-Co czytasz? - spytałam rudzielca leżąc na kanapie w naszym busie, który właśnie zmierzał do Berlina na kolejny koncert.
-Jakiś brukowiec - mruknął i niechętnie mi go podał. Już wiedziałam, co tam napisali. Następny artykuł o cudownej miłości Harrego i Caroline, którzy mimo tylu przeciwności są razem, którzy powinni zostać Najlepszą Parą 2012. Mimo wszystko zaczęłam ją przeglądać. Nie pomyliłam się. Poświęcili, aż cztery strony na zdjęcia obściskującej się i całującej, zakochanej pary. Cztery strony wypisywali o ich szaleńczej, prawdziwej miłości. O, nawet znalazłam fragment, że związek mój i Harrego był dla niego toksyczny, że dopiero teraz widać jakim jest szczęśliwym człowiekiem, że byliśmy razem tylko po to, aby mnie wypromować. Hahaha, co za hieny. Nie tak dawno pisali, że byliśmy wielce zakochani, a teraz w większości artykułów mnie obrażają. Rzuciłam gazetą w stronę łóżka Eda i weszłam na Twittera. Jak ja się cieszę, że mam takie kochane fanki. O Boże.. A co to?
-Ed, widziałeś?!
-Co? - zapytał i szybko podszedł do mnie.
-Widzisz te cyferki?
-Matko Emily, kiedy ty to zrobiłaś?! Gratuluję!
-To nie ja, to moje fanki. Ale widzisz to? Czy ty widzisz te siedem milionów?! - wrzeszczałam podekscytowana. Dawno nie byłam na Twitterze.. Ostatnim razem miałam trochę ponad pięć milionów obserwujących. A tu taka niespodzianka!
-Trzeba to uczcić! Idę do kierowcy, żeby się zatrzymał w jakiejś restauracji! Poczekaj chwilę, Em - i już poleciał do Johnego, naszego kierowcy busu. W tym czasie usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Chwilę zajęło mi jego znalezienie.
-Halo? - spytałam ciągle podekscytowana.
-Cześć Emily, czemu się nie odzywasz?
-Nie miałam czasu, przepraszam - tak, skłamałam. Jednak nie potrafiłam normalnie gadać z chłopakami. Ciągle miałam przed oczami Harrego - Co u was słychać?
-Nic ciekawego - zaczął tajemniczo blondyn- siedzimy w Coffe Heaven w Berlinie, a Louis próbuje dodzwonić się do Simona, żeby pozwolił nam przyjść na twój jutrzejszy koncert. A co porabiasz?
-Gdzie jesteście? - spytałam dla pewności. Co oni robili w Niemczech? Przecież powinni być teraz w Szkocji.
-W Berlinie. Słuch ci się pogorszył? Kiedy będziecie? Trochę tu zimno, pospieszcie się. Wiesz, że Lou jest niecierpliwy..
Dwa słowa, pięć chłopaków. Dzikie małpy. Tak. Żadne One Direction, tylko najdziksze małpy, które drą się wniebogłosy, skacząc przy tym wyżej niż kangury. Tak. Dokładnie. To określenie najlepiej do nich pasuje. Chociaż może nie do Harrego. On nie wydawał się być szczególnie zadowolony, że mnie widzi. Mimo, że chciałam się do niego przytulić, pocałować, poczuć jego słodki zapach, powiedzieć, że go kocham, choć tak bardzo mnie zranił.. Postanowiłam być twarda. Kiedy już mnie wszyscy wyściskali, Harry podszedł ostatni. Pokazał te swoje cudowne dołeczki w jeszcze wspanialszym uśmiechu.
-Cześć Emily - powiedział powoli.
-Cześć Harry, co u ciebie? - spytałam udając obojętność. Widziałam na twarzy chłopaków ulgę, że nie skaczemy sobie do gardeł, a spokojnie rozmawiamy. Nawet nie wiedzieli, że pod tą maską obojętności drzemią we mnie tak skrajne uczucia.. Rozpacz, żal, radość, miłość, szczęście, pech, smutek, gorycz.. Tylko Ed wiedział co czuję.
-W porządku, a u ciebie? Jak po pierwszym koncercie?
Poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach i lekkie łaskotanie w okolicy ucha. Uśmiechnęłam się.
-Niall, co ty wyprawiasz? - zapytałam blondyna, który odkręcił mnie w swoją stronę i przysunął do siebie. Bardzo blisko. Wtedy zaczął ze mną tańczyć. Chłopcy śmiali się i przyglądali z zaciekawieniem. My też się śmialiśmy. Liam albo Zayn włączyli muzykę w telefonie. Kilka najprawdopodobniej Niemców zatrzymało się, żeby przyjrzeć się, co ta dwójka idiotów wyprawia przed wejściem do Zoo. W końcu Irlandczyk przerwał, podziękował za taniec i wróciliśmy do reszty.
-Hm, a czemu nie ma z wami Kate? - spytałam, dopiero co zauważając jej nieobecność.
-Nie mogliśmy zabrać jej ze sobą w trasę. Zresztą nie chciała. Powiedziała, że ma coś ważnego do zrobienia w Londynie - rzucił Louis, który właśnie zaczął się do mnie mocno przytulać - Idziemy na lody? Chodźmy, tutaj są dobre lody! - krzyczał jak dziecko, chociaż ciągle mnie nie puszczał. To się robiło trochę dziwne. Najpierw Niall ze mną tańczył, teraz Louis się do mnie przyklejał, a następnie może Zayn zacznie ze mną chodzić trzymając mnie za rękę? O co im chodzi? Zaśmiałam się głośno.
-O co chodzi, Em? - spytał Liam, który szedł przede mną.
-Przed chwilą pomyślałam o tym, że Zayn złapie mnie za rękę.. Nie myliłam się, haha! - ciągle się śmiałam. Oni tylko się uśmiechali. To było podejrzane. Nawet bardzo. Spojrzałam na Harrego, ale wydawał się być równie zaskoczony reakcją chłopaków na nasze spotkanie, jak ja, czy Ed. W sumie.. Chłopcy zachowywali się, jakby Harry tutaj "był, bo był", ciągle się mną zajmowali. Natomiast szanowny pan Styles był pochłonięty rozmową z szanownym panem Sheeranem.
-Dobra, chłopcy to się robi chore. O co chodzi? - zapytałam po tym, kiedy Liam i Niall nie mogli przestać całować mnie w policzki. Nie zdążyli mi odpowiedzieć, bo już słychać było dziki wrzask Harolda.
-Idioto, co ty zrobiłeś?!
-Sorry, Harry.. Nie chciałem - zaczął Lou, który mimo tych szczerych przeprosin nie mógł powstrzymać śmiechu, widząc Harrego całego w lodach. Byłam ciekawa rozwoju sytuacji.
-Jasne. Przecież wiem, że zrobiłeś to specjalnie!
-Harry, uspokój się. Wiesz, że to był wypadek - wtrącił się Zayn.
-Wypadek, akurat! Myślicie, że nie wiem o co wam chodzi? Ciągle kleicie się do Emily, żebym był zazdrosny. Ale jesteście beznadziejni i głupi. Nie możecie zrozumieć, że nic już mnie nie łączy z tą dziewczyną oprócz wspomnień i przyjaźni? Ja już jej nie ko..
-Spieprzaj Harry z tą przyjaźnią - krzyknęłam do niego i szybkim krokiem zmierzałam w stronę busu. Jak on mógł nazwać mnie "tą dziewczyną"? Od zawsze byliśmy przyjaciółmi. Kłóciliśmy się, zostawił mnie, ale potem wrócił. Zostaliśmy parą. Zerwaliśmy. Znów się kłóciliśmy.. I tak w kółko. Ale nigdy nie powiedział do mnie "ta dziewczyna". Może jestem głupia, ale zabolało mnie to najbardziej. Niall i Ed przybiegli do mnie i bez słowa szli tuż obok. Pewnie nie wiedzieli, co powiedzieć. Domyśliłam się też, że Lou, Zay i Liam zostali z Harrym, aby go opieprzyć. Westchnęłam. Nie mogłam się rozpłakać. Dopóki nie wejdę do busu, nie mogę. W końcu tyle tu tych paparazzich.
* U Kate *
Wciąż nie mogłam uwierzyć, że Emily mi wybaczyła. Tyle na to czekałam. Szkoda, że zaraz potem musiała wyjechać. Od tego czasu rozmawiałam z nią dwa razy przez telefon, a na Twitterze pogratulowałam wspaniałego koncertu w Paryżu. Żałuję, że mnie tam nie było. Eh, dość! Mam coś do załatwienia.
Matko, stoję pod studiem X Factora już od godziny i zamarzam. Nie da się ukryć, że jesień już się kończy. Niedługo przyjdzie zima i będzie jeszcze chłodniej. O Boże! Zupełnie zapomniałam o szkole. Rodzice mnie zabiją. Już to widzę.. Te wszystkie rozmowy.. "Nie jesteś gwiazdą, masz się uczyć". Chyba, muszę porozmawiać z dyrektorem. O, Caroline Flack wyszła ze studia. Podejdę do niej. Chętnie ją poznam.
-Hej, stój! - zawołałam, a kobieta błyskawicznie stanęła. Mam ją. Teraz mogę zrobić jej taką aferę i wykrzyczeć w twarz, co o niej naprawdę myślę.
-My się znamy? Kojarzę cię skądś.. - rzuciła.
-Jestem Kate, przyjaciółka Emily, byłej dziewczyny Harrego.
-Ach, tak. Rozumiem, że teraz zrobisz mi wykład na temat tego, że nie powinnam zabierać O'Connery chłopaka. Wybacz, nie mam na takie gadki czasu, po za tym dobrze się stało, bo dzięki mnie dowiedziałyście się, że Harry nigdy nic nie czuł do niej - jaki tupet miała ta kobieta.. Myślałam, że zaraz ją zabiję gołymi rękami. Na środku ulicy. Przy tylu świadkach. O, właśnie.
-NIE SKOŃCZYŁAM Z TOBĄ ROZMAWIAĆ, FLACK - wrzasnęłam, aż kilku przechodniów zgromiło mnie wzrokiem, że zakłócam hałas tworzony przez samochody.. Mimo wszystko zadziałało. Kobieta stanęła. Widać było, że jest troszeczkę poirytowana i zła.
-Dobrze, chodźmy do Starbucksa, wariatko - mruknęła.
-Okej, dziwko - szepnęłam prawie bezgłośnie. Zamówiła kawę odtłuszczoną, tak jakby miało jej to pomóc schudnąć. Wybacz, Carol, nic się nie da zrobić. Boże, tak. Nienawidzę jej. Możesz mnie za to pokarać. Ale najpierw ja ukarzę ją.
-Chcesz coś? - spytała, jakby ją to obchodziło.
-Tak. Chcę, żebyś zostawiła Stylesa w spokoju.
-Zabawna jesteś.
-Wiem, jednak teraz nie żartuję - warknęłam, kiedy usiadłyśmy już przy jakimś stoliku - Po co z nim jesteś? Zachciało ci się znowu być na pierwszych stronach gazet? Okej, udało ci się. A teraz odwal się od niego. Nie wiem, czy wiesz, ale Harry kocha Emily, a ty jesteś tylko przelotną znajomością. Jeśli ty teraz go nie zostawisz, on to niedługo zrobi.
-Nie bądź taka pewna. Harry dużo mi mówił o Emily. Mówił też, że kiedy się spotkaliśmy zrozumiał, że mnie kocha naprawdę, a ona jest tylko całkiem ładną dziewczyną. Haha, słodki z niego szczeniak, nie sądzisz?
-Szczeniak? Uroczo go nazywasz.. Po co z nim jesteś?
-Bo jest diabelnie dobry w łóżku - rzuciła bez namysłu, a mnie zamurowało, gdy usłyszałam jej śmiertelnie poważny ton.
-Tylko dlatego? Nie możesz znaleźć sobie jakąś gwiazdę porno, który będzie o wiele lepszy, a Harremu dać spokój?
-Naprawdę jesteś zabawna. Myślisz, że mogłabym się związać z kimś takim? Nie mogę sobie na to pozwolić. Nie wiem, co o mnie myślisz, nie chcę tego wiedzieć, ale jednak swoją godność mam. Jeszcze, by mnie czymś zaraził - zaśmiała się.
-Myślę, że nie masz skrupułów. Jesteś niewyżyta seksualnie i akurat musiałaś zaspokoić się Harrym? A jak ci się znudzi, to go rzucisz? Jesteś okropna - zastanawiałam się, czy ona ma w ogóle jakieś emocje. Wstrętna stara baba.
-Kate, gdyby nie chciał, to bym go nie dotknęła. Wiem, że masz o mnie złe zdanie. Jednak nie zrobiłabym nic tak wstrętnego żadnej dziewczynie. Cała ta sytuacja, historia z Harrym nie należy do najlepszych, ale.. życie jest skomplikowane - westchnęła, po czym pożegnała się i wyszła. Tak, nie lubię jej. Może właśnie dlatego jej głębokie słowa nie przemówiły do mnie. Wręcz wydały się fałszywe.
******
Postaram się teraz dodawać rozdziały regularnie. Co tydzień, chyba, że jesteście w stanie napisać więcej komentarzy niż po poprzednim postem. Jestem taka szczęśliwa, bo było ich więcej :> Okej co jeszcze by tu napisać. Na pewno witam nowych obserwujących, których jest 46 oraz dziękuję, ze tak często wchodzicie na bloga, z czego są ponad 44 tys. Może się trochę pobawimy i napiszecie w komentarzach jak dowiedziałyście się o tym blogu i jak długo go czytacie :> Było by mi miło. Proszę jeszcze o nie nominowanie mnie do różnych konkursów, gdyż nie mam czasu odpowiadać na te pytania. Dzięki i pozdrawiam
Kiwcia xxx.
Łohohooooo, jestem z Tobą już... Dłuuuuuuuuuuugo, naprawdę, może od 6-ego rozdziału? Nie pamiętam... Za dużo tego, żeby pamiętać ;)
OdpowiedzUsuńA jak tu trafiłam?
Też nie wiem x.x
Ale ważne, że w ogóle, nie? :D
Ale ja niecierpię Caroline Flack. Samo jej nazwisko mówi wszystko. Flak -,-
A Harry- przepraszam, to jest akurat Pan Harold Edward Styles, bo Harry jest inny- to dupek.
Love xoxo
Niall's wife :)
Super rozdział .. Ale czy Kate została w Londynie tylko, dlatego? Nie wydaję mi się ...Ciekawe, co ją takiego zatrzymało ... Hymm ..
OdpowiedzUsuńZgadzam się z poprzedniczką ... Nie lubię Caroline Flack .. Ale każdy ma swoje zdanie ..
Jestem z Tobą .. No nie wiem .. Na początku komentowałam jako Anonim, bo nie miałam konta na blogspocie .. Ale teraz .. Już mam ! . .:D
Ale za nic nie pamiętam jak tu trafiłam .. Na parawdę nie pamiętam . .
Ale mam nadzieję, że będę z tobą jeszcze długo ..
Pozdrawiam, IzuŚ♥ ..
Ja tez już nie pamiętam jak się dowiedziałam i kiedy zaczęłam czytać.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
Oczywiście ta cała Caroline doprowadza mnie do szału, no ale ...
Nie lubię jej :p
Czekam na następny <3
Życzę weny i pozdrawiam <3
Olcia Styles
irresistibleharrystyles.blogspot.com
Świetne <3
OdpowiedzUsuńJa trafiłam na tego bloga przypadkiem i strasznie spodobała mi się historia Emily i Harrego.
Mam nadzieję że w miarę szybko dodasz kolejny rozdział.
Czekam z niecierpliwością ;**
I życzę weny xd