poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 64

Tyle razy podnosiłem rękę, żeby zapukać w drzwi pokoju Emily, że już przestałem liczyć. Louis chyba zabłądził, bo długo nie przyjeżdżał. Bezsilność. To chyba najgorsze uczucie. Jeśli Lou zaraz się tu nie pojawi, to jestem pewien, że zrobię coś głupiego, czego będę żałował do końca życia. Raz, dwa, trzy.. Milion. 
-Harry! - wrzasnął Louis, który zdyszany wbiegł do hotelowego korytarza. Jakiś starszy gość wyszedł z pokoju i zaczął coś tłumaczyć o dobrych manierach, jego czasach.. Nie miałem zamiaru zwracać na niego dłużej uwagi. Louis chyba też, bo wyminął dziadka i usiadł naprzeciwko mnie z pytającą miną. Być może zbyt długo gapiłem się na niego nic nie mówiąc, bo w końcu zirytowany zaczął mną potrząsać. Wtedy się ocknąłem, choć wciąż widziałem i czułem całującą mnie Emily. Mogłem tylko pomarzyć o takim powitaniu. To było cudowne. Dopóki nie spostrzegła, że to ja. 
-Straciłem ją.. Na zawsze. Nie odzyskam jej już nigdy, Lou. 
-Przykro mi, Hazz. Byliście tacy zakochani, może kiedyś jeszcze będziecie razem. Mimo, że jesteś takim dupkiem wszyscy cię kochamy, więc może i ona nie przestała..
-Powiedziała, że mnie nie kocha - musiałem mu przerwać, nie mogłem dłużej słuchać tego gadania. "Wszystko będzie dobrze, nie martw się, będziecie razem". Gówno prawda - Kocha Justina. 
-Jakiego Justina? Aaa. Harry my też kochamy Timberlake'a, ale nie sądzę, żeby kochała go tak, jak Ciebie. 
-Ty jesteś takim kretynem, czy tylko udajesz?! - wydarłem się na niego, a on tylko patrzył na mnie bez słowa - Justin Bieber, cholerny idol i przyjaciel Horana! Zabrał mi Emily. Ona kocha jego, nie mnie. Chodzą na randki, całują się.. Louis, ona nie ma ochoty mnie znać, co dopiero być ze mną.. - załamałem się. Wiedziałem, że nie powinienem się na niego unosić, ale byłem strasznie poddenerwowany tą bezsilnością. Poczułem, jak Tomlinson ciągnie mnie do góry, żebym wstał. 
Wyszliśmy z hotelu Emily. Wiedziałem, że Louis też źle się czuł z faktem, że był tak blisko swojej ukochanej przyjaciółki, a nie mógł jej zobaczyć. Przeze mnie. 
-Gdzie zaparkowałeś? - przerwałem ciszę, która towarzyszyła nam przez ten cały czas. Louis westchnął lekko.
-Jakiś kilometr stąd. Był taki korek, że się wkurzyłem, wysiadłem i pobiegłem do ciebie. Chodźmy już, bo do jutra nie wrócimy do domu - mruknął i przyspieszył kroku. Przyznam, że mnie trochę zatkało. Przynajmniej już wiedziałem dlaczego był taki zdyszany.

*U Emily*

Słyszałam Louisa za drzwiami. Chciałam wybiec z pokoju i rzucić mu się w ramiona. Był moim dobrym przyjacielem, a tak dawno go nie widziałam.. Nie zrobiłam tego. Nie mogłam tak po prostu wyjść, zdeptać Harrego i zacząć rozmawiać z Lou. Nie kocham go. Już go nie kocham. Tyle wycierpiałam.. I w końcu ktoś pomógł mi o nim zapomnieć. Ktoś. Justin. Mimowolnie drgnęły mi kąciki ust. Usta. Dziś pocałowałam Harrego. Głupia, byłam pewna, że to znowu mój chłopak. Miałam rację. Szkoda tylko, że to były chłopak.. Zdałam sobie sprawę, że myję zęby już od piętnastu minut. Wargi mnie piekły. Dlaczego wciąż czułam spragnione usta Stylesa na sobie? Ehh. Wróciłam do pokoju i dopiero wtedy zauważyłam, że dochodzi północ. Chyba nici z rozmowy z chłopcami na Skype. Położyłam się na hotelowym łóżku. Dotąd tak bardzo wygodne, dziś stało się jakieś twarde. Nie mogłam się ułożyć. Minęła chyba wieczność zanim znalazłam dogodną dla mnie pozycje. Akurat wtedy mój telefon musiał zawibrować. Sięgnęłam po niego, żeby zobaczyć kto o tej porze mógł do mnie napisać. "Cześć kochanie, nie mogłem przestać o tobie myśleć. Nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało w hotelu.. zgodziłaś się! Do jutra Emily xxx". Jakie to urocze! Już nie mógł beze mnie żyć. Miałam tylko nadzieję, że nie okaże się on takim dupkiem jak mój domniemany przyjaciel z dzieciństwa i jednocześnie mój były. Chociaż już zdążyłam go poznać, w końcu od już dłuższego czasu byliśmy przyjaciółmi. Westchnęłam, gdy na zegarku zobaczyłam drugą trzydzieści. Czas iść spać jutro też jest dzień. 

*U Nialla*

Niall Horan i jego nowa dziewczyna. Irlandczyk z 1D ma nową sympatię. Kolejny z 1D zajęty. Tylko Harry został singlem? 

Ohh tak. Uwielbiam media. Zwłaszcza kiedy nic nie wiedzą, a dowodem jest dla nich jedno jedyne amatorskie zdjęcie. Debile. Idioci. Kretyni. Debile! Potrafią zepsuć człowiekowi życie, a po wszystkim mają do niego jeszcze pretensje, że w ogóle żyje. 

Byłem w MilkShake City. Sam. Piłem shake'a. Bez dziewczyny. Może tym razem nie wymyślą nowej plotki. Chociaż często, a nawet zbyt często sprawdzałem godzinę w telefonie. To już dla reporterów będzie ogromna sensacja. Haha, idioci są wśród nas..


Byłem już zmęczony całą tą sytuacją. Chłopcy mnie wspierali, ale jednak.. Potrzebowałem kogoś kto mnie lepiej zrozumie, niż oni. Jest tylko jedna taka osoba. Nie, nie moja mama. Emily! Tak dawno jej nie widziałem. Nasz kontakt ograniczał się do smsów i do spotkania w Berlinie dwa miesiące temu. Tak nie może być. 
-Halo, Emily? Cześć, nic nie mów. Musimy się spotkać. Tęsknie za tobą cholernie, mam problemy, musisz mi pomóc, tęsknie za tobą i do cholery jasnej chcę cię zobaczyć. Tęsknie strasznie, moja najlepsza przyjaciółeczko. Emily? Jesteś?! - nie dałem jej nawet dojść do słowa. Po krótkiej ciszy usłyszałem jej słodki, cichy śmiech. Czyli się nie rozłączyła. Dobrze..
-Jaki z ciebie wariat. Masz rację, musimy się spotkać. Kiedy macie wolne? Ja teraz miałam dwa dni, ale mam jechać do Nowego Jorku zagrać dwa koncerty, więc jutro już wyruszam. Nadal tam jesteście? - spytała, a ja myślałem, że się opluję shakiem ze szczęścia. W końcu się zobaczymy! Dobrze. Opanuj się Horan. Ona nie jest twoją dziewczyną. Ah, te media cholerne. Psują człowiekowi i życie, i psychikę.
-Pewnie! To będziemy na ciebie czekać. Jak tylko przyjedziesz do NY to koniecznie zadzwoń, a ja cię znajdę i razem gdzieś pójdziemy coś zjeść.. 
-Tak i zabierz chłopaków! 
-Emily - zmieniłem ton rozmowy na poważniejszy - nie żartowałem, mówiąc o tych problemach. Naprawdę potrzebuję z tobą pogadać.
-Coś się stało? - widać było że ją zaniepokoiłem. 
-Tak. Nie. Nie wiem. Trochę tak, ale nie martw się na zapas. Wszystko wyjaśnię ci wszystko, gdy się spotkamy, dobrze?
-Dobrze, ale mimo wszystko się martwię. Przepraszam cię, Horan, muszę się spakować, bo znając życie czegoś zapomnę. Trzymaj się stary kumplu - zaśmiała się i rozłączyła. 

* U Louisa *

Zawsze mówili, że świetnie przytulam, pocieszam. Nigdy w to nie wątpiłem. Do teraz. Harry siedział w swoim pokoju załamany. Nie wychodził w ogóle z domu. Jego spacery ograniczały się do kuchni, lub łazienki. Właściwie to bardzo często widziałem go w kuchni. To ciekawe. Jedni zamykają się w sobie, nie chcą jeść, pić.. Muszę przyznać, że Harry je więcej niż ja i Niall razem wzięci. Co chwilę czegoś brakuje w lodówce i szafkach. Szczególnie czekolady. O zły losie. Czyżby Harry popadł w depresje i zachowuje się, jak te wszystkie nastolatki ze złamanym sercem? Proszę nie.. Nie mamy w domu tylu chusteczek. Dobra. Koniec tych żartów, muszę pomóc swojemu przyjacielowi. Poszedłem do jego pokoju, ale go nie zastałem. Łazienka była wolna, więc pewnie znów poszedł pochłaniać nasze hotelowe zapasy. Swoją drogą jaki wielki ten apartament. Normalnie na całe piętro! 
-Harry odstaw te płatki jeśli ci twoje ciało miłe! - zagroziłem mu. Jak tak dalej pójdzie to roztyje się tak, że będzie mógł nam robić za nowego ochroniarza. Spojrzał na mnie obojętnie.
-Chcę jeść, nie możesz mnie głodzić - mruknął, a ja się zaśmiałem. To naprawdę chore.
-Głodzić? Jesz więcej niż słoń w ciąży, o jakim głodzeniu ty mówisz?! Zostaw to cholerstwo, powiedziałem! Cały czas chodzisz w tej samej bluzce, jeszcze mi powiedz, że majtek nie zmieniasz. Nie, nawet nie odpowiadaj. Idź debilu się umyj. Na jutrzejszym koncercie też tak będziesz wyglądał? - nie wiedziałem jak przemówić do tego jego małego rozumu. 
-Nie idę na koncert. Grajcie beze mnie.
-Ty chyba oszalałeś przez ten nadmiar tłuszczu! - ręce i gacie opadają, jak to mówią. Jak dotrzeć do tego człowieka? Wtem do pokoju wtargnął wesoły Irlandczyk. 
-Mam dla was dwie wiadomości i obie są bardzo dobre! Po pierwsze Emily jutro będzie w NY i mamy się z nią spotkać, a po drugie nasz przyjaciel Justin postanowił nas dzisiaj odwiedzić - zawołał. Ja pierdole, gorzej być nie może. Harry odstawił miskę i  pobiegł do salonu, gdzie pewnie teraz był Justin.
-Dzięki, Niall. Wreszcie odciągnąłeś go od jedzenia. 
-To chyba dobrze, co? - spytał nic nie wiedząc. 
-Żartowałem. On go zabije. 

* U Harrego *

Jak tylko usłyszałem to imię rzuciłem miskę na stół i pobiegłem do salonu. Nie zastanawiałem się nad tym jak wyglądam. Pewnie jak sześćdziesiąte dziewiąte nieszczęście. Nieważne. Ważne, że miałem rację. Na kanapie siedział sobie Justin. Nie widział mnie, był tyłem. Jednak się odwrócił. Wstał. Zmierzyliśmy się oboje wzrokiem. On odebrał mi Emily.. Zacisnąłem dłonie w pięść, po czym zrobiłem krok przed siebie. Poczułem mocne szarpnięcie..





***********************
Przepraszam, że tak długo czekaliście. Na szczęście rozdiał już jest i mam nadzieję, ze sie wam spodoba.Proszę, wybaczcie mi, ale milam tle naouki, ze szkoda gadać. Postaram sie szybko dodać następny. W ramach rekompensaty za ten. No oczywiście, jak podkażdym rozdiałem dziękuję, za komentarze i liczbę wyświetleń. Jestecie niesamowici, pozdrawiam 
Kiwcia xxx.

12 komentarzy:

  1. O rajciu! Teraz to się będzie działo ^^
    Nasz Harold go zabije O.O
    Chcę to przeczytać! :D
    A mocne szarpnięcie to pewnie próbujący go ogarnąć Louis :P
    No to życzę Ci więcej czasu, bo nie mogę się doczekać!
    Love xoxo
    Niall's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaa *.*
    Rozdział zajebisty !!!!!!!
    Harry zabiję Justina , jestem tego pewna xdd
    Chcę przeczytać co będzie dalej .......
    Mam nadzieję że nowy rozdział przeczytam w miarę szybko..... :)
    Kocham cię i twoją twórczość ;**
    Sprawiłaś że na mojej twarzy zagościł szczery uśmiech ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział zresztą jak karzdy =)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział niesamowity zresztą jak zawsze. Kocham twojego bloga. Czekam na następny. =)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej <3 zostałaś nominowana przez mojego bloga do Liebster Award :) szczegóły znajdziesz tutaj: http://love-harry-onedirection.blogspot.com/2013/05/liebster-award.html c:

    OdpowiedzUsuń
  7. Chce mieć taką wyobraźnie jak ty !!! Czekam na nexta
    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne ! Uwielbiam woje opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  9. <3 brak słow

    OdpowiedzUsuń
  10. A kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Od 22kwietnia do dzisiaj nie dodałaś żadnego rozdziału a ja wciąż czekam!!!!! nawet nie dalas zadnej informacji że już nie bedziesz pisać.. co się stało? czemu przestałaś w takim momencie? ;(((
    wierna fanka xo

    OdpowiedzUsuń
  12. Co ja bym zrobiła, gdybyś dodała rozdział...

    OdpowiedzUsuń