziałam co mu było. Chciałam się go zapytać ale..
-Uwaga, wchodzimy za 2 minuty! Na miejsca! - ..nie zdążyłam. Usiadłam najbliżej Ellen. Obok mnie kolejno Louis, Niall, Liam, Harry i Zayn. 
-Wchodzimy za 3..2..1..
-Witam was serdecznie. Dzisiaj gościmy gwiazdę Popu - Emily O'Connery oraz jeden z najsławniejszych boysbandów, One Direction! - widownia zaczęła klaskać.
-Cześć wszystkim. Jest mi ogromnie miło, że mogłam dziś tu przyjść. - powiedziałam.
-Właśnie, oto twój nowy debiutancki teledysk. Obejrzyjmy go.
Gdy go zobaczyłam uznałam, że jest nieziemski. Nawet chłopcy byli zachwyceni. Wywiad się zaczął. Ellen zadawała Harremu bardzo krępujące i osobiste pytania. Między innymi: kogo lubi najbardziej z zespołu, itd. Inni tylko od czasu do czasu potakiwali i wtrącali swoje 2-3 zdania. Nagle padło pytanie..
-Harry, jak tam twój związek z niejaką Megan Flin? - spuściłam głowę. Nie chciałam znać odpowiedzi.
-To już zamknięty rozdział. Nic nas nigdy nie łączyło.
-Ale jednak wczoraj do ciebie dzwoniła. - wtrąciłam. Jak widać, chyba niepotrzebnie. 
-Niby tak, ale jak zwykle chciała pieniądzy. Żałuję, że kiedykolwiek się z nią spotykałem.
-Dobrze, w takim razie może powiesz nam, czy masz kogoś na oku jako singiel? Z tego, co wiadomo to Louis, Liam i Zayn są już zajęci. 
-Nie sądzimy, żeby było to trafne pytanie. - odpowiedziała chórem reszta 1D.
-Spokojnie, odpowiem. A więc jestem zakochany już od pewnego czasu. Niestety ta osoba nie czuje tego samego, a ja nie mam odwagi jej tego powiedzieć. - zamurowało mnie. Wiedziałam, że byłam na niego zła, ale musiałam być dobrą przyjaciółka, więc tylko powiedziałam:
-O, Harry, nie wiedziałam. Życzę wam szczęścia. - teraz już wiedziałam, że nie mam u niego szans. Wstałam, podeszłam do niego i pociągnęłam za rękę, aby też wstał. Próbowałam go przytulić, lecz nie dawał się.
-Czy ty nic nie rozumiesz?! - krzyknął. Nie wiedziałam jak zareagować, nie wiedziałam o co mu chodziło.
-To ciebie kocham Emily, tylko ciebie. - powiedział podkreślając ostatnie słowo. Zatkało mnie, chciałam go teraz pocałować, ale uciekł. Czy straciłam swoja szansę? Zostałam jednak do końca wywiadu. Myślałam tylko o nim, o tej sytuacji. Gdy ten koszmar się skończył, musiałam znaleźć Harrego. Niestety zatrzymali mnie chłopcy. Opowiedzieli mi jak przeze mnie cierpiał. Dowiedziałam się również o pocałunku na dyskotece, naszym pierwszym. Zrozumiałam, że te wszystkie romantyczne chwile były niezwykłe nie tylko dla mnie, ale też dla niego. Nie mogłam dłużej czekać. Zostawiłam chłopców i ruszyłam w poszukiwaniu Hazzy. Gdy już myślałam, że go nie znajdę, weszłam na dach budynku. Zaczęłam lekko popłakiwać. Kochałam go jak nikogo innego, ale jednak nie dostrzegłam tego, co było między nami. Nagle usłyszałam skrzypnięcie drzwi wejściowych. Szybko odwróciłam się i ujrzałam mojego Harrego.
-Zaczekaj! - poprosiłam. Wtedy on podszedł do mnie i oparł się o barierkę. Staliśmy tak w ciszy przez jakiś czas..
-Bo widzisz, chciałem ci to powiedzieć już dawno. Chyba zakochałem się w tobie, gdy usłyszałem twój śpiew, gdy cię zobaczyłem po tej rozłące. Przepraszam. Wiem, że jesteś z Drew. Nie będę wam przeszkadzać.
-Zerwałam  z nim.
-Czemu? - powiedział zaskoczony.
-Chyba ja też się zakochałam w innym.
-Oo.. szybka jesteś. Pozostaje mi życzyć ci szczęścia. 
-W tobie.
-Co? - zapytał.
-Dopiero niedawno, po zerwaniu z Drew, zorientowałam się, że źle wybrałam. 
-Co ty wygadujesz?! - krzyknął.
-To, że ja też cię kocham i nie wiem kiedy to poczułam.
-Mówisz serio?
-Po co miałabym kłamać? - spytałam, po czym Harry przybliżył się do mnie i mocno przytulił. Staliśmy tak jeszcze z 5 minut. Oderwałam się od niego, popatrzyłam w te zielone oczy i odwróciłam się w stronę miasta. Widok był wspaniały.
Wtem Harry pogładził moją twarz ręką. Obrócił mnie w swoją stronę. Zaśmiałam się lekko, po czym spuściłam głowę. Drugą dłonią uniósł mi podbródek i przybliżył swoje usta do moich, aż się zetknęły. Ja oplotłam swoje ręce na jego biodrach. Zaczęło się to na zwykłym muskaniu. Potem rozchyliłam usta. Zaczął się w nie wpijać, co sprawiało mi przyjemność. Nasze języki zaczęły tańczyć. Nie mogłam uwierzyć w to, co się działo.
-Czy to nie jest jeden z moich snów o tobie? - zapytał gdy się od siebie oderwaliśmy.
-To nie sen, jestem tu. - potwierdziłam.
-Jeśli to sen, chcę go śnić dalej.
-Harry, kocham cię. - powiedziałam.
-Ja ciebie bardziej. - pocałował mnie w usta. Ten pocałunek był inny, pełen namiętności i pożądania. Niemalże pochłanialiśmy się nawzajem. 
-To ty jesteś tą jedyną. - wtrącił, a mi poleciły łzy. 


********
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba. Liczę na bardzo dużo komentarzy, kochani. ;> Już prawie 7500wyświetleń, jesteście niesamowici!! ;** Uwielbiam was, nowy rozdział będzie już niedługo. Możliwe, że za dwa dni. Zależy jak się spiszecie! (;

niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział 33


Po kolacji trzeba było pozmywać. I kto miał to zrobić? Bingo.
-Ja? Chyba żartujecie.. Przecież ja wszystko przygotowałam!
-Właśnie, kto nabałaganił ten musi posprzątać.. - powiedział Zayn siadając wygodnie na kanapie między Louisem i Niallem. Powoli dołączyli do nich Kate i Harry. 
-Ale Harold rzucał mąką! Eh, chociaż ty mi pomożesz, Liam..
-Wiesz.. Tak naprawdę to muszę już iść, bo źle się czuję - i tyle go widziałam. Pięknie. Zostałam sama. Zebrałam talerze i weszłam z nimi do kuchni, aby pozmywać.
-Ja mam to sprzątać?! - zawołałam sama do siebie widząc wszędzie, dosłownie wszędzie mąkę. Kuchenka, mikrofala, lodówka, blaty, czajnik, szafki, podłoga.. Wszystko było pokryte warstwą białego pudru. Nawet lampa. Odłożyłam talerze do zmywarki, po czym wyszłam z kuchni po resztę naczyń. Po drodze wpadłam na jednego z domowników. 
-Ups, przepraszam - usłyszałam zachrypnięty głos, po czym poczułam na swoich biodrach dłonie. Były niebezpiecznie blisko moich pośladków. Odgarnęłam włosy z twarzy. 
-Mógłbyś uważać.
-Tak, wiem, ale chciałem ci pomóc - zaśmiałam się na jego słowa.
-Już mi pomogłeś piec ciasto. I co? Muszę sprzątać całkiem sama, bo innym nie chce się ruszyć tyłka - powiedziałam podkreślając ostatnie zdanie, aby reszta usłyszała. Udali, że to nie było do nich. Wzięłam pozostałe naczynia, a Harry dwie szklanki. Na jego miejscu wzięłabym tylko jedną, bo jeszcze, by się przedźwigał. 
-Co tu się stało? - spytał stawiając szklanki na stole. 
-Kilka osób postanowiło upiec ciasto - odpowiedziałam, a on zaczął się śmiać. Wzięłam ścierkę i zaczęłam wycierać lodówkę, a on to samo uczynił z blatem. 
-Co się tak śmieszy? - zapytałam w końcu.
-Nic. Po prostu jesteśmy świetnymi kucharzami.
-Tak, tworzymy zgrany duet - rzuciłam i uśmiechnęłam się szeroko do niego. Odwzajemnił mój uśmiech. Zabrałam się za czyszczenie podłogi.


-Uf, w końcu skończyliśmy! Zajęło nam to jakieś.. - rozejrzałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu zegarka, ale go nie znalazłam. Harry rzucił we mnie ścierką, ale udało mi się ją złapać i wrzucić do zlewu. Po chwili podszedł i mnie przytulił.
-A to za co było? - spytałam, gdy się odsunął.
-Hm.. Za mile spędzony czas w twoim towarzystwie. Nie lubię sprzątać, ale z tobą to, co innego.
-Oh, nie ma za co! Poproszę 200funtów! 
-Chciałabyś. Pamiętaj, że nas perfidnie okłamałaś - przypomniał grożąc mi palcem. 
-Przecież przeprosiłam i podobno mi wybaczyłeś.
-Kiedy?
-A myślisz, że ten buziak za co był? 
-Jaki buziak? - spytał udając, że nie wie o co chodzi.
-Kiedy leżeliśmy na podłodze i zaszantażowałeś mnie, że muszę cię - nie dokończyłam, gdyż wylądowałam na podłodze, a Harry na mnie.
-Zejdź ze mnie, ciężki jesteś - rzuciłam odgarniając mu loki z twarzy.
-Musisz najpierw mnie pocałować - rozkazał, a ja cmoknęłam go w policzek. 
-Hm.. Już sobie przypominam. Ale tym razem to za mało. Musisz się bardziej postarać. 
-A co mam zrobić? Rozebrać się?
-To byłoby ciekawe - oznajmił, a ja klepnęłam go w tyłek. Straszny zboczeniec zrobił się tego mojego Hazzy. On uniósł się na łokciach i zrobił niewinną minkę. Wyglądał uroczo.
-Ja mogę tak leżeć cały czas - oznajmił.
-Harry, proszę! Zejdź. Zrobię, co będziesz chciał. 
-Co chcę? 
-Tak.
-Wszystko?
-Wszystko - potaknęłam śmiejąc się. On chwilę się zastanawiał, po czym spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami..
-Nie jestem pewien, czy chciałbym rezygnować z tej chwili dla 'tego wszystkiego' - rzekł, a mnie zatkało. 
-I tak musisz, bo ja i Kate zaraz musimy jechać do domu - odezwałam się w końcu. 
-Czyli nie nocujecie tutaj już na pewno? 
-Na pewno. 
-Ale zastanów się. Czy jest wygodniejsze łóżko od mojego?
-Każde, na którym leżysz. 
-To dobra odpowiedź - powiedział z nieśmiałym uśmiechem. - W takim razie, ja nocuję u was. W twoim łóżku.
-Nie wiem, czy cię tam chcę.
-Nie masz wyjścia. 


Przez chwilę leżeliśmy tak w milczeniu. Chciałam mu teraz powiedzieć, co do niego czuję. Ale nagle ogarnęły mnie wątpliwości. Jeśli on nie czuje tego samego? Wtedy na pewno nasza przyjaźń będzie inna. Oddalilibyśmy się od siebie. Tego nie chciałam. A nawet gdyby powiedział, że i on mnie kocha.. Czy nie zrobiłby tego z litości? Jeśli nie i bylibyśmy razem, to jak długo? Co, jeśli musielibyśmy się rozstać? Tego bym nie przeżyła. Spojrzałam na Harrego, w te jego zielone oczy. Wtedy zrozumiałam. Nieważne, co miałoby się stać. Musiałam mu to powiedzieć. Teraz.
-Ha.. - zaczęłam, ale zadzwonił jego telefon.
-Momencik - uśmiechnął się i wyjął z kieszeni iPhone'a. Spoglądając na wyświetlacz skrzywił się lekko. Zerknęłam na ekran. Megan. Przeniosłam spojrzenie na niego. Biedaczek, nie wiedział, co zrobić.
-Mówiłeś, że zerwaliście - starałam się, aby mój głos brzmiał normalnie.
-Bo to..
-Może odbierzesz? Widać, że dziewczyna się niecierpliwi - rzuciłam. W końcu ze mnie zszedł. Wstałam i podeszłam do drzwi. 
-Halo? Megan? - usłyszałam jego głos. Myślałam, że jednak nie odbierze. Nadzieja matką głupich. Wyszłam trzaskając głośno drzwiami. Stanęłam w salonie, wszyscy odwrócili się w moją stronę. 
-Emily? - pierwsza odezwała się Kate. Nic nie odpowiedziałam. Starałam się powstrzymać łzy napływające mi do oczu. Louis podniósł się i mnie przytulił.
-Spokojnie. Zaraz wszystko się wyjaśni. Pogadam z Harrym - wszedł do kuchni. To nie było trudne, aby zgadnąć o co mi chodziło. Usiadłam na kanapie obok reszty.
-Co?! - usłyszałam po kilku minutach krzyk Louisa. Już tak nie mogłam. Wybiegłam z domu. Zmierzałam w stronę przystanku. Za sobą słyszałam krzyki chłopaków i Kate, ale nie zatrzymywałam się. Może i zachowywałam się, jak idiotka robiąc z tego taką aferę, ale byłam w nim taka zakochana. Bolało mnie to, że miał inną. W dodatku mnie oszukał. 
W końcu autobus przyjechał. Usiadłam na wolnym miejscu przy oknie. Zaczął padać deszcz, którego krople wystukiwały smutny rytm w szybę. 
-Wolne? - spytała kobieta w podeszłym wieku trzymająca wielką torbę z zakupami. Pokiwałam głową wymuszając uśmiech. Staruszka usiadła i wyjęła gazetę. 
-Gdzie moje okulary? - szepnęła grzebiąc w torebce. W końcu znalazła i założyła je na nos.
-Oh! - zawołała patrząc na mnie - Pani występowała w jakimś programie, prawda? Nie pamiętam nazwy..
-Tak. Występowałam w X-Factorze. Emily O'Connery, miło mi. 
-Moja wnuczka jest pani fanką. Mogłabym zrobić pani zdjęcie i prosić o podpis?
-Oczywiście - powiedziałam, a kobieta dała mi kartkę i długopis - Dla kogo?
-Jane McCartney - oznajmiła, a mnie zatkało. Czyżby ta kobieta mówiła o młodszej siostrze Drew? To niemożliwe, przecież wiedziałam jak wygląda ich babcia. Zresztą mieszkała zbyt daleko. Niemożliwe..
-"Marzenia się spełniają. Dla Jane od Emily." Proszę - powiedziałam i oddałam jej kartkę oraz pisak. - Mogę o coś zapytać? Jest pani również babcią Drew McCartey'a?
-O, nie. U mnie w rodzinie nie ma nikogo o takim imieniu. Widać, że chłopak ma tylko takie nazwisko. - odpowiedziała, a ja odetchnęłam z ulgą. Nie chciałam mieć już z tamtą rodziną nic wspólnego. Chociaż czasem tęskniłam za tą małą dziewczynką..
-Oh, nie wzięłam telefonu. No cóż, Jane będzie musiała zadowolić się autografem - rzuciła uśmiechając się promiennie. Wpadłam na pomysł.
-Może nie.. - powiedziałam tajemniczo i wyjęłam telefon. Zignorowałam nieodebrane połączenia od wszystkich z 1D, jak i Kate, po czym włączyłam aparat.
-Proszę się uśmiechnąć! - zawołałam do kobiety, której razem ze mną zrobiłam zdjęcie. Spojrzałam na nie. Nie widać było, że płakałam. W sumie wyglądałam całkiem dobrze. Kobieta uśmiechnęła się. 
-Pani wnuczka ma Twittera albo Facebooka? 
-Nie mam poęcia, ale kiedyś pokazywała mi pani zdjęcie na jakimś portalu.. Hm.. miał takiego ptaszka.
-Twitter! - oznajmiłam. 
-Być może. Nie nadążam za tymi nowinkami - zaśmiała się. Na szczęście miałam TT w telefonie.
-Jeszcze niech pani mi powie, jak ma pani na imię.
-Ja?
-Tak, tak!
-Mary.
-"Z panią Mary w autobusie. Jane McCartney masz wspaniałą babcię. Całuję, xx" Może być taki podpis pod zdjęciem? 
-Oczywiście. A co pani teraz robi? 
-Udostępniam zdjęcie, żeby wszyscy, łącznie z pani wnuczką, mogli  pani pozazdrościć. Oczywiście, pani się zgadza? - spytałam.
-Co mi tam. Proszę udostępniać - zaśmiała się. Miałam nadzieję, że Jane to zobaczy. Poczułam miłe uczucie. Jakbym zrobiła coś dobrego.
-O, to mój przystanek. Do widzenia - pożegnałam się i wysiadłam z autobusu. Było już całkiem ciemno. Na szczęście latarnie oświetlały okolicę. Zaraz, zaraz..
-O, cholera - rzuciłam czytając nazwę ulicy. Powinnam wysiąść przystanek dalej. Nie chciałam czekać na bus, więc postanowiłam się przejść.
Miałam za sobą już połowę drogi. W bramie stało kilku pijaków i pili zapewne piwo. Kiedy przechodziłam naprzeciwko, poleciały w moją stronę gwizdy, różne propozycje i niecenzuralne, sprośne epitety. Przestraszyłam się. Chciałam, żeby teraz pojawili się tu chłopcy. Czułabym się bezpieczniej.
-Panienko! - znów usłyszałam te okropne głosy. Zmierzali w moim kierunku. Bałam się coraz bardziej. Przyspieszyłam kroku. Miałam tylko nadzieję, że kiedy zacznę biec odpuszczą. Czułam pulsowanie w głowie.
-Cholera! - zawołałam, kiedy się potknęłam i upadłam. Z kieszeni wypadł mi telefon i do kogoś zadzwonił. Chciałam go podnieść, kiedy usłyszałam za sobą głośne śmiechy..
-Nie bój się, malutka! - zawołał jeden z nich, a ja pisnęłam ze strachu. Zaczęłam się cofać. Co mam robić? 
-Aaaa! - wrzasnęłam, kiedy on.. 


*****
Dziękuję za ponad 7000 wyświetleń <3 Kocham was.. Liczę na dużo komentarzy ;p. Macie na górze nowy tatuaż Harrego i Zayn'a. Mi się podobają. Następny rozdział prawdopodobnie za 2 dni. Teraz spróbuję się zmobilizować. Przepraszam, że przerwałam w takim momencie, ale nie mogłam się powstrzymać. Dziękuje, kocham was <3 :****

środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 32

-Emily! Co ty robisz?! - krzyknąłem ujrzawszy ją wymiotującą do toalety. 
-Przepra.. Zawołaj Kate.. - poprosiła i wróciła do swojego zajęcia. Zdenerwowałem się. Pobiegłem do pokoju Niall'a. Wszyscy już smacznie spali. Nie obchodziło mnie to, że właśnie miałem ich obudzić.
-Kate!!! - zawołałem wskakując im na łóżko.
-Czego? - powiedziała jakby przez mgłę.
-Emily, ona jest w łazience i.. chodź! - rozkazałem. Oprzytomniała przy czym obudziła Irlandczyka. Wybiegliśmy razem, gdy dotarliśmy..
-Boże, mówiłam, że dużo wypiłaś. Dać ci jakiś lek? - zapytała z troską.
-Nie, dzięki. Harry, proszę, zostaw nas same.
Zrobiłem to, o co mnie poprosiła. Chciałem podsłuchać, ale chciałem być również dobrym przyjacielem, więc poszedłem do pokoju Horanka. Widziałem, że nie spał.
-To co, papugujecie po nas? - zapytałem.
-Co, jak?
-No, ty śpisz z Kate, ja z Emily. Powiedz, jesteście już razem?
-Loczek, zamknij się bo usłyszy.. Nie, nie jesteśmy. JESZCZE. Podoba mi się. Jest to trochę mniej skomplikowane od ciebie i Em. - popatrzył na mnie. Zrobiło mi się smutno.
-Trzeba będzie nakręcić o tym film. O niespełnionej miłości. - zasugerowałem i opadłem na jego łóżko.
-Harry, ja przepraszam. Nie chciałem. - dodawał mi otuchy.
-Nic się nie stało. Idę spać. - powiedziałem, wstałem i wyszedłem. Drzwi do toalety były ciągle zamknięte. Popatrzyłem na swój pokój. "Mam tego dość", pomyślałem i udałem się do Louisa.
-Mogę tu spać? - zapytałem szepcąc mu do ucha.
-Brakowało mi tego. - powiedział i pociągnął mnie za rękę. Dawne czasy powróciły? Zaraz potem zasnąłem.

* U Kate *


-Przepraszam. - zaczęła łkać. - Wiesz, że was kocham. Nigdy nie myślałam, że to wszystko mnie spotka. Że znów ujrzę Harrego. Że czeka mnie taka sława. Ja naprawdę przepraszam. Proszę, zrozum to.
-Emily. Proszę, nie płacz. Ja wiem, co teraz przeżywasz. Zdaję sobie sprawę, że ty też wiesz, co ja teraz czuję. - pocieszyłam ją lekko.
-Ale widzisz.. - otarła łzy - Ja wszystko psuję. Gdyby nie ja, ty mogłabyś spokojnie żyć. Harry pewnie wolałby mieć porządniejszą przyjaciółkę. Co by było, gdybyście mnie nie poznali? Byłoby wam łatwiej.
-Nie gadaj bzdur. To był nasz wybór, nie? Kochamy cię!
-A ja kocham jego. Idę mu to powiedzieć. - wstała i już trzymała za klamkę, gdy jej przeszkodziłam.
-Powiesz mu rano, teraz się prześpij, okej?
-No dobrze, a pójdziesz ze mną? Już dawno nic razem nie robiłyśmy. O, mam pomysł! Jutro idziesz ze mną na zakupy. Wybierzemy jakąś fajną sukienkę do programu. - zatkało mnie. -Oczywiście, że z tobą pójdę. Kocham cię, teraz chodźmy już do tego łóżka.
Bez większego namysłu poszłyśmy do pokoju Harrego, gdzie jak się okazało nikogo nie było. Położyłyśmy się, objęłyśmy jak to zazwyczaj było i zasnęłam. Obudziła mnie Emily.
-Kate, przepraszam. - nie zwróciłam na to większej uwagi, ale wybaczyłam jej i spałam dalej. Śnił mi się koniec świata, jak się żegnaliśmy. Harry i moja przyjaciółka wyznali sobie miłość, a ja poszłam nad rzekę i zaczęłam płakać. Podszedł do mnie Niall i zapytał, co się dzieje. Ja mu odpowiedziałam, że nie chcę się z nim rozstawać. Wtedy nadszedł ten cudowny moment i pocałowaliśmy się. Potem kury zaczęły latać, ale to tylko sen. Tym razem obudził mnie budzik, który tak piszczał, niczym prawdziwy kogut. Wstałam, rozejrzałam się po pokoju. Byłam sama. Przetarłam oczy. Był tu taki bałagan.. Jak w chlewie. Stanęłam na nogach i wyszłam. 
-Kate! Ubieraj się już! - krzyczała Emily.
-Co? Po co mam się ubierać? - zapytałam.
-Idziemy na zakupy, ja stawiam, że tak powiem. No, rusz się dopóki inni śpią. Psss. Chodź zobacz.. - złapała mnie za rękę i poprowadziła do pokoju Louisa. 
-O jakie słodkie.. - powiedziałam, gdy zobaczyłam go i Harrego śpiących razem.
-Dawne czasy wróciły. - zaśmiała się lekko.
Wróciłam do pokoju i szybko się ubrałam. Byłam zaskoczona reakcją Em. W końcu wczoraj dużo wypiła i sądziłam, że nie będzie niczego pamiętać. 
-Emily! Jestem gotowa!!! - krzyknęłam. - O cholera, zapomniałam że jeszcze wszyscy śpią. 
-Cicho! Bo jeszcze wstaną. Mam dla nich niespodziankę. Co ty na to, aby zrobić dziś super kolację?
-Dla nich? - zapytałam.
-No, a dla kogo? Dobra, rusz się idziemy. - rozkazała. 
-A czym pojedziemy? - nagle mnie olśniło.
-Jak to czym?! Balonem!! - haha, pamiętam jak 2 lata temu żartowałyśmy na ten temat. Widać Em się bardzo postarała.
-Haha, ale ja się pytam na serio..
-To popatrz, tam stoi balon.. - wskazała moim palcem. Faktycznie był tam.
-Boże, ty mówisz serio.. Aaaaa. Okej, chodźmy na zakupy! - wykrzyczałam.


* U Emily *

Byłam szczęśliwa, że Kate podoba się niespodzianka. Specjalnie wstałam wcześnie i obdzwoniłam swoich znajomych, aby było idealnie. Wsiadłyśmy do balonu. Droga do centrum zajęła nam około 20 minut. Pierwszym sklepem, jaki odwiedziłyśmy był Topshop. Kupiłyśmy tam po kilka par spodni i wyszłyśmy. Następnie wchodziłyśmy kolejno do każdego i kupowałyśmy po jednej rzeczy. Nadszedł czas na Tesco. A niech, żeby to. Kupiłyśmy tam z 5 siatek jedzenia. W końcu padło pytanie ze strony Kate..
-Słuchaj, powiedz szczerze. Co się wczoraj działo? Bo mi wydaje się, że nie piłaś.
-Nic się nie działo. Po prostu się gorzej poczułam.. - musiałam skłamać. Prawdziwym powodem było to, że chciałam zobaczyć ich reakcje. Kate mnie zaskoczyła. 
-Tak, mnie nie okłamiesz.
-No dobrze.. - opowiedziałam jej całą historię. Chciałam troszeczkę uwieść Harrego. Może taką wersję mnie polubiłby bardziej.
-Okej, rozumiem cię w pewnym sensie. Teraz chodźmy, bo z mrożonek pozostaną nici. Jest upał. - odpowiedziała po moim monologu.


Do domu dotarłyśmy po 30 minutach. Balon miał małe problemy, a raczej ten "szofer", który go prowadził. Zatrzymaliśmy się do toalety na jakiejś stacji, bo oczywiście nie mógł wytrzymać tych 5 minut do domu. Wracając do realności. Weszłyśmy do domu. Wszyscy już dawno powstawali, co nie było tajemnicą.
-Martwiliśmy się o was. - powiedział Liam.
-Taki był plan. Teraz przepraszamy, ale kuchnia pozostaje nasza.. A praktycznie moja. Kate się z wami pobawi, haha. A ja zrobię kolację. Już na swoje miejsca. - Zostałam w kuchni. Zaczęłam doprawiać surowego kurczaka. Do piekarnika wstawiłam frytki. Teraz pora zrobić ciasto.. To był mój słaby punkt. Wyjęłam mąkę, jajka i inne potrzebne składniki. Nie wiedziałam jak mam się do tego zabrać. Na szczęście z pomocą przyszedł mi Harry, który po wywnioskowaniu, znał połowę wczorajszej historii.
-Oooo, widzę, że będzie ciasto. Mogę wiedzieć jakie?
-Ty.. Co ty tu robisz?! Hm.. Wiesz, że nie mam pojęcia.. - posmutniałam. On chyba to zauważył.
-Oj, no przepraszam. Pomogę ci. - powiedział i zabrał się do roboty. Był taki seksowny, kiedy ugniatał zrobione już ciasto. Miał takie mięśnie. Musiałam wyglądać jak idiotka gapiąc się na niego.
-Emily, chodź pomóż mi. - podeszłam do niego, jak zaproponował. Już miałam złapać za ciasto, gdy ten idiota wysypał na mnie mąkę.
-Harry, zabiję cię. - kaszlnęłam krztusząc się tymi białymi drobinami.
-Ale najpierw przeproś, za to jak wczoraj nas okłamałaś! - zaszantażował mnie.
-Tak, chyba śnisz! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego z kolejną paczką mąki.
-A masz! - teraz on przejął inicjatywę, leżał na mnie i łaskotał. Myślałam, że zaraz wyjdę z siebie. Na szczęście do kuchni wbiegł Zayn, nie wiedząc o co chodzi.
-Zayn pomóż mi, on chce mnie zabić. - wykrztusiłam.
-Należy ci się za wczoraj! - wystawił mi język. - Harry, bierz się za nią.
-No wiesz co?! - krzyknęłam i powróciłam do śmiechu. 
-No, dobra zlituję się nad tobą. - w końcu powiedział.
-Dziękuję. - odparłam, po czym zszedł ze mnie. - A więc już wiesz? - zapytałam.
-Dlaczego to zrobiłaś? Przecież doskonale wiedziałaś jaka będzie moja reakcja..
-Przepraszam.. - rzekłam.
-Haha, nie ma za co. Należy mi się buziak. - nadstawił usta.
-Tak, jeszcze tylko tego brakowało .- pocałowałam go w policzek.
-Nie będziesz się ze mną bawiła. - złapał mnie za ramię, przyciągnął do sobie i jeszcze raz czule pocałował. Nawet nie zdążyłam zamknąć oczu. 
-Dokończ ciasto, ja wyjmę tego kurczaka i frytki z piekarnika. - zaproponowałam.
-Dobrze. - powiedział dziwnym, ochrypłym głosem.
Gdy wszystko wyłożyliśmy na talerze, zanieśliśmy je do salonu, gdzie te wygłodniałe byki tylko na to czekały. 
-Ej, Kate. Dziś śpimy u siebie. Bo jutro jest wywiad! - powiedziałam. Chłopcy trochę pobuczeli, ale szybko wrócili do konsumowania.
********
Harry, cóż za piękna mina na tym zdjęciu. :D Dziękuję wam za wszystko jak zawsze. Uwielbiam was, my lovely. <333

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 31


* U Harrego *

Stałem przy oknie opierając się o parapet jedną ręką, a drugą trzymałem kubek z sokiem. Było dosyć wcześnie, więc Emily jeszcze spała. Ja sam też bym chętnie poleżał, jednak straszny ból głowy mi to uniemożliwiał.
Zauważyłem, że Emi przeciągała się i teraz przyglądała mi się z zainteresowaniem. Miałem na sobie bokserki Calvina Kleina i fioletową bluzę Jacka Willsa. Widząc jej słodki uśmiech musiałem go odwzajemnić.
-Dzień dobry, Kocie - przywitałem ją siadając obok niej na łóżku. Wystawiła nogi spod kołdry. Wyglądała seksownie w takiej pozycji, z potarganymi włosami i wczorajszym makijażem.. 
-Cześć, cześć. Masz bardzo wygodne łóżko, wiesz? 
-Zauważyłem, bo często u mnie sypiasz - zaśmiałem się.
-Jakby to ode mnie zależało! - zawołała i uszczypnęła mnie w tyłek. Odstawiłem kubek na stół..
-Ale nie zależy -.. i zacząłem ją łaskotać. Wierciła się, wyrywała, ale i tak nic jej nie pomogło.
-Przestań! Proszę, Harry, brzuch mnie boli. Aaa!
-Okej, możesz na razie odpocząć. 
-Dziękuję - mruknęła, po czym wyszła z mojego pokoju, aby przebrać się w to, co wczoraj kupiła.

Po wspólnym śniadaniu nie miałem nic do roboty. Kate, Louis i Niall wyszli na poranny spacer, a Zayn z Liamem przeglądali filmiki na YouTube. Natomiast Emily leżała obok chłopaków na dywanie, bo oni zajęli kanapę. W rękach miała książkę.
-Nudzi mi się - powiedziałem wchodząc na nią. Od razu odłożyła książkę na bok. 
-Harry, próbuję czytać, a i tak już utrudniają mi to chłopcy. Złaź! Jesteś chory, jeszcze mnie zarazisz, a za 2dni mamy występ, pamiętasz? - powiedziała, ale nie była zbyt przekonująca. Położyłem głowę na jej klatce piersiowej i zacząłem bawić się jej włosami. 
-Mhm, dobranoc - mruknąłem. Chciałem dać jej buziaka w policzek, jednak trafiłem w jej usta. Nasze wargi się musnęły. Odwróciłem wzrok, ona też. Chyba nie chciała, abym ją całował. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. 

* U Kate *

Tutaj miałam spotkać się z dwójką chłopaków z 1D. Wcześniej odwieźli mnie do domu, abym mogła się przygotować, a sami pojechali.. Nie miałam pojęcia gdzie. Siedziałam na brzegu fontanny i ręką kreśliłam w wodzie przeróżne wzorki. W końcu moi towarzysze się pojawili.
-Cześć koleżanko! - zawołał Lou i przytulił mnie od tyłu. Trochę mnie przestraszył, ale nie dałam po sobie tego poznać. "Koleżanko".. Przypomniał mi się dzień, kiedy po raz pierwszy u nich nocowałam. Było to w tym samym czasie, gdy ich poznałam. Obudziłam się w łóżku Louisa, który przywitał mnie tymi samymi słowami, a obok niego siedzieli jeszcze chłopcy.
-Tak, cześć Katy - dodał cicho Niall. Poczochrałam go po blond włoskach z uśmiechem.
-No chłopcy, w końcu przyszliście!
-Oj, tak długo to chyba nie czekałaś? Dobra, ludzie.. Idziemy na lody - powiedział Lou, po czym poszliśmy do budki z lodami. Staliśmy w strasznie długiej kolejce, ale kiedy spróbowałam lodów śmietankowych.. 
-Warto było tyle czekać - oznajmiłam. Lou zjadł swoją porcję pierwszy, potem ja, a Niall wciąż męczył się z jedną gałką. Złapałam go za rękę.
-Niall, coś się stało?
-Nie, nie. Po prostu nie jestem głodny.
-Co?! - niemalże wrzasnął Tommo, przez co kilka dziewczyn podeszło do nas i poprosiło o autografy i zdjęcia z chłopakami. Mnie ludzie rzadko prosili o podpis. Got to Dance, w którym brałam udział, został zastąpiony jakimś programem o jeździe figurowej i już mało osób o tym pamiętało. Westchnęłam. W końcu chłopcy byli wolni. 
-Yhh, przepraszam. To ja nas zdemaskowałem - powiedział Louis i złapał się za głowę unosząc szarą koszulkę lekko do góry. Widziałam nikły zarys jego mięśni i uśmiechnęłam się. Mimo wszystko - ciacho było. Kątem oka zauważyłam zazdrosne spojrzenie Irlandczyka. Przytuliłam ich obu. 
-Kocham was, chłopaki. To gdzie teraz?
-Może na basen? - zaproponował Lou. 
-Mogłoby być fajnie, ale nie wzięłam ze sobą kostiumu.
-Żaden problem. Możesz pływać bez. Co nie, Niall? A tak poważnie, to chodź. Podjedziemy pod twój dom, weźmiesz co potrzebujesz i lecimy, okej? 
-Dobrze. A wy? 
-My sobie damy radę - zażartował Horan, a my zaczęliśmy się śmiać. Zły humor, jakby z niego wyparował, ale ja nadal zamierzałam dowiedzieć się o co chodziło. 


Zmęczona, ale też szczęśliwa wróciłam do domu. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w coś czystego. Nie zastałam Emily, więc były dwie możliwości. Albo siedziała u chłopaków albo była w studiu, aby nagrać kolejne piosenki. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że prawdziwa była opcja pierwsza. Kochałam, Emily, ale ona ostatnio zajmowała się tylko swoją karierą. Fakt, że ostatnio odwołała koncerty, przestała kręcić teledysk i wróciła do Londynu dla nas i musiała to wszystko odpracować, ale.. Westchnęłam. Włączyłam laptopa i weszłam na popularną stronę, jaką był Twitter. Zobaczyłam, że godzinę temu Emily dodała nowy wpis o treści: "Ciężka praca = wspaniała zabawa. To tylko dzięki tobie, Ed. Całusy, xx". Mimo wszystko posmutniałam. Zamknęłam laptopa i postanowiłam odwiedzić chłopaków. Zastanawiałam się, czy moja przyjaciółka tam była. Wysuszyłam włosy i wyszłam. 


-Kate! Miałem właśnie dzwonić - przywitał mnie radosny głos Liama, który otworzył mi drzwi. Przytuliłam go i przywitałam się zresztą chłopaków. Brakowało tylko Emily i Zayna. 
-Tak? Czemu? Coś się stało? - spytałam siadając obok Harrego, który trzymał pudełko z chusteczkami. - Jak się czujesz, Hazz?
-Źle, ale coraz lepiej - powiedział szczerząc się. 
-Zayn ma dla nas niespodziankę. Mówił, że to bardzo ważne dla niego i musimy wszyscy być w domu - wtrącił Lou. 
-Emily pojechała z nim? O, ciekawe o co może chodzić! - zawołałam z podekscytowaniem. Wszyscy spojrzeli na mnie.. dziwnie.
-Emily jeszcze nie wróciła ze studia. Nie wiadomo, czy przyjedzie na czas. W dodatku nie odbiera telefonu - mruknął Harry. Poczochrałam go po włosach. Czyli jednak opcja numer dwa. W tym momencie z góry zeszła śliczna dziewczyna o długich, brązowych włosach. Miała na sobie zwiewną, białą koszulę oraz dżinsy. Podeszła do Louisa, który objął ją ramieniem i pocałował w policzek. Dziewczyna widząc mnie uśmiechnęła się szeroko.
-Cześć, jestem Eleanor. Ty to pewnie Kate? Chłopcy opowiadali mi o tobie - powiedziała i podała mi rękę. Uścisnęłam ją. Właśnie poznałam Eleanor Calder, dziewczynę Louisa. Była o wiele ładniejsza niż na zdjęciach, na których też wyglądała niczego sobie. Odwzajemniłam jej uśmiech. Już dawno chciałam ją poznać, ale nie było do tego okazji.
-Cześć. Tak, to ja, Kate. Możesz mi mówić Katy, jeśli chcesz. Cieszę się, że mogę cię poznać, naprawdę! - powiedziałam zdając sobie sprawę, jak głupio musiało to zabrzmieć. Od razu złapałam z nią dobry kontakt. Miałyśmy mnóstwo wspólnych tematów. W którymś momencie powiedziała, że muszę poznać Danielle, gdyż na pewno bym ją polubiła. Liam nie miał nic przeciwko. Niestety nie mogła dzisiaj przyjechać. A szkoda.
Nawet się nie zorientowałam, kiedy Zayn wrócił do domu. Każdy zamilkł i teraz z wyczekiwaniem patrzył na naszego przyjaciela.
-Tak, więc.. Chciałbym wam kogoś przedstawić - powiedział, a z przedpokoju wyszła niebieskooka blondynka. Już wiedziałam, dlaczego Zayn tak często znikał.. - To jest Pierre, moja dziewczyna - przedstawił ją, a ona się przywitała. Chłopcy poznali ją już wcześniej, jednak wtedy byli jeszcze przyjaciółmi.  Wszyscy gratulowaliśmy nowej parze. Z Pierre na początku trochę trudniej mi się rozmawiało, ale w końcu znalazłyśmy wspólny język. Szkoda tylko, że Emily nie mogła poznać tych dziewczyn.


Było już późno, kiedy Louis i Zayn wyszli, aby odwieźć swoje dziewczyny do domów. Domyślałam się, że pewnie nie wrócą na noc. Ja sama też bym już wróciła, jednak czekałam na Emily, która miała przyjechać do domu chłopców. W końcu się pojawiła. 
-Cześć! - wrzasnęła. Podeszłam do niej i od razu uderzył mnie zapach alkoholu. Olała nas, żeby pójść się upić? Nie, to nie w jej stylu. Zaraz to wszystko się wyjaśni. 
-Emily, żałuj, że cię nie było. Poznałabyś Eleanor i Pierre. One są na prawdę fajne. Mogłybyśmy się zaprzyjaźnić - oznajmiłam, a ona położyła się na kanapie. Usiadłam obok niej. 
-Oj, szkoda. Ale spokojnie, przecież mogę je poznać kiedy indziej. Słuchaj! Byłam z Ed'em w barze. Poznałam Mike'a Posnera. Rozumiesz to? - rzuciła. Wtedy do salonu wszedł Harry. Był zaskoczony jej stanem. Podszedł do nas i przyklęknął. Chyba słyszał, to co mówiła.
-Emily? Dlaczego nie przyszłaś? Wiedziałaś, że to dla Zayna ważne. On ma dziewczynę, wiesz? - mówił głaszcząc ją po policzku.
-Tak, tak.. Ale Ed nalegał.. - wymruczała mu do ucha. Złapała go za koszulkę i przyciągnęła do siebie, że się zachwiał i musiał się przytrzymać kanapy - I musiałam pójść.. Ale ty mnie kochasz, wybaczysz mi wszystko, prawda? Oni też wybaczą, zobaczysz - dodała słodko się uśmiechając. Musiała być nieźle wstawiona, bo jeszcze nigdy nie widziałam jej.. takiej. Harry nie wiedział, co zrobić. Widziałam, że się zastanawiał. Było mu ciężko dobrać słowa, zwłaszcza, że ją bardzo kochał, a ona go tak prowokowała.
-Dużo piłaś? - wtrąciłam się, a ona spiorunowała mnie wzrokiem.
-Prawie w ogóle - mruknęła - No, Harry. Zaniesiesz mnie do swojej sypialni? - poprosiła uroczo i pocałowała go w policzek. 
-Emily, nie zachowuj się jak jakaś niewyżyta.. - zaczęłam dziwnie spokojnym głosem. Spojrzałam na Hazze. Był taki bezradny.
-Co? Kate, zamknij się. Harry, ja chcę na górę! - zażądała. Bez słowa poszłam do pokoju Nialla. 
-Nienawidzę alkoholu! - wrzasnęłam i wchodząc na jego łóżka przytuliłam się do zaskoczonego Irlandczyka.


* U Harrego *

Nie wiedziałem, co robić. Kochałem Emily, bolało mnie jej zachowanie. Ale była pijana, nie wiedziała, co robiła. Jutro pewnie nie będzie niczego pamiętać. Współczułem Kate. W końcu wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego pokoju. Zarzuciła mi ręce na szyję i całowała w policzek śmiejąc się. Położyłem ją na łóżku, a ona zaczęła się rozbierać. 
-Emily, co ty wyprawiasz? Nie masz piżamy - powiedziałem trochę zawstydzony. Spojrzała na mnie. Była już w samej bieliźnie.
-Będę spała nago. Tak jak ty! - zawołała głosem małego dziecka. Chciała rozpiąć stanik, ale miała z tym mały problem. 
W tym czasie jeden głos mówił mi, abym przerwał jej, a drugi chciał zobaczyć ją bez niczego, gołą.. W końcu się ocknąłem. Emi była moją przyjaciółką. Przykryłem ją kołdrą. 
-Idź spać, jesteś zmęczona.. 
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem - powiedziała głosem, dziwnie normalnym. Jakby jakaś cząstka grzecznej i normalnej Emily przebiła się przez dziewczynę zalaną alkoholem - Chcę, żebyś był przy mnie i pilnował, abym nie zrobiła nic głupiego. - uśmiechnąłem się do niej. Zrobiła głupstwo, ale nie mogłem się gniewać. Położyłem się tuż obok niej, a ona przytuliła się do mnie i niemalże od razu zasnęła. 

W środku nocy coś mnie obudziło. Rozejrzałem się, ale Emily nie było przy mnie. Zamiast tego spostrzegłem otwarte drzwi od mojego pokoju i usłyszałem dziwne, przeraźliwe dźwięki. Wstałem i niepewnie szedłem w ich kierunku. Prowadziły do łazienki, w której drzwi były uchylone. Otworzyłem je szerzej, a to co zobaczyłem przerosło moje wszelkie oczekiwania. 
To było coś strasznego..
Awww, Harry w bluzie swojej, huehue.
******
Przepraszam, że tyle czekaliście. To wina tego EURO. Za dużo kibicuje... Postaram się następny dodać w środę. CO JA GADAM? Na pewno go dodam... Już piszę :* Dzięki za komentarze i wyświetlenia. Oczywiście nie wiem czy wiecie, zmieniła się liczba osób obserwujących na mojej stronce <3 Kocham was :* Oby tak dalej... A teraz Ukraina-Szwecja... Najbardziej to ja się boję Rosji, ale pokonamy ich nieee? 

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział 30

Obok mojego łóżka leżało ze sto par chusteczek. Ja nie mogę. To wszystko wina za moje kłamstwo. Choć tak naprawdę, nie żałuję tego tak bardzo. Emily przyjechała specjalnie dla mnie. Inni mają rację. Trochę ją wykorzystałem. Ale czy nie było warto? Leżałem tak i przeglądałem twittera. Nie jest to zagadka na czyjej stronce siedziałem. Czytałem wszystkie jej posty. Ostatni dodała wczoraj o 23. Dziwne, wtedy chyba była u nas. Mniejsza z tym. Napisała "Witam wszystkich moich fanów. Przepraszam, że tak nagle odwołałam wszystkie moje koncerty w US, ale mój przyjaciel był w potrzebie i musiałam mu pomóc. Już niedługo znów przylecę do stanów, by zagrać duży koncert dla wszystkich!!! Jak kogoś to jeszcze interesuje, w piątek na żywo u Ellen, zostanie pokazany mój debiutancki teledysk!". Ona ma takie podejście do fanów. Jest wzorem do naśladowana. Odwiedziłem YouTube. Pierwsze co zrobiłem, to obejrzałem wszystkie nagrania akustyczne Emily. Miała niesamowity głos. Odłożyłem laptopa. Zacząłem wołać:
-Niall! - nikt nie odpowiadał.
-Louis!! - ta sama reakcja.
-Ludzie!!! - krzyknąłem i lekko zachrypnąłem. Usłyszałem czyjeś kroki na schodach. Już myślałem, że to Emi, gdy zauważyłem..
-Kate? Hej, co ty tu robisz? - zapytałem.
-Haha, spodziewałeś się Emily? Rozumiem. Jak twoje samopoczucie?
-Już lepiej, ale jak to? Gdzie reszta?
-Wy macie wywiad. Lou się o ciebie martwił, więc  poszli bez ciebie. Em poszła nagrywać jakąś kolejną piosenkę, a ja byłam wolna i zostałam  z tobą. Chyba się nie gniewasz?
-Nie, spokojnie. Właściwie to dobrze, że jesteś. Chcę pogadać z tobą o kobiecych rzeczach.
-Harry, ty masz okres? - zaniemówiłem.
-Eee.. Nie.. Emily ma niedługo urodziny. Pewnie wiesz, co by chciała? - zapytałem.
-Chciałaby, żebyś wyznał jej, co do niej czujesz. Ja już mam prezent.
-Nie żartuj sobie.. Co jej dasz?
-Jak ty tego nie powiesz, to ja to zrobię. No mniej więcej, to to.. - skamieniałem na twarzy. Dlaczego jej tak bardzo na tym zależało? - Żartuję.. Haha, ja kupiłam jej taką zajebistą sukienkę. Od dawna ją chciała, ale nie miała czasu kupić, więc ja się tym zajęłam. - powiedziała z uśmiechem.
-A to fajnie, ale co ja mam jej kupić?!
-To już twoja sprawa. Kup jej coś, co wyrazy twoje uczucia. Jakiś wisiorek, czy coś w tym stylu.
-Okej, już chyba wiem co.. - uśmiechnąłem się. - Jak tam twoje relacje z Niallem? - zapytałem.
-Chyba mięso się przypala, idę na dół.
Hahaha, jak oni na siebie lecą. Aż palce lizać. Kiedyś będą razem. Muszę załatwić jakoś, żeby zostali sami w domu. Sam niestety nie dałbym rady. Musiałem zadzwonić do Emily. Ona jako jedyna może mi pomóc. 
-Halo? - odebrała po kilku sekundach.
-Hej. Kocie. Gdzie jesteś? - spytałem.
-Ohh.. Jadę całym zatłoczonym autobusem do was. Boże nie mam czym oddychać.
-Haha. Wysiądź, przyjadę po ciebie. - zaproponowałem.
-No, już wysiadłam. Możesz mi pomachać, jestem przed twoim oknem. - powiedziała zdyszana.
Rozłączyłem się, wyjrzałem przez okno. Faktycznie stała tam. Pobiegłem na dół i tuż przed nią otworzyłem jej drzwi.
-Hazziątko, jak się czujesz?  Bo się drugi raz nie nabiorę. - przytuliłem ją.
-Lekarz powiedział, że to tylko przeziębienie. Przepraszam. Stęskniłem się za tobą. To jedyny powód. 
-Wybaczam. Haha, już dawno to zrobiłam, ale jak do tego wracamy.. - pocałowała mnie w policzek.
-Gdzie jest Kate? Powiedziała mi, że będzie tu na mnie czekać..
-Jestem! - usłyszeliśmy z kuchni głos dziewczyny.
-To co Katy, idziemy? - zaproponowała Emily.
-Hoho, gdzie się wybieracie? - wtrąciłem.
-Na zakupy, kiedyś zrozumiesz. - zachichotały.
-Idę z wami. Poczekajcie! - krzyknąłem i pobiegłem na górę. Ubrałem się zwyczajnie. Myślałem o Emi, ale może ona woli mnie naturalnego. Pomału zszedłem na paluszkach po schodach. Usłyszałem  fragment ich rozmowy.
-Chcesz?
-Nie, dzięki.. Jadłam dziś na mieście z Ed'em. Ten koleś jest niesamowity..
-Co, znów napisał ci jakąś piosenkę? Emily, kocham cię, ale zajmij się trochę nami. Ostatnio stawiasz tylko na karierę, a o nas zapominasz.
-Nie żartuj. Wiesz, że was kocham. Dobra gdzie on jest? Bo zaraz sklepy pozamykają.
-Jestem! - krzyknąłem.
-No, to idziemy. - powiedziała Kate.
-Ej, poczekaj ja chcę porozmawiać z Harrym. - rzekła Em, po czym zamknęła drzwi.
-O co chodzi? - zapytałem zdziwiony. Nie wiedziałem o co może jej chodzić.
-No tak jakby o ciebie. Słuchaj ty jeszcze jesteś z tą Megan?
-Ty tak serio? Z tą idiotką? Nie, nawet o niej nie wspominaj.
-Ja myślałam, że.. - wzięła oddech. - Że się spotykacie, ale dobra.. chodźmy na te zakupy. - złapała mnie za rękę.
-Ale o co chodziło?
-Nieważne. Chodź, bo Kate czeka. - złapała mnie za rękę i wyszliśmy.
-Powiedzieliście sobie?!  - zapytała szczęśliwa i uradowana dziewczyna stojąca przy samochodzie.
-Co?! - krzyknęliśmy razem.
-Eeeee.. - popatrzyła na mnie - Harry otwórz auto. - jak poprosiła, tak też zrobiłem. Ja usiadłem na miejscu kierowcy, a one dwie na tylnych siedzeniach. Słuchaliśmy radia. Puścili moją piosnekę What Makes You Beautiful. Zaczęliśmy śpiewać. Dziwnie to wyglądało. Niestety też szybko się skończyło. 
-Harry, gdybyś miał po raz drugi nakręcić do tego teledysk, to kto byłby tą szczęściarą? - spytała Kate.
-Hmmmm. Sądzę, że Emily. - powiedziałem i się zarumieniłem. 
Dojechaliśmy do sklepu. Dziewczyny kupowały szpilki, bikini i różne duperele. Ja odwiedziłem jedynie sklep z garniturami. Podszedłem do stoiska oznaczonym wielkimi literami "ŚLUB". Patrzyłem i patrzyłem. Zadawałem sobie pytanie. Czy kiedyś znajdę  swoją wybrankę serca? Odpowiedź była prosta. Już ją znalazłem. Ale czy coś z tego wyjdzie? Stałem tak i przyglądałem się. Z myślenia wyrwał mnie głoś ekspedientki:
-Pomóc panu?
-Nie, nie. Tylko oglądam..
-Najlepszy garnitur zawsze wybiera druga połówka. Ja tak miałam. To był piękny ślub. 
-Tylko, widzi pani, ja jeszcze nie mam swojej połówki. Ja.. powiem pani to w sekrecie. Zakochałem się, ale z tego nic nie wyniknie. Przepraszam, pójdę już. - odwróciłem się i ujrzałem Emily. Biegła w moją stronę.
-Harry? Boże! Martwiłam się o ciebie. Nie uciekaj nigdy więcej! - rzuciła mi się w ramiona, że prawie straciłem równowagę.
-Spokojnie, jeszcze żyję. - zaśmiałem się.
-Wybierasz garnitur na piątek? - zapytała.
-Tak. Okej, niech to będzie niespodzianka, co założę. Idź do Kate. Ona bardziej potrzebuje twojej pomocy. - wygoniłem ją. Kiwnęła głową i poszła.
-To ona? - wtrąciła się pracownica sklepu.
-Tak. Czy to, aż tak bardzo widać, że mi się podoba? - spytałem.
-Raczej tak. Masz powiększone źrenice, gdy na nią patrzysz. Pamiętaj. Ona też nie jest niewinna. 
-Co? Jak to?
-Też jestem kobietą. Ona czuje do ciebie coś więcej. Przepraszam, ale klienci czekają. - odeszła. Zastanawiałem się nad tym, co powiedziała. Może, to i prawda, ale ona miała Drew, więc to było niemożliwe. Wróciliśmy do domu. Byliśmy padnięci. O dziwo wszyscy byli w pomieszczeniu. Zrobiłem małą awanturę, że mnie zostawili, chociaż już czułem się lepiej. Nie potrafiłem się na nich długo gniewać. Zwłaszcza na Louisa. Włączyliśmy sobie jakiś fajny film. Nie jestem pewny, czy to nie była "Sztuka Dorastania". Wygłupialiśmy się i jedliśmy popcorn. Prawie wszyscy zasnęli na kanapie w salonie. Kate poszła do pokoju Niall'a. Wszyscy inni do swoich. Nie miałem czelności, żeby obudzić Emily. Zaniosłem ją do siebie do pokoju. Była taka niewinna. Nie wierzę. Zakochałem się w niej do szaleństwa. Położyłem się obok niej. Złapałem ją w talii i zasnąłem. W nocy coś mnie obudziło. To była ona. 
-Nie śpisz? - zapytałem.
-Boję się. Przytul mnie. - zrobiłem tak, jak mnie poprosiła. Pocałowałem w czółko i ponownie usnęliśmy.
Harry Styles
*********
Dziękuję bardzo za 6000wyświetleń. Na koniec słodki Harry śpiący na kanapie. Brakuje tylko Emily, co? ;D Kocham Was! <33